Temat: Liczenie kalorii strata czasu?

Co myślicie o liczeniu kalorii? Jest to pomocne przy diecie, czy to zwykła strata czasu i wystarczy tylko jeść zdrowo? Jak uważacie?

Aha, i pytanie jeszcze, czy jeśli moje zapotrzebowanie to 1700 kcal a ja będę jadła ich codziennie 2000, to przytyję? :)
ja nie liczę i dobrze mi z tym;)
dla mnie liczenie to kontrola i nie jest to strata czasu :P wolę mieć pewność ile czego zjem i nie mieć jakichś wyrzutów że "a może ja zjadłam jednak za dużo?" dla mnie liczenie i ważenie jest okej i bardzo przydaje się podczas diety, a gdy wychodzi się z diety to jak bez liczenia to zrobić? hehe no właśnie, ma to dużo plusów.. 

samosa napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Feraleth napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Feraleth napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Ja nic istotnego w liczeniu nie widzę, po co mam ważyć i przeliczać np. warzywa ? jak ktoś faktycznie zdrowo i z głową  je to tego nie potrzebuje, a jak nie wie jak to robić niech zaglądnie do piramidy żywienia a nie zastanawia się czy nie przytyje czasem od kawałka tłustej ryby bo ma dużo kalorii, kalorie nie zawsze są istotne a wartościowość posiłku. Kto chce niech liczy ale niech nie narzuca innym że bez tego ani rusz jak chce się schudnąć.
a czy ktoś napisał, że bez tego ani rusz?mam wrażenie,że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem
Chyba sama masz jakiś problem jak ktoś ma odmienne zdanie od twojego, wystarczy przeczytać inne wypowiedzi dziewczyn żeby stwierdzić że bez obliczania dieta się nie uda, może poczytaj zanim znowu na mnie naskoczysz.
jako,że ze mnie człek pokorny przeczytałam jeszcze raz cały wątek i w dalszym ciągu nie widzę żeby ktoś napisał, że bez tego się nie uda więc to Twoja nadinterpretacja a z Twoim zdaniem na mój temat się nie zgodzę, jednak nie jest to przedmiotem dyskusji
Samosa napisała ''Liczenie to żadna strata, tym bardziej na początku redukcji. Potem mniej więcej wiadomo ile się spożyło, jak powinny wyglądać posiłki.Ja na oko wiem, ile B/w/t zjadam, uważam że to niezbędne minimum by wiedzieć czy je się zdrowo i odpowiednio.''Gumabalonowa8 napisała ''ja liczę kalorie - niby już wiem mniej więcej ile co ma, ale jeśli mam do ocenienia 5 posiłków można się machnąć. ja liczę bardziej po to, żeby nie jeść za mało, bo jak czegoś nie zważę to wydaje mi się że jest okej, a potem się okazuje że przy dziennym bilansie mi brakuje 300-400 kcal, więc to jest masakra. Poza tym myślę już przyszłościowo o wychodzeniu z diety - wtedy trzeba będzie dodawać kalorie stopniowo a tego raczej na oko nie zrobię :)''Venetianmask napisała ''Ja liczę, bo jednak bilans energetyczny jest dość istotny kiedy się chce schudnąć lub utrzymać wagę. ''Dla mnie z tego jasno wynika że jak nie obliczasz to możesz nie schudnąć, nie utrzymasz wagi, będziesz jeść czegoś za dużo bądź mało, dlatego napisałam tak jak napisałam, kalorie są mało istotne jak się zdrowo i wartościowo je co mi po ilości kalorii jak w bilansie mogę jeść sam syf, to tyle w tym temacie.
Nadinterpretujesz. Ja napisałam, źe świadomość zjadanych B/t/w jest niezbędna by móc powiedzieć że je się zdrowo i odpowiednio. A nie,  że się nie schudnie czy nie zredukuje wagi. Nie można mówić, że je się zdrowo bo menu składa się z chleba razowego, jogurtów naturalnych, owoców i piersi z kurczaka czyli produktów teoretycznie zdrowych. Nie jest to moim zdaniem zdrowe odżywianie, zdrowe jest wtedy gdy dostarcza się organizmowi wszystkich, niezbędnych i w odpowiedniej ilości mikro/ makro elementów.Napisałam również, że warto liczyć na początku redukcji. Warto, bo tylko takim sposobem można dowiedzieć się jak wygląda porcja mięsa, chleba, płatków czy warzyw. Jak nie wiedząc ile mięsa się zjada ( tak +/-) można stwierdzić czy dostarczyło się odpowiedniej ilości białka. Lejąc olej z butelki, nie wiedząc na 'oko' ile to łyżka bez problemu można nalać pól łyżeczki albo 3 łyżki. Dostarczając za mało lub za dużo tłuszczu.Oczywiście, że moźna schudnąć bez tej wiedzy, ale nie ma się najmniejszego pojęcia czy człowiek odźywia zdrowo organizm dostarczając wszystkiego co niezbędne. No chyba, że ktoś swoje odżywianie ocenia porównując do ludzi jedzących od rana do wieczora słodkie bułki, chipsy i najtańsze parówki.Od lat nie jestem na diecie bo schudłam raz i wagę utrzymuję. Ja się zdrowo odżywiam i na tym się skupiam a nie na spadającej wadze.

