Temat: kupowanie drogich rzeczy

Tak sobie myślę- co sądzicie na temat "przeciętnych Nowaków", którzy kupują sobie drogie rzeczy? W sensie czy uważacie, że jest to chęć pokazaniu światu, że ich sytuacja materialna jest bardzo dobra i stać ich na markowe ubrania, czy dodatki, czy niekoniecznie musi to na to wskazywać?

Czy wy, mimo niewielkich dochodów lubicie sobie kupić czasem coś z górnej półki, robiąc przyjemność sobie, a nie na pokaz? 

Pytam, bo mam koleżankę, która mimo, że nie ma zbyt wielu pieniędzy (i które jak ma to wydaje na ciuchy) chce usilnie pokazać światu, że jest bogata i uważam to za pewien rodzaj hipokryzji (choć zaznaczam, że wiem, że to słowo tu nie pasuje- żeby nie było zaraz wypominania, bo wiem, co oznacza to słowo). 

Ja z kolei mimo, że jestem "przeciętnym Nowakiem" lubię sobie kupić drogie markowe rzeczy, ale nie na pokaz, tylko dla własnej satysfakcji i przyjemności. Dodam, że sama za nie płacę, jak się dorobię.

Jak jest z tym u was?

a może koleżanka wcale nie jest hipokrytką, tylko lubi drogie ciuchy (jak kupuje to widocznie moze sobie na nie pozwolić), a ciebie zazdrość zżera i dorabiasz sobie teorię? mam koleżankę, która wydaje 600zł za butyw których chodzi 2 miesiące (reszty garderoby nie liczymy), a na wakacje jeździ na tydzień nad polskie morze i nigdzie nigdzie indziej nie była przez całe życie. owszem, ładnie ubrana, ładnie wygląda i doceniam to, a nie twierdzę że jest hipokrytką i chce pokazać światu jaka to nie jest bogata, choć nie jest. moi rodzice mają duży dochód, ja mam duże kieszonkowe i nie jesteśmy rozrzutni, ani w kwestii ubrań, ani w kwestii jakiejkolwiek innej - i co, to też hipokryzja, może udajemy że jesteśmy biedni?

mynte napisał(a):

a może koleżanka wcale nie jest hipokrytką, tylko lubi drogie ciuchy (jak kupuje to widocznie moze sobie na nie pozwolić), a ciebie zazdrość zżera i dorabiasz sobie teorię? mam koleżankę, która wydaje 600zł za butyw których chodzi 2 miesiące (reszty garderoby nie liczymy), a na wakacje jeździ na tydzień nad polskie morze i nigdzie nigdzie indziej nie była przez całe życie. owszem, ładnie ubrana, ładnie wygląda i doceniam to, a nie twierdzę że jest hipokrytką i chce pokazać światu jaka to nie jest bogata, choć nie jest. moi rodzice mają duży dochód, ja mam duże kieszonkowe i nie jesteśmy rozrzutni, ani w kwestii ubrań, ani w kwestii jakiejkolwiek innej - i co, to też hipokryzja, może udajemy że jesteśmy biedni?
Dlaczego miałaby zżerać mnie zazdrość, skoro sama sobie kupuję markowe ubrania, czy kosmetyki i mam o wiele lepszą sytuację finansową od niej? Nic z tych rzeczy. Po prostu ja się tym nie afiszuję dookoła, a w moim odczuciu koleżanka to robi. Stąd jestem ciekawa waszych opinii na ten temat, a jak widać wiele osób zauważyło również takie zjawisko. Wszystko musi być podyktowane zazdrością?

Feraleth napisał(a):

rzadko kupuję ubrania, nie odczuwam potrzeby by ciągle mieć coś nowego,skoro mam ciuchy w dobrym stanie itp., wolę kupić sobie książki lub jakąś elektronikę,ewentualnie coś do domu

Emily.poznan napisał(a):

Ja mam przeciętną sytuację, ale kocham porządne rzeczy :) Tylko jak kupuje kozaki to na 3 lata. Ostatnio kupiłam kurtkę skórzaną za 900zł i pewnie pochodzę w niej z 10 lat :D nie powiem szukam też okazji, ale nie lubię badziewi. Jak mam kupić bluzkę szmatkę, to wolę wcale :)

Ja tez jak mam ubrania to nie kupuje, dopiero jak juz sda w kiepskim stanie i wole mie wiecej roznorodnych niz kilka w ktorych bede chodzic 10 latt.Wole zmieniac czesciej.

Pasek wagi

SzczuplaDoSlubu napisał(a):

angryy napisał(a):

Mam pieniądze i lubię kupować dobrej jakości ubrania, torebki, buty, elektronikę, auta.. A co inni na ten temat myślą to mnie nie interesuje. Nie kupuje tego aby zabłysnąć ...ale znam i taka dziewczyne, która wrzuca zdjęcia na fb, zeby niby ukradkiem ale zeby było widac torebkę LV, ze niby z dziećmi a prezentuje nowe buty haha. Dla mnie zwykła pozerka
skoro masz pieniądze to zainwestuj je w siłownię i dietę, bo wydaje się, że tymi drogimi ciuchami i gadżetami próbujesz wynagrodzić sobie swoją otyłość. pamiętaj,z  gówna czekolady i tak nie zrobisz.

Lepiej sie poczułas obrażając mnie trollu? Oczywiście, ze inwestuje  w siebie. Masaże, endermologia, dietetyk, trener itd. Wszystko o czym tylko ty możesz pomarzyć. Żal ci dupę ściska. Pamiętaj: nie oceniaj ludzi po okładce. Nie byłam całe życie otyła, choruje od 5 lat..ale ty i tak tego nie zrozumiesz bo jesteś poprostu PUSTAKIEM :)

A ty zrozum, ze nie podbudujesz sie i nie uleczysz swoich kompleksów w ten sposób. Możesz tylko pomarzyć... Żal ci zawsze bedzie dupsko ściskał, ze inni maja a ty nie :) i dlatego uderzasz w czuły punkt, ze ja jestem gruba to znaczy, ze gorsza :) oj głupie dziewcze z ciebie, widac, ze prostaczka.. :) 

Mi by było szkoda kasy wydawać. To co jest na targu różni się tym, że po prostu nie ma markowej metki. Oczywiście mówię o większości rzeczy - niektóre są co prawda gorszej jakości. Ale większość jest z tego samego źródła - Chin, tylko, że za markę trzeba płacić... Nie czuję się gorsza kupując ubrania z targu.

Dzelaa napisał(a):

Mi by było szkoda kasy wydawać. To co jest na targu różni się tym, że po prostu nie ma markowej metki. Oczywiście mówię o większości rzeczy - niektóre są co prawda gorszej jakości. Ale większość jest z tego samego źródła - Chin, tylko, że za markę trzeba płacić... Nie czuję się gorsza kupując ubrania z targu.

zdecydowanie nie

choc najlatwiej wlasnie tak sie tlumaczyc

porzadne ciuchy, to porzadne ale trzeba miec porownanie aby moc cos na ten temat powiedziec i to nie typu: mam spodnie za 100 czy 150 zl i sa takie same jakosciowo jak te za 50 zl.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.