Temat: Proszę o jakieś rady od doświadczonych Vitalijek

Witam,

słowem wstępu: będzie długo i smutno, ale będę niezmiernie wdzięczna za jakikolwiek odzew...

 

Mam doła, a raczej po prostu czuję wewnętrzny smutek... Od początku:

Wychowałam mnie mama, ojciec zmarł gdy miałam 6 lat (pracował w Niemczech, napadli go i zmarł w skutek utraty krwi z tętnicy udowej). Od tego momentu moje życie dzieli się na "przed" śmiercią ojca i "po".

Czułam się gorsza, a zwłaszcza kiedy nadchodził dzień ojca. Wszystkie dzieci w mojej wsi miały tatusiów, a ja musiałam siedzieć na akademi i śpiewać do taty, który nie żyje. To było dla mnie poniżające...

Mama  jednego dna z zamożnej kobiety (tata dużo zarabiał) stała się biedna. Została sama z dwójką dzieci i bez środków do życia.

To nie był szczęśliwy okres w moim życiu, nie miałam czasu na zabawę. Pamiętam, że przed początkiem roku zawsze martwiłam się, czy mama kupi mi książki :(

I tak przetrwałam szkołę podstawową. Świetnie się ucząć i chodząc na dyskoteki szkolne w ubraniach które dostałam od kogoś z litości. Oczywiście nie zatańczył ze mną żaden chłopak. Bo po co tańczyć z kimś takim jak ja?

Później gimnazjum i fałszywa przyjaciółka. W swojej klasie czułam się okropnie. Nikt się do mnie nie odzywał, nikt mnie nie chciał.

Czułam się jak okropny śmieć, a do tego w domu przezwiska typu "odludku", grubasie, "moi koledzy się z Ciebie śmieją".

Szkoła średnia: tu miałam wolną rękę, a mama nie miała już problemów z kasą. To nie zmienia faktu, że przez rówieśników byłam odbierana jako dziwna, a nikt nie liczył się z moim zdaniem. Uciekłam w głodzenie się... Mimo wszystko ten "anorektyczny" okres wspominam najlepiej z mojego życia. Nic mnie nie obchodziło, chciałam być tylko chuda. Pamiętam, że lubiałam wtedy słuchać piosenek o umieraniu...To już przeszłość i nie chce do tego wracać- nie jestem już anorektyczką, ale podejście do jedzenia nadal mam dziwne.

Studia i pierwszy partner:

Nie miałam taty i ja na prawdę chcę mieś STARSZEGO mężczyzne. Znalazłam faceta, który jest ode mnie starszy o 35 lat- dla niego byłam tylko kochanką. To nie zmienia faktu, że przeżyłam z nim wspaniałe chwile i wreszcie czułam się jak kobieta. Z jego strony było wiadomo "ja od żony nie odejdę"

Rozstałam się z nim z własnego wyboru, choć nadal tęsknie za moim "misiem".

Nie oszukał mnie, nie mam do niego żalu...

Sytuacja obecna: poznałam faceta, starszy ode mnie o 32 lata. Jest zamożny, chyba nawet bardzo. Wczoraj rozmawiałam z nim telefonicznie: opowiadał mi o sztuce, o muzyce klasycznej i o historii. Bardzo mi zaimponował, człowiek wielkiej klasy.

Z tego co mówił on szuka kobiety do związku, miłości i małżeństwa... Tak bardzo chciałabym by wybrał mnie.

Rozmawialiśmy z sobą przez 4 godziny.

Ale boje się... Rodzina tego nie zaakceptuje, a ja nie będę miał do kogo wrócić. (on mieszka w Paryżu)

To brzmi tak nierealnie, ale on nawet przez chwile nie wspomniał o łóżku i tym, że chce jakiegoś seksu. Powiedział, że dla niego ważne jest uczucie...

Brat dowiedział się o pierwszym facecie- to również był człowiek zamożny (łatwo się domyślić że przeciętny facet w jego wieku, jeśli nie środków aby o siebie dbać to wygląda staro... A on był wysoki, przystojny, zaradny i bardzo mądry) i ma mnie za "dziwkę".

Sama mu się nie dziwie, choć przykro mi że ma mnie za tak wyrachowaną.

Chciałabym by moja przyszła znajomość skończyła się dobrze... Tak się tego boję.

Myślicie, że powinnam o tym porozmawiać z tym nowym facetem?

 

Proszę o jakiekolwiek rady/komentarze... Ja nie potrafię do tego podejść z dystansem. Nie musicie być do mnie miłe, skrytykujcie jeśli chcecie, ale proszę...

 

Niech mi ktoś napiszę, czy mam choć cień sznsy na taki związek i czy powinnam próbować...