Ty już lepiej nic nie pisz tylko sobie wyliczaj, możesz sobie nawet własną kupę ważyć jak ma Ci to pomóc w określeniu czy dobrze się odżywiasz, mi te wszystkie wyliczenia nie są do niczego potrzebne wiem ile mam jeść żeby było dobrze, jak pewnie większość dziewczyn na diecie lub utrzymaniu także każda wyraziła tu swoje zdanie na ten temat nie potrzebnie się mądrzysz, a jak widzisz że ktoś mówi że się zdrowo odżywia a je te swoje jogurty i inne duperele to wtedy się czepiaj a nie uogólniaj że wszyscy mylą pojęcia.
Pasek wagi
nie liczę. wiem co jem i ile jem i chudnę.
ja na początku liczyłam, nawet wagę kupiłam, to pomogło mi zrozumieć wiele rzeczy na tyle, że teraz liczę ale w myślach tak plus minus, zjadam z 2000 kalorii dziennie, ale ja dużo ćwiczę.
liczenie kalorii doprowadzalo mnie do szalu. Nie lubie robic czegos po lebkach wiec chcialam dokladnie wiedziec ile ma b t w np. gotowany kawalek piersi z kurczaka na parze, salata zawierajaca 8g rukoli, 10g kapusty czerwonej 3g parmezanu, 1 gotowane jajko na twardo sredniej wielkosci i itd. I sorry, ale to zajmuje bardzo duzo czasu jesli naprawde chcesz wiedziec ile czego jesz i jakie sa proporcje w tym btw. 
To nie dla mnie, wytrzymalam skrupulatnie wszystko liczac jakies 2 tyg. 
Teraz mniej wiecej potrafie okreslic ile ma dany posilek (oczywiscie gdy sama go przygotowuje) ale podejrzewam, ze granica bledu w codziennym menu moze siegac do 200kcal. Nie mam pojecia jakie sa w tym proporcje btw. Serio, ale mam duzo innych ciekawszych zajec by spedzac dziennie co najmniej pol godziny na liczenie kcal i btw. Jak nie schudne to wtedy zaczne sie przejmowac.
Hm. To zależy, bo łatwo wpaść w nałóg liczenia, ale czasem się przydaje taka wiedza.
Pasek wagi

pazzobruna napisał(a):

