Temat: filozofia vs socjologia ?

Niedługo zaczynam studia i muszę wybrać jeden z tych przedmiotów.
Który jest bardziej przyjemny, łatwiejszy do nauki, mniej pamięciowy?
Od początku byłam zdecydowana na filozofię, ale teraz sama nie wiem.
Który przedmiot wymaga mniej nauki? Oba przedmioty raczej nie wiążą się z moim kierunkiem, więc nie ukrywam, że wolałabym wybrać taki, który wymaga mniej nauki.. To chyba filozofia, jak myślicie?
Zależy od prowadzącego :D Ja z filozofii miałam straszny egzamin
Pasek wagi
dla mnie filozofia nie byla najgorsza.. niektore zajecia byly nudne, ale byly tez tematy o eutanazji
Ja miałam filozofię studiując na politechnice, koszmar (Był to przedmiot "obieralny", też niby mieliśmy wybierać między filozofią a socjologią, no ale jak widać dziekanat wybrał za nas;P). Nigdy tego nie rozumiałam, a profesorka miałam strasznie zapalonego w tym temacie i było ciężko, pewnie też zależy od tego na kogo trafisz... Socjologii nie miałam, ale filozofię z całego serca odradzam jeśli się tym nie interesujesz :D.
Z socjologia zalezy od tematow, jak bedziesz miala od podstaw to raczej prosty przedmiot a moze tez byc ciekawy. Ale moga tez wymagac ze bedziesz na pamiec znala kazda teorie na np temat mediow( mimo wszystko strasznie nudny temat )
Filozofia jest tragicznie nudna jak dla mnie, dlatego z pewnością wybrałabym socjologię, tylko że tam też jest sporo pamięciówy.
Z podejściem że chcę studiować ten kierunek, który wymaga najmniej nauki, to najlepiej w ogóle darować sobie studia.

Tym bardziej, że oba kierunki które rozważasz są obecnie niemalże gwarantem braku zatrudnienia po studiach, szczególnie jeśli przeleci się je ze średnią 3,0 i brakiem zaangażowania. 

Wybierz to, co bardziej cię interesuje, ja osobiście nie cierpię filozofii, więc bym jej nie wybrała. Natomiast oba te kierunki, przynajmniej na UWr, są bardzo czaso- i pracochłonne, socjologia to było czytanie tzw. kserówek, fragmentów podręcznika, około 20 stron z każdego z przedmiotów do przeczytania na następne zajęcia. A że przedmiotów było nawet 7 w semestrze, dla kogoś faktycznie uczącego się oznaczało to wieczory spędzone nad tekstami. Mój facet poszedł na socjologię z pasji, naprawdę go to interesowało, przykładał się do zajęć itp. Dzisiaj z trzech lat studiów została mu wysoka na metr z groszem kupa kserówek i satysfakcja wewnętrzna, a rok temu zaczął od nowa inny, znacznie bardziej przyszłościowy kierunek, bo dotarło do niego, że po socjologii będzie trudno o pracę.

Wbrew pozorom te studia humanistyczne, które często uważa się za łatwe, proste i przyjemnie wcale takie nie są. Studiując prawo, o którym słyszałam same straszne opinie, że trudne, że pamięciówka, że olabogarety, jestem zdecydowanie mniej zawalona robotą w ciągu semestru niż znajomi na różnych europeistykach, historiach i stosunkach międzynarodowych.

Generalnie nie wybrałabym żadnego z rozważanych przez Ciebie kierunków, bo żeby znaleźć po nich pracę trzeba się naprawdę przyłożyć i wybijać ponad resztę studentów, czego sądząc po kryterium ''mniej nauki'' raczej nie zamierzasz robić, a studiowanie dla legitymacji i żeby coś ze sobą zrobić to głupota i marnowanie czasu oraz pieniędzy.

chappi napisał(a):

Z podejściem że chcę studiować ten kierunek, który wymaga najmniej nauki, to najlepiej w ogóle darować sobie studia.Tym bardziej, że oba kierunki które rozważasz są obecnie niemalże gwarantem braku zatrudnienia po studiach, szczególnie jeśli przeleci się je ze średnią 3,0 i brakiem zaangażowania.


Tylko tutaj nie chodzi o kierunek studiów a przedmiot do wyboru.


Dla mnie filozofia to jakaś masakra, nie wiem jakim cudem zdałam egzamin z tego. Tak więc wybrałabym socjologię. Pewnie będziecie mieć podsatwy, więc powinno być w miarę łatwo i przyjemnie

chappi napisał(a):

Z podejściem że chcę studiować ten kierunek, który wymaga najmniej nauki, to najlepiej w ogóle darować sobie studia.Tym bardziej, że oba kierunki które rozważasz są obecnie niemalże gwarantem braku zatrudnienia po studiach, szczególnie jeśli przeleci się je ze średnią 3,0 i brakiem zaangażowania. Wybierz to, co bardziej cię interesuje, ja osobiście nie cierpię filozofii, więc bym jej nie wybrała. Natomiast oba te kierunki, przynajmniej na UWr, są bardzo czaso- i pracochłonne, socjologia to było czytanie tzw. kserówek, fragmentów podręcznika, około 20 stron z każdego z przedmiotów do przeczytania na następne zajęcia. A że przedmiotów było nawet 7 w semestrze, dla kogoś faktycznie uczącego się oznaczało to wieczory spędzone nad tekstami. Mój facet poszedł na socjologię z pasji, naprawdę go to interesowało, przykładał się do zajęć itp. Dzisiaj z trzech lat studiów została mu wysoka na metr z groszem kupa kserówek i satysfakcja wewnętrzna, a rok temu zaczął od nowa inny, znacznie bardziej przyszłościowy kierunek, bo dotarło do niego, że po socjologii będzie trudno o pracę.Wbrew pozorom te studia humanistyczne, które często uważa się za łatwe, proste i przyjemnie wcale takie nie są. Studiując prawo, o którym słyszałam same straszne opinie, że trudne, że pamięciówka, że olabogarety, jestem zdecydowanie mniej zawalona robotą w ciągu semestru niż znajomi na różnych europeistykach, historiach i stosunkach międzynarodowych.Generalnie nie wybrałabym żadnego z rozważanych przez Ciebie kierunków, bo żeby znaleźć po nich pracę trzeba się naprawdę przyłożyć i wybijać ponad resztę studentów, czego sądząc po kryterium ''mniej nauki'' raczej nie zamierzasz robić, a studiowanie dla legitymacji i żeby coś ze sobą zrobić to głupota i marnowanie czasu oraz pieniędzy.


nie bede studiowac ani filozofii ani socjologii! ;) moj kierunek to prawo, a filozofia i socjologia to przedmioty na tym kierunku, musze wybrac jeden z nich.
Aaaach to zwracam honor ;) Się powymądrzałam, a nie doczytałam :D To w takim razie dalej polecam jednak socjologie, miałam coś takiego na administracji i było całkiem ok. A filozofia to mój licealny koszmar, zbyt przyziemna do tego jestem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.