Czy jestem jedyną osobą na tym forum, która nienawidzi takich idiotycznych skrótów?
Obserwuję tę dziwną (żeby nie użyć tutaj mocniejszego określenia) modę już od jakiegoś czasu. Początkowo jak zobaczyłem te skróty to myślałem, że to tylko jakieś jaja propagowane tylko w jakimś wąskim obszarze dzieciaków z podstawówki chcących zaimponować innym. Jednak jak zobaczyłem, że używają tego znacznie starsze osoby to ostro się zdziwiłem...
Jestem w stanie jeszcze zrozumieć w granicach ostateczności skracanie wyrazu "w ogóle" do formy wgl w rozmowach czatowych, pomimo, że to wygląda idiotycznie i sprawia, że i tak zawsze kłopotliwe dla wielu "w ogóle" przez ten skrót stanie się problemem nie do pokonania.
"wgl" jak wspomniałem jeszcze rozumiałem, bo ludzie jak zwykle wolą iść na łatwiznę, zwłaszcza młodzież, ale jak zobaczyłem twory typu: "cb" - Ciebie, "sb" - sobie, "bd" - będę, "tb"- Tobie + do tego totalna samowolka i tworzenie na poczekaniu coraz to nowych jak "jt" - jutro, "kt" - który itd. to zacząłem się zastanawiać czy takich ludzi można jeszcze leczyć, czy pozostaje już tylko do nich strzelać?
Zostawię już tutaj 11 i 13 latków, bo młodzieńczy wiek ma swoje prawa. Jednak rzeczą niewytłumaczalną jest wręcz to, jak osoba dorosła, w wieku powyżej 18 lat może takich skrótów używać? Na Vitalie nie zaglądam od minimum roku, czy nawet dłużej. Zacząłem znów dopiero kilka dni temu i natrafiłem też na takie przejawy szalejącej głupoty. Kiedyś na pewno tego tutaj nie widywałem. Pytanie więc skąd nagle to totalne zidiocenie ogarnęło polski internet? Rozumiem, że skracanie wyrazów to niby upraszczanie sobie życia przy komunikacji z wykorzystaniem wszelkiego rodzaju czatów i komunikatorów. Tak było odkąd komunikator GG stał się popularny, odkąd wraz z rosnącą liczbą użytkowników internetu powstawała masa czatów, oraz odkąd sms y stały się najpopularniejszą formą komunikacji, wtedy właśnie takie skróty stały się normalnością, bo sms-y kosztowały wtedy słono. Tak było wtedy istotnie. Teraz jednak czasy się zmieniły, sms-y są tanie jak barszcz, każdy ma stałe łącze internetowe i nie musi spieszyć się, bo czas leci i rachunek się nabija. No ale jednak coraz więcej tego.
Najczęstsze tłumaczenie to oszczędność czasu... no w sumie racja, pomyślcie jaka to oszczędność czasu jeśli skrócimy wyraz "będę" do formy "bd", dwa znaki mniej i pół sekundy zaoszczędzone! Już pomijam to, że i tak te osobniki cały dzień wiszą na fejsodmóżdżarni, no ale i tak czas muszą oszczędzać, wiadoma sprawa. Drugi "argument" to: "bo nie chce mi się pisać całego wyrazu", ale tu już nie ma co komentować.
Rozumiem jeszcze używanie tego na fejsach, srejsach i innych wylęgarniach patologicznych zwyczajów językowych, gdzie liczy się przecież czas, a czas to pieniądz nawet wtedy kiedy siedzi się i tak na dupie w domu i nie ma nic lepszego do roboty. Jednak tasak z kieszeni wypada, kiedy spotyka się to na porządnych forach (oczywiście nie mówię o tym). Wtedy to wszelkie argumenty o oszczędności czasu itp. pierdoły stają się kalekami. Ostatnio na jakimś przeglądałem tematy o problemie ze znalezieniem pracy, gdzie biedna dziewczyna chwaląc się swoim mega wykształceniem wyższym, po którym nie ma pracy używała tych skrótów po kilka w jednym zdaniu, chociaż nawet nie wiem jak tego dokonała. Nie wiem czy macie podobnie, ale ja traktuję takie osoby jako pustaki, którym nie powierzyłbym nawet mopa.
W języku angielskim też są podobne skróty, ALE mają one o wiele bardziej logiczne uzasadnienie. Przykładowo: stfu (shut the fuck up), gtfo (get the fuck out), sb (somebody), sth (something), ale jak widać są to naprawdę dłuugie wyrazy, a nie 4,5 literowe u licha!
Co sądzicie o tych skrótach? Jak dla mnie to kompletny debilizm.