Temat: 20h autokarem - co ubrać?

Jaka jest waszym zdaniem najwygodniejsza opcja na długą podróż autokarem? 

Myślałam o leginsach, długiej i luźnej koszulce, bluzie polarowej i wygodnych butach sportowych.

Czytałam jednak, że na pozór wygodne i bezszwowe leginsy nie sprawdzają się w takiej okoliczności, bo są zbyt obcisłe i źle działają na krążenie przy tak długim unieruchomieniu. 

Dużo osób poleca zwykłe dresy z weluru. Nie jestem przesadną elegantką, ale dresik wolę zostawić na siłownię i bieganie. ;)

Macie jakieś pomysły lub doświadczenie w tej kwestii?
Ja jechałam na Chorwację (Makarska) 2 lata temu.
Miałam krótkie , materiałowe spodenki. Do tego bluzę czy sweterek aby się przykryć bo przez klimatyzację było mi chłodno.
Miałam klapki aby nogi mogły oddychać. Miałam też rogal na szyję.

Nogi mi spuchły okropnie. Kostek nie widziałam przez 2 dni. Na szczęście koleżanka w drodze powrotnej dała mi jakąś maść i sytuacja się nie powtórzyła.
Współczuję podróży. Ja miałam serdecznie dość. Autokar był bardzo komfortowy ale mimo wszystko podróż była strasznie męcząca.
Pomimo przerw co ok 4h na rozprostowanie kości.

Chorwacja wynagradza te niedogodności   Jest tam przepięknie Miłych wakacji

Edit: oprócz chusteczek do higieny intymnej i odświeżających do ciała polecam szczoteczkę i pastę do zębów.
Pamiętam, że na postojach tylko ja i pani pilot myłyśmy zęby w toalecie, a inne kobiety patrzyły się na nas dziwnie... Nie wiem co w tym dziwnego...
Pasek wagi

basiaaak napisał(a):

Ja jechałam na Chorwację (Makarska) 2 lata temu.Miałam krótkie , materiałowe spodenki. Do tego bluzę czy sweterek aby się przykryć bo przez klimatyzację było mi chłodno.Miałam klapki aby nogi mogły oddychać. Miałam też rogal na szyję.Nogi mi spuchły okropnie. Kostek nie widziałam przez 2 dni. Na szczęście koleżanka w drodze powrotnej dała mi jakąś maść i sytuacja się nie powtórzyła.Współczuję podróży. Ja miałam serdecznie dość. Autokar był bardzo komfortowy ale mimo wszystko podróż była strasznie męcząca. Pomimo przerw co ok 4h na rozprostowanie kości.Chorwacja wynagradza te niedogodności   Jest tam przepięknie Miłych wakacji Edit: oprócz chusteczek do higieny intymnej i odświeżających do ciała polecam szczoteczkę i pastę do zębów.Pamiętam, że na postojach tylko ja i pani pilot myłyśmy zęby w toalecie, a inne kobiety patrzyły się na nas dziwnie... Nie wiem co w tym dziwnego...

Oj tak... :)
Uwielbiam to miejsce. Chciałabym kiedyś móc wyjechać na takie dłuższe wakacje, by mieć czas na zwiedzanie mniej znanych zakątków (i to najlepiej własnym samochodem). 

 
Mnie jest zawsze zimno zarówno w autokarach jaki i samolotach więc wybieram długie dresowe spodnie lub leginsy. T-shirt i bluzę z kapturem, bo w głowę czasem też mi zimno. Obowiązkowo ciepłe skarpety, bo w butach ani nie jest wygodnie ani za bardzo z pozami poszaleć nie można :)
A jakiś sposób na opuchnięte nogi jest? Unoszenie nóg w autokarze raczej odpada. Pozostają ćwiczenia i ruszanie/machanie nogami.

Może warto wziąć jakiś środek na opuchnięte nogi np. diohespan? Swoją drogą mam predyspozycję do powstawania żylaków.
ja autokarem jechałam do bułgarii i czarnogóry. Miałam na sobie zwykłe dresowe rybaczki, lużna koszulke i do tego bluzę na noc  Do tego miałam skarpetki w torbie (bo mi zawsze stopy marzną ), i wiedząc co mnie czeka zabrałam też koc  Na wakacjach służył mi do leżenia na plaży,a  w autokarze do przykrycia się w nocy 
 na nogach miałam adidasy a w torbie zapakowane jeszcze japonki.

jak jeżdziłam na dłuższe trasy zawsze brałam legginsy albo jakieś inne wygodne spodnie i luzniejszą koszulkę czy tunikę. Poza tym bluzę, bo w nocy zawsze niesamowicie marzłam. Zawsze też miałam pod ręką śpiwór, co by się w nocy pod nim zakopać, żeby było cieplej;)

A, i jeszcze jasiek pod głowę, bo inaczej nie jestem w stanie zasnąć. Bardzo się przydaje:)

MojeMaleMarzenie napisał(a):

A, i jeszcze jasiek pod głowę, bo inaczej nie jestem w stanie zasnąć. Bardzo się przydaje:)


A prowiant jaki brałyście na takie długie wojaże? Coś lekkiego, zajmującego mało miejsca, po czym nie chce się bardzo pić i przede wszystkim co się nie rozpuści. :)

Ja zawsze brałam serki topione w trójkącikach (szybko znikały, więc się nie rozlały), krakersy, kanapki z pieczenią (np. pieczona pierś kurza), czasem jajka i słodycze, ale jeździłam samochodem, więc to trochę inne warunki.
pamiętam z wycieczek szkolnych jeszcze paluszki słone do chrupania :) zawsze je przywoziłam z powrotem pokruszone! :D do jedzenia to może jakieś owoce w pojemniczkach plastikowych, jakąs kanapkę to napewno, jeśli się nie odchudzasz to 7daysa może, jakieś ciasteczka owsiane, bardzo dobre są w lidlu. nazywaja się SASANKI! :D wafle ryżowe, herbatniki, do picia to napewno colę! jakby cię coś nabierało!! to weź musowo! jakieś wody, yleby nie smakowe bo dużo bardziej ci sie bedzie chciało pić no i automatycznie sikpauza :) jakies cukierasy do ssania, może zozole??


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.