 

Dziękuję za przeczytanie do końca

Napisze Ci jako osoba, ktora tez byla z duzo starszym facetem. Bylam z nim 4 lata mowil o milosci i zwiazku, nigdy o malzentwie mimo ze czesto padalo z jego ust , ze nie widzi swojego zycia beze mnie. Z czasem jego ojcowskie i troskliwe podejscie zaczelo mnie denerwowac. Ja mloda pelna energi; on chcialby siedziec w domu przed tv ( oczywiscie na poczatku nie) Koniec koncow zerwalam z nim. Nie zaluje tego zwiazku, ale nie zaluje rowniez zakonczenia go. teraz mam rowiesnika, za ktorego wychodze za maz.... jest jak z bajki

Powodzenia

Pasek wagi
aha i jeszcze jedno. Dzisiaj czasami mam do niego troche zalu, ze w sytuacji zerwania i rozpoczecia to ON nie zachowal sie jak dorosly
Pasek wagi
wiec..... moje życie też nie jest ciekawe..... (w skrócie) : Mama piła i miała mnie gdzieś, Tata pił i bił i .... i miał mnie gdzieś, Mama umarła przez alkohol, tata mnie olał i wyrzucił.... od 15 roku życia jestem na garnuszku kogoś. Ty szukasz facetów starszych zastępujących tate, ja zawsze szukałam facetów z rodzinami (chodzi o jego rodziców) zastępujących mi moją rodzinę. Bywało różnie, ale sie udało. A o tym, że jestem sama na tym świecie staram sie nie myśleć i nie użalać nad sobą, bo też  nikt sie nade mna nie bedzie litował. Staram sie o tym nie myśleć.

Tobie radze to samo, ale zrobisz jak uważasz. Ty masz rodzinę, która mimo wszystko cie kocha. Jesteś młoda jeszcze, masz czas. Z tamtym facetem z Paryża możesz sie kontaktować jeżeli zależy mu na tobie i na uczuciu a nie na seksie to poczeka, albo możecie zostać przyjaciółmi (taki przyjaciel też może ci zastąpić ojca - to nawet lepsze rozwiązanie według mnie - z ojcem byś nie kończyła dnia w łóżku jak sądze, bo bywa róznie). Zgadzam sie też z koleżanką, że ważna jest profesjonalna rozmowa z kimś kto sie na tym zna, nic nie zastąpi takiej rozmowy. My możemy ci tylko radzić jak ewentualnie my byśmy postąpiły, a ty zrobisz jak chcesz. Pamietaj tylko, że nie tylko ty w twojej rodzinie jesteś zagubiona i nie tylko ty kogoś straciłas. Jeśli wyjedziesz to Oni stracą 2 osobę może na bardzo długo, a tobie nie koniecznie może wpalić z tamtym facetem, a potem bedziesz bardzo żałować i niebedzie sie dało tego odwrócić. Życze Ci byś postąpiła rozsądnie i pozwoliła życiu się toczyć własnym tępem. Nie szukaj miłości na chamca. Gdy przyjdzie pora sama sie znajdzie. :)

PS. Ja też zawsze byłam pulchna i mnie też przezywali, a o ilości znajomych nie wspominam szkoda gadać. Ale ludzie już tacy są niema co sie przejmować naprawde. Jak coś to możasz do mnie napisać :) powodzenia :*
Dla mnie to powinnaś z kims porozmawiać, bo albo w ogóle nie potrafisz sobie poradzić ze śmiercią ojca i to wpływa na to, ze szukasz mężczyzny, który w podświadomości Ci go zastąp..
Nie poradziłaś sobie ze śmierci taty.. może u Ciebie w domu to był temat tabu i dlatego to co czułaś zostało w Tobie do teraz i w jakimś sensie odbija się na Twoim życiu..


Mój ojciec zmarł jak miałam 2 lata... Tylko, że Twój nie miał na to wpływu.. zbieg okoliczności bardzo przykrych...  Mój za to dokonał wyboru i powiesił sie.. zostawił moją matkę w ciąży i  z 2letnim dzieckiem.. Wiem, że śmierć ojca jest straszna.. i odbija się na kobietach w późniejszym życiu.. Nawet jak nie jesteśmy tego w pełni świadome..
Ja bym Ci radziła z kimś porozmawiać..


z Twojej wypowiedzi wynika, że obecnego faceta nie znasz jeszcze osobiście, tylko najprawdopodobniej przez internet i na razie rozmawialiście tylko przez telefon, tak? 
Myślę, że kurczowo chcesz chwycić się jakiegokolwiek mężczyzny i stworzyć sobie namiastkę domu, szczęścia. Tak na prawdę w ogóle go nie znasz, a już pragniesz zostać jego żoną....to nie jest zdrowe podejście do związku. Bądź ostrożna, bo nie wszystko co starszy facet Ci naopowiada jest prawdą, nie daj sobie zamydlić oczu, żeby później nie żałować. 

Jak poprzedniczka radzę skorzystaj z wizyty u psychologa, najpierw napraw swoje życie żeby później związać je z kimś innym.
ja tam samo jak poprzedniczki radzę pójść do psychologa. Ja sama skorzystałam z rady psychologa. DDA. Pójdz do psychologa ...
Pasek wagi
kiedy pojawiła się wzmianka o studiach, przetarłam oczy z niedowierzaniem, że tak pisze dorosła osoba. masz problemy ze sobą, darling. może starszy facet to jest wybór dla ciebie - przy nim będziesz mogła grać rolę infantylnej, zagubionej dziewczynki aż po grób. jego, ma się rozumieć.

___
Lilypie Maternity tickers
Takie boje toczy się samemu, dlatego nie powiem Ci, co o tym myślę.
Radzę Ci jednak skorzystać z pomocy terapeuty, który nauczy Cię patrzeć na siebie w prawdzie.
tez bym na twoim miejscu porozmawiala z psychologiem, moze pooze ci dowiedziec sie czego tak naprawde chcesz od zycia!

co do zwiazku ze starszym facetem to milosc podobno przekracza wszelkie granice ale 32 lata to bardzo duzo! zupelnie inne doswiadczenie, podejscie do zycia, czego innego takie osoby chca od zycia, inni znajomi!! a za 10-15 lat ty bedziesz jeszcze mloda, a on???

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.