Temat: Nieobecności na studiach

Nie byłam przez cały listopad niemal na żadnych zajęciach.
Czy już jestem przekreślona w oczach wykładowców czy jednak jeszcze nic straconego i dam radę to jakoś nadrobić?
Wiem, że tego nie wiecie ale z doświadczenia własnego i znajomych może jakoś mi podpowiecie.
Pierwszy raz w życiu studiuję, jestem na pierwszym roku więc nie znam się tak do końca na tym wszystkim.
Jeśli to ma jakieś znaczenie to jestem na kierunku technicznym.

Nie mam żadnego zwolnienia z tego powodu.
Jestem w pierwszym trymestrze ciąży, co strasznie znoszę.
Wiecznie wymiotuję (wystarczy, że w autobusie poczuję jakieś perfumy i już muszę wysiadać i szukać miejsca gdzie mogę się zwymiotować), czasami mdleję i krew leci mi z nosa.
Niedługo zacznie mi się drugi trymestr więc mam nadzieję, że sprawa się uspokoi.
Tylko nie wiem czy warto walczyć o zaliczenie semestru, nie chcę nie spać nocami żeby nadrobić zaległości a okaże się, że jednak z tego powodu nie będę miała pozytywnej oceny.

Co o tym sądzicie?

p.s. czy ciąża coś zmienia w podejściu wykładowców? 
mogę liczyć na ich zrozumienie?

Rozumiem, ze to wychodzi ok 4/5 nieobecnosci na kazdym z przedmiotow? raczej nie ma mowy. U mnie dozwolone sa 2, 3 jeszce da sie jakos zaakceptowac, ale juz wiecej jest niemozliwe. Nawet z tego powodu, ze to nie jest tak, że to tylko zalezy od ich dobrej woli a od regulaminu studiów, który okresla ile jest wymaganej obecnosci. To nie jest juz liceum gdzie duzo rzeczy przejdzie. Skoro nie masz zwolnienia to niestety..
Pasek wagi

pinkpower napisał(a):

Nairobi napisał(a):

Mam nadzieję, że ciąża nic nie zmieni i będziesz miała problemy. Kara za olewanie powinna dotyczyć każdego, nawet tego kto dał się zapłodnić, bo niby czemu miałoby cię to z czegoś zwalniać? Gdybyś FAKTYCZNIE nie była w stanie uczestniczyć w zajęciach to miałabyś zwolnienie lekarskie.
PMS? Skąd tyle jadu? Poczekaj aż Tobie w życiu przydarzy się coś, co zmieni wszystko. Obyś wtedy spotkała się z takimi samymi słowami, jakie teraz kierujesz do tej dziewczyny.

Ale mnie denerwuja ta głupie teksciki typu "pms? masz okres?", a ty masz, ze pytasz? To nie ja pisałam tamten post ale dziewczyna ma duzo racji. Dobra, fakt, wyjatkowa sytuacja, ale to nie jest zabawa czy podstawowka - nie chodzisz to powtarzasz rok i tyle. Gdyby chodzila do pracy i nie przyszła miesiac bez zwolnienia lekarskiego to by ja od razu wyrzucili i na nic nie patrzyli.  

Poza tym mogła sobie bez problemu załatwic w takiej sytuacji indywidualny tok studiowania, a nie po fakcie pytac. Wybaczcie, ale ciaza nie usprawiedliwia wszystkiego.

Pasek wagi
Mam w grupie 2 dziewczyny w ciązy już na poczatku października zgłosiły to do dziekanatu i mają indywidualny tryb nauczania lepiej też tak zrób a nie że nie chodzisz nic nie zgłaszasz a wykładowcy pomyślą że olewasz uczelnie.

Nairobi napisał(a):

Mam nadzieję, że ciąża nic nie zmieni i będziesz miała problemy. Kara za olewanie powinna dotyczyć każdego, nawet tego kto dał się zapłodnić, bo niby czemu miałoby cię to z czegoś zwalniać? Gdybyś FAKTYCZNIE nie była w stanie uczestniczyć w zajęciach to miałabyś zwolnienie lekarskie.

niestety, również się z tym zgadzam... u nas są dziewczyny, które w tracie ciąży wszystko olewały, nie chodziły na zajęcia - nawet jak miały taką możliwość, żerowały na innych, wykładowcy je przepuszczali, a one i tak nie wynoszą nic z tych studiów...
No właśnie musisz poczytać w regulaminie. U mnie np nie ma w ogóle zajęć obowiązkowych (s dzienne) dlatego ze znajomymi pojawiamy się z reguły tylko na kolokwiach i egzaminach ;P I tak już leci 3 rok ;P
Pasek wagi

Rastia napisał(a):

No właśnie musisz poczytać w regulaminie. U mnie np nie ma w ogóle zajęć obowiązkowych (s dzienne) dlatego ze znajomymi pojawiamy się z reguły tylko na kolokwiach i egzaminach ;P I tak już leci 3 rok ;P

zupelnie bezsensu takie "studiowanie". co to w ogole za uczelnia? pewnie jakas prywatna?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.