samosa napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Feraleth napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Feraleth napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Ja nic istotnego w liczeniu nie widzę, po co mam ważyć i przeliczać np. warzywa ? jak ktoś faktycznie zdrowo i z głową  je to tego nie potrzebuje, a jak nie wie jak to robić niech zaglądnie do piramidy żywienia a nie zastanawia się czy nie przytyje czasem od kawałka tłustej ryby bo ma dużo kalorii, kalorie nie zawsze są istotne a wartościowość posiłku. Kto chce niech liczy ale niech nie narzuca innym że bez tego ani rusz jak chce się schudnąć.
a czy ktoś napisał, że bez tego ani rusz?mam wrażenie,że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem
Chyba sama masz jakiś problem jak ktoś ma odmienne zdanie od twojego, wystarczy przeczytać inne wypowiedzi dziewczyn żeby stwierdzić że bez obliczania dieta się nie uda, może poczytaj zanim znowu na mnie naskoczysz.
jako,że ze mnie człek pokorny przeczytałam jeszcze raz cały wątek i w dalszym ciągu nie widzę żeby ktoś napisał, że bez tego się nie uda więc to Twoja nadinterpretacja a z Twoim zdaniem na mój temat się nie zgodzę, jednak nie jest to przedmiotem dyskusji
Samosa napisała ''Liczenie to żadna strata, tym bardziej na początku redukcji. Potem mniej więcej wiadomo ile się spożyło, jak powinny wyglądać posiłki.Ja na oko wiem, ile B/w/t zjadam, uważam że to niezbędne minimum by wiedzieć czy je się zdrowo i odpowiednio.''Gumabalonowa8 napisała ''ja liczę kalorie - niby już wiem mniej więcej ile co ma, ale jeśli mam do ocenienia 5 posiłków można się machnąć. ja liczę bardziej po to, żeby nie jeść za mało, bo jak czegoś nie zważę to wydaje mi się że jest okej, a potem się okazuje że przy dziennym bilansie mi brakuje 300-400 kcal, więc to jest masakra. Poza tym myślę już przyszłościowo o wychodzeniu z diety - wtedy trzeba będzie dodawać kalorie stopniowo a tego raczej na oko nie zrobię :)''Venetianmask napisała ''Ja liczę, bo jednak bilans energetyczny jest dość istotny kiedy się chce schudnąć lub utrzymać wagę. ''Dla mnie z tego jasno wynika że jak nie obliczasz to możesz nie schudnąć, nie utrzymasz wagi, będziesz jeść czegoś za dużo bądź mało, dlatego napisałam tak jak napisałam, kalorie są mało istotne jak się zdrowo i wartościowo je co mi po ilości kalorii jak w bilansie mogę jeść sam syf, to tyle w tym temacie.
Nadinterpretujesz. Ja napisałam, źe świadomość zjadanych B/t/w jest niezbędna by móc powiedzieć że je się zdrowo i odpowiednio. A nie,  że się nie schudnie czy nie zredukuje wagi. Nie można mówić, że je się zdrowo bo menu składa się z chleba razowego, jogurtów naturalnych, owoców i piersi z kurczaka czyli produktów teoretycznie zdrowych. Nie jest to moim zdaniem zdrowe odżywianie, zdrowe jest wtedy gdy dostarcza się organizmowi wszystkich, niezbędnych i w odpowiedniej ilości mikro/ makro elementów.Napisałam również, że warto liczyć na początku redukcji. Warto, bo tylko takim sposobem można dowiedzieć się jak wygląda porcja mięsa, chleba, płatków czy warzyw. Jak nie wiedząc ile mięsa się zjada ( tak +/-) można stwierdzić czy dostarczyło się odpowiedniej ilości białka. Lejąc olej z butelki, nie wiedząc na 'oko' ile to łyżka bez problemu można nalać pól łyżeczki albo 3 łyżki. Dostarczając za mało lub za dużo tłuszczu.Oczywiście, że moźna schudnąć bez tej wiedzy, ale nie ma się najmniejszego pojęcia czy człowiek odźywia zdrowo organizm dostarczając wszystkiego co niezbędne. No chyba, że ktoś swoje odżywianie ocenia porównując do ludzi jedzących od rana do wieczora słodkie bułki, chipsy i najtańsze parówki.Od lat nie jestem na diecie bo schudłam raz i wagę utrzymuję. Ja się zdrowo odżywiam i na tym się skupiam a nie na spadającej wadze.
Ty już lepiej nic nie pisz tylko sobie wyliczaj, możesz sobie nawet własną kupę ważyć jak ma Ci to pomóc w określeniu czy dobrze się odżywiasz, mi te wszystkie wyliczenia nie są do niczego potrzebne wiem ile mam jeść żeby było dobrze, jak pewnie większość dziewczyn na diecie lub utrzymaniu także każda wyraziła tu swoje zdanie na ten temat nie potrzebnie się mądrzysz, a jak widzisz że ktoś mówi że się zdrowo odżywia a je te swoje jogurty i inne duperele to wtedy się czepiaj a nie uogólniaj że wszyscy mylą pojęcia.

