- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Babia Góra
- Liczba postów: 39
14 listopada 2010, 17:07
Hej, jak sobie radzicie w sytuacji w ktorej musicie wejść w nowe zgrane towarzystwo? Przychodzi wam to łatwo czy raczej opornie? Macie jakis sprawdzony wzorzec na przetrwanie takich sytuacji czy moze Was to wcale nie stresuje?
Za kilka dni dołaczam do kursu zwiazanego z moim hobby, cos w rodaju szkoly, w ktorej spedza sie duzo czasu, wiec przebywanie z ludzmi to podstawa. Jestem raczej niesmiala i strasznie sie stresuje, w koncu wiadomo, grupa zna sie juz wczesniej (jakis ponad rok), ja bede tam nowa, wiec wchodze w zwarte towarzystwo pelne istniejacych grupek :) Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? Dacie mi jakies wskazówki? Boje sie, ze pojde tam i nawet bede sie bala odezwac, zapytac gdzie sa sale zajeciowe itp.
14 listopada 2010, 17:22
sama niedawno miałam podobną sytuację- zaczynałam nową pracę. Moja jedyna i najlepsza rada- bądź sobą:)
Uśmiech na twarzy i pogodne usposobienie to podstawa. zadawaj pytania, na początku na temat kursu np., staraj się jakoś nawiązać rozmowę. Będzie dobrze, każdy kiedyś był gdzieś " nowy":) Powodzenia:)
- Dołączył: 2010-08-21
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 1211
14 listopada 2010, 18:01
Jeszcze niedawno temu nie lubiłam takich sytuacji bo zawsze dobijało mnie to ze liczy się pierwsze wrażenie. A teraz nawet i to mam w 4 literach, jestem po prostu sobą i tyle.
Kiedyś myślałam " kurcze co se pomyślą, a teraz " a niech se myślą co chcą" I zwykła zmiana nastawienia zrobiła cuda.
14 listopada 2010, 18:15
Najlważniejsze to nie udawać kogoś kim sie nie jest;)