- Dołączył: 2013-11-30
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1826
22 grudnia 2013, 17:26
Jakieś niecałe 2 miesiące temu nade mną wprowadzili się studenci, od początku były z nimi problemy, bo imprezowali co drugi dzień, raz wezwałam nawetPolicję, i to nic nie dało po 15 min znów byli głośno, później jakoś ucichło, może ze 2 razy było trochę głośniej, a dzisiejszej nocy 23-9 godz znów bibsko... eh, spałam może ze 4 godziny, większość ludzi w klatce na nich narzeka (ponoć mieszka tam syn właścicielki, która przeprowadziła się kilka km od miasta, raz na jakiś czas wpada i wysłuchuje skarg, ale to nic nie daje).
Wpadł mi pomysł, aby anonimowo zrobić im mini psikusa, zapchałam im całą skrzynkę na listy z liścikiem "Wesołych Świąt - PS. Impra była zajeb*&^ta!" xD. Boję się im pokazać, bo tacy są nieobliczalni, albo mi auto rozwalą, albo nie wiadomo co.
Co robić? Czy ktoś z was miał taką sytuację? Proszę o poważne odpowiedzi.
22 grudnia 2013, 17:29
A ktokolwiek z was próbował z nimi rozmawiać bezpośrednio?
- Dołączył: 2013-11-30
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1826
22 grudnia 2013, 17:32
tak, raz mój chłopak do nich zaszedł, tłumaczyli się tym, że nie mają mebli i się niesie, ale kogo to obchodzi?! to niech se meble kupią albo zrobią z mieszkania studio dźwiękoszczelne i niech imprezują...
co to za problem siedzieć w domu do 22 godz, a potem wypad do klubu, i nad ranem wrócić? do nich to nie dociera, że nie mieszkają sami.
Edytowany przez kamaopr 22 grudnia 2013, 17:33
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
22 grudnia 2013, 17:33
KikiVanB napisał(a):
A ktokolwiek z was próbował z nimi rozmawiać bezpośrednio?
dokladnie.
ja bym sie zgadala z ludzmi i w czasie sesji walila im Behemotem przez tydzien w nocy - zaraz by sie ogarneli. jezu, dobrzez ze nie mieszkam w bloku
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Katania
- Liczba postów: 6528
22 grudnia 2013, 17:35
nie rozumiem tego typu ludzi i wg mnie zwykle nawet nie ma po co z takimi rozmawiać, nie trzeba być specjalnie bystrym żeby wiedzieć,że blok to nie jakieś wyciszone pomieszczenia i całe sąsiedztwo będzie musiało biernie uczestniczyć w ich imprezach
- Dołączył: 2013-11-30
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1826
22 grudnia 2013, 17:35
to nie takie łatwe, bo u mnie dźwięki się niosą przez podłogę a nie sufit, ja mogę się drzeć, walić kijem, a oni nic nie słyszą...
wciąż słyszę szuranie krzeseł.. cały czas.... szuranie krzeseł xD
22 grudnia 2013, 17:40
Feraleth napisał(a):
nie rozumiem tego typu ludzi i wg mnie zwykle nawet nie ma po co z takimi rozmawiać, nie trzeba być specjalnie bystrym żeby wiedzieć,że blok to nie jakieś wyciszone pomieszczenia i całe sąsiedztwo będzie musiało biernie uczestniczyć w ich imprezach
A ja uważam, że ZAWSZE trzeba próbować się dogadać. Może poprosić ich, żeby nie urządzali imprez codziennie i żeby wywieszali jakąś kartkę na klatce dzień przed spodziewaną imprezą ? Kurcze, jakby nie było wszyscy jesteśmy ludźmi i skoro nauczyliśmy się ze sobą porozumiewać za pomocą mowy, to czasem można z tego skorzystać ;)
AUTORKO: jak najbardziej rozumiem Twoją irytację. Jasne, że masz do tego prawo. Ale skoro mówisz, że wezwanie policji nic nie dało to chyba zostaje się tylko jakoś spróbować dogadać.
Edytowany przez KikiVanB 22 grudnia 2013, 17:41
- Dołączył: 2013-11-30
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1826
22 grudnia 2013, 17:42
dzięki, zobaczę co da się zrobić. raz w miesiącu dałabym radę żyć z imprezą, zobaczę co na to oni.
WESOŁYCH ŚWIĄT, btw xD
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Katania
- Liczba postów: 6528
22 grudnia 2013, 17:43
KikiVanB napisał(a):
Feraleth napisał(a):
nie rozumiem tego typu ludzi i wg mnie zwykle nawet nie ma po co z takimi rozmawiać, nie trzeba być specjalnie bystrym żeby wiedzieć,że blok to nie jakieś wyciszone pomieszczenia i całe sąsiedztwo będzie musiało biernie uczestniczyć w ich imprezach
A ja uważam, że ZAWSZE trzeba próbować się dogadać. Może poprosić ich, żeby nie urządzali imprez codziennie i żeby wywieszali jakąś kartkę na klatce dzień przed spodziewaną imprezą ? Kurcze, jakby nie było wszyscy jesteśmy ludźmi i skoro nauczyliśmy się ze sobą porozumiewać, to czasem można z tego skorzystać ;) AUTORKO: jak najbardziej rozumiem Twoją irytację. Jasne, że masz do tego prawo. Ale skoro mówisz, że wezwanie policji nic nie dało to chyba zostaje się tylko jakoś spróbować dogadać.
wiesz może to kwestia doświadczeń, dla mnie tacy ludzie nie powinni mieszkać wśród ludzi, skoro nie potrafią się zachować wedle jakichś norm, miałam wielu uciążliwych sąsiadów i żadne prośby nie działały bo oni przecież są u siebie a to,że słychać ich w promieniu kilkudziesięciu metrów ich zupełnie nie obchodzi,działało na nich to co robili oni,czyli kiedy zdychali na kacu zapewne włączenie ciężkiego metalu na cały regulator