O matko. Poucza mnie dziewczyna, która jada na śniadanie parówki i  sałatki jarzynowe z majonezem, a jej drugie śniadanie to batonik musli albo sklepowe ciastka.
Pewnie to jest dla Ciebie szokujące, ale nie każdy się odchudza. Niektórzy ostro ćwiczą na siłowni by mieć konkretne wyniki, by wyglądać lepiej. Większych  efektów ćwicząc nie da się osiągnąć bez świadomości spożywanego jedzenia.a już na pewno nie jedząc syf który się je tak jak ty. Odźywianie to 70% sukcesu. Praktycznie kaźdy facet na siłowni liczy to co je, tylko kobiety się wzdrygają na myśl o dbaniu o siebie, o nie chodzeniu na łatwiznę na każdym kroku i wierzą, że jedząc parówki i batoniki osiągną fajne efekty.
Po co robić trening skoro zaraz potem pcha się w siebie kolejną porcję pierogów czy parówek tak jak ty? Nie każdy jest leniem .
Ojejku, nie sądziłam, że tym pytaniem wzbudzę taką kontrowersję :O
dziewczyny, nie zabijcie się, spokojnie, bo czuję jakby to była moja wina

samosa napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

samosa napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Feraleth napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Feraleth napisał(a):

pazzobruna napisał(a):

