Nie jesteś sama, teraz o przyjaciółkę naprawdę ciężko. Jestem w podobnhym wieku, a przejechałam się już na tylu niewłaściwych osobach, że szkoda gadać! Na początku miałam 2 przyjaciółki w przedszkolu które poznałam mającjedną 4 lata i około 5 lat, przyjaźniłam się z nimi osobno ( świata nie widzialam poza tymi dziewczynami, łączyła nas więź jakch mało, ale wiadomo dzieci łatwiej nawiązuja przyjaźnie). Gdy poszłam do podstawówki , jedna przyjaciółka została jeszcze na jeden rok w przedszkolu a potem poszła do innej szkoły ale mieszałysmy od siebie 10 minut drogi, wiec spotykałysmy sie bardzo dużo z drugą, poszłam do postawówki , nowi ludzie itd, i w 3 klasie znalazła sobie inną, nie mogłam się z tym pogodzić, szczerze nienawidziłam tej dziewczyny która mi ją odebrała , teraz z tą samą dziewczyną chodzę do szkoły, wyrządziła mi tyle świńst że szkoda gadać, a gdy miałam problemy z naszym wspolnym znajomym (tzn śmiał sie ze mnie ) nie pomogła mi , chociaż znałyśmy się 12 lat a przez 6 się przyjaźniłysmy !! W okresie 3-5 klasy podstawówki byłam sama, owszem były jakieś koleżanki, ale nic poważnego, i zjawiła się nowa dziewczyna, na poczatku chodzila do innej , rownoległej klasy, ja ją namówiłam aby przeszła do mojej, robilysmy wszystko razem, była kimś wyjątkowym do czasu 2 semestru pierwszej klasy gimnazjum , znałam jej hasło do facebook'a i czytałam co o mnie pisze, jak obgaduje, coś potwornego.. A w szkole jakby nigdy nic ! Zostawiła mnie dla bandy rozpieszczonych dzieci , których rodzice wynaradzają swoją nieobecność drogimi prezentami.. Potem wróciła do mnie, bo się pokłóciła z nimi, i znowu do nich wróciła, to tak jakbym była jej wyjściem awaryjnym bo zaraz po tym co się stało z nimi , przyszła do mnie . Teraz koleguje się z tą dziewczyną, ale nie jest jak wcześniej , poprostu zakopałam te wspomnienia , bo nie chciałam mieć kolejnego wroga w klasie, ale wspomnienia zostają, jesteśmy na "cześć " i koniec. Ostatnią dziewczyną z którą chyba najwięcej przeżyłam, z takich poważniejszych spraw, była dawna koleżanka z też przedszkola, ale posżłysmy do innych szkoł a potem ona przyszła do mojego gimnazjum, zaprosila mnie na sylwestra i tak to się zaczęło, bardzo się do mnie przywiązala, ja do niej tez, gadałysmy o wszystkim, mimo że to była "najintensywniejsza" przyjaźń, była też najkrótsza, bo trwała około 6 miesiecy, ale kontakt miałysmy przez 9. Najgorsze było to, że była wyśmiewana w szkole, a ja jej pomogłam wyjść z tego , zmieniłam ją, jej styl, sposób bycia, i teraz ma spokój, czuje że mnie nie doceniała.Zostawiła mnie dla koleżanki ze swojej klasy, a ja codziennie muszę na nie patrzeć, to boli, bo naprawde , można powiedzieć że ją kochałam. Powiem Ci jeszcze , że z dziewczyną z którą poszłyśmy do zupełnie innej szkoły a mieszkałysmy obok siebie, dowiedziałam się ostatnio od mojej mamy, że mnie wspomina, i że też jest sama , i zastanawia się czemu juz sie nie spotykamy. Cieszę się że jeszcze ktoś pamięta, ale nie dogaduje się z nią, nie w formie kłótni ale nie mamy o czym rozmawiać, bo niby różnią nas równe 4 miesiące , i to tylko 4 miesiące , ona chodzi do 1 a ja do 2 klasy , i widzę że to są dwa różne światy niestety.. Ale ostatnio zaczelam rozmawiać z dziewczyną z którą znam się juz bardzo długo , bo prawie 8 lat, ale zaczelysmy sie kolegować (rozmawiać ) od 2, a teraz od jakichś 4 miesiecy , rozmawiamy szczerze i zaczyna mi się zwierzać, doceniam to, i cieszę sie ze mam z kim pogadać, ale nie traktuje ją , jak narazie bliżej niż koleżankę.. No widzisz, tak to u mnie wygląda