Ja nic istotnego w liczeniu nie widzę, po co mam ważyć i przeliczać np. warzywa ? jak ktoś faktycznie zdrowo i z głową  je to tego nie potrzebuje, a jak nie wie jak to robić niech zaglądnie do piramidy żywienia a nie zastanawia się czy nie przytyje czasem od kawałka tłustej ryby bo ma dużo kalorii, kalorie nie zawsze są istotne a wartościowość posiłku. Kto chce niech liczy ale niech nie narzuca innym że bez tego ani rusz jak chce się schudnąć.
a czy ktoś napisał, że bez tego ani rusz?mam wrażenie,że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem
Chyba sama masz jakiś problem jak ktoś ma odmienne zdanie od twojego, wystarczy przeczytać inne wypowiedzi dziewczyn żeby stwierdzić że bez obliczania dieta się nie uda, może poczytaj zanim znowu na mnie naskoczysz.
jako,że ze mnie człek pokorny przeczytałam jeszcze raz cały wątek i w dalszym ciągu nie widzę żeby ktoś napisał, że bez tego się nie uda więc to Twoja nadinterpretacja a z Twoim zdaniem na mój temat się nie zgodzę, jednak nie jest to przedmiotem dyskusji
Samosa napisała ''Liczenie to żadna strata, tym bardziej na początku redukcji. Potem mniej więcej wiadomo ile się spożyło, jak powinny wyglądać posiłki.Ja na oko wiem, ile B/w/t zjadam, uważam że to niezbędne minimum by wiedzieć czy je się zdrowo i odpowiednio.''Gumabalonowa8 napisała ''ja liczę kalorie - niby już wiem mniej więcej ile co ma, ale jeśli mam do ocenienia 5 posiłków można się machnąć. ja liczę bardziej po to, żeby nie jeść za mało, bo jak czegoś nie zważę to wydaje mi się że jest okej, a potem się okazuje że przy dziennym bilansie mi brakuje 300-400 kcal, więc to jest masakra. Poza tym myślę już przyszłościowo o wychodzeniu z diety - wtedy trzeba będzie dodawać kalorie stopniowo a tego raczej na oko nie zrobię :)''Venetianmask napisała ''Ja liczę, bo jednak bilans energetyczny jest dość istotny kiedy się chce schudnąć lub utrzymać wagę. ''Dla mnie z tego jasno wynika że jak nie obliczasz to możesz nie schudnąć, nie utrzymasz wagi, będziesz jeść czegoś za dużo bądź mało, dlatego napisałam tak jak napisałam, kalorie są mało istotne jak się zdrowo i wartościowo je co mi po ilości kalorii jak w bilansie mogę jeść sam syf, to tyle w tym temacie.
Nadinterpretujesz. Ja napisałam, źe świadomość zjadanych B/t/w jest niezbędna by móc powiedzieć że je się zdrowo i odpowiednio. A nie,  że się nie schudnie czy nie zredukuje wagi. Nie można mówić, że je się zdrowo bo menu składa się z chleba razowego, jogurtów naturalnych, owoców i piersi z kurczaka czyli produktów teoretycznie zdrowych. Nie jest to moim zdaniem zdrowe odżywianie, zdrowe jest wtedy gdy dostarcza się organizmowi wszystkich, niezbędnych i w odpowiedniej ilości mikro/ makro elementów.Napisałam również, że warto liczyć na początku redukcji. Warto, bo tylko takim sposobem można dowiedzieć się jak wygląda porcja mięsa, chleba, płatków czy warzyw. Jak nie wiedząc ile mięsa się zjada ( tak +/-) można stwierdzić czy dostarczyło się odpowiedniej ilości białka. Lejąc olej z butelki, nie wiedząc na 'oko' ile to łyżka bez problemu można nalać pól łyżeczki albo 3 łyżki. Dostarczając za mało lub za dużo tłuszczu.Oczywiście, że moźna schudnąć bez tej wiedzy, ale nie ma się najmniejszego pojęcia czy człowiek odźywia zdrowo organizm dostarczając wszystkiego co niezbędne. No chyba, że ktoś swoje odżywianie ocenia porównując do ludzi jedzących od rana do wieczora słodkie bułki, chipsy i najtańsze parówki.Od lat nie jestem na diecie bo schudłam raz i wagę utrzymuję. Ja się zdrowo odżywiam i na tym się skupiam a nie na spadającej wadze.
Ty już lepiej nic nie pisz tylko sobie wyliczaj, możesz sobie nawet własną kupę ważyć jak ma Ci to pomóc w określeniu czy dobrze się odżywiasz, mi te wszystkie wyliczenia nie są do niczego potrzebne wiem ile mam jeść żeby było dobrze, jak pewnie większość dziewczyn na diecie lub utrzymaniu także każda wyraziła tu swoje zdanie na ten temat nie potrzebnie się mądrzysz, a jak widzisz że ktoś mówi że się zdrowo odżywia a je te swoje jogurty i inne duperele to wtedy się czepiaj a nie uogólniaj że wszyscy mylą pojęcia.
O matko. Poucza mnie dziewczyna, która jada na śniadanie parówki i  sałatki jarzynowe z majonezem, a jej drugie śniadanie to batonik musli albo sklepowe ciastka.Pewnie to jest dla Ciebie szokujące, ale nie każdy się odchudza. Niektórzy ostro ćwiczą na siłowni by mieć konkretne wyniki, by wyglądać lepiej. Większych  efektów ćwicząc nie da się osiągnąć bez świadomości spożywanego jedzenia.a już na pewno nie jedząc syf który się je tak jak ty. Odźywianie to 70% sukcesu. Praktycznie kaźdy facet na siłowni liczy to co je, tylko kobiety się wzdrygają na myśl o dbaniu o siebie, o nie chodzeniu na łatwiznę na każdym kroku i wierzą, że jedząc parówki i batoniki osiągną fajne efekty.Po co robić trening skoro zaraz potem pcha się w siebie kolejną porcję pierogów czy parówek tak jak ty? Nie każdy jest leniem .

Hehe ulżyło Ci że wytknęłaś mi kilka zwykłych dań które jedzą normalni ludzie, jedząc i takie rzeczy chudnę zazdrościsz czy co? parówki z szynki to nie syf! szkoda że nie zwróciłaś uwagi na bardziej istotniejsze rzeczy w moim menu. Co ma lenistwo wspólnego z moim sposobem odżywiania i ćwiczeń? Zejdź na ziemie nie każdy ma czas na dbanie o własną dupę i wyliczanie pieczenie i inne pierdoły jak ty, Wolę spędzić czas z synem niż piec ciastka owsiane które i tak będą niewiele lepsze od sklepowych które nie mają złego składu. Ale co będę z tobą dyskutować jak żyjesz w swoim świecie i nie masz nic innego do roboty jak paplanie jaka to zdrowa jesteś i wspaniała a inni są be bo mają odmienne zdanie i poglądy.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.