Temat: Koszmarna/obciachowa randka

Jakie były Wasze najbardziej obciachowe/koszmarne randki po których totalnie straciliście zainteresowanie osobą z którą się umawialiście? A może to Wy zaliczyliście jakąś wtopę po której Wasza randka już się nie odezwała później?

Ja miałam takie dwa koszmarki:

1. Umówiłam się z gościem na pierwszą randkę w małej knajpce. Siedzimy przy stoliku, zamówiliśmy po piwku, gadamy, jest ok. Nagle on mówi, że zaraz wraca. Idzie do baru, widzę, że coś tam robi ale nie wiem co, bo za daleko. Po jakichś 10 minutach wraca. Dalej gadamy. Po chwili podobna sytuacja, on idzie do baru i chwile tam spędza. Randka ogólnie wypadła nawet sympatycznie, pewnie zgodziłabym się na drugie spotkanie...ALE Wychodzimy z knajpki więc idziemy do baru zapłacić. On mówi, że zapomniał portfela i czy mogę zapłacić. Ja skonsternowana mówię, że ok (w końcu każdemu może się zdarzyć) Na co on do barmanki "To jeszcze raz poproszę" Po czym barmanka nalewa mu kielonek wódki, on go wypija i szykuje się do wyjścia. Ja zachowałam zimna krew, zapłaciłam (w sumie za 2 browary i 4! kielonki), pożegnałam się i nigdy więcej się z nim nie spotkałam. O dziwo był bardzo zdziwiony o co mi chodzi? :D

2. Umówiłam się na randkę w ciemno. Nie spodziewałam się po niej niczego fajnego, ale o dziwo podjechał po mnie bardzo przystojny, wysoki chłopak o czarnych włosach. Całkiem w moim typie. Szliśmy do kina. Ja cała podjarana bo nie myślałam że taki fajny chłopak "mi się trafi". Niestety w kinie pierwszy zonk. Ponieważ musieliśmy gadać po cichu, on musiał się do mnie przybliżać, a zapach z jego ust powalał na kolana. Jako że byłam zbyt nieśmiała żeby mu zwrócić uwagę, wyciągnęłam gumy do żucia, wzięłam jedną i pytam niby z grzeczności czy on też chce. Niestety nie chciał :( Dobrze że w międzyczasie okazało się, że to totalny dupek i chwalipięta, bo szkoda by było odpuścić z takiego powodu jak zapach z ust:P Ale nie miałam żadnych wątpliwości po jego opowieściach gdzie on to nie był i czego nie zrobił. A każdej jego pytanie do mnie odnośnie mojej osoby i tak kończyło się jego opowieścią o swej cudownej osobie:)
Faktycznie przypadki miałaś nie fajne :/.

- Ja pamiętam takie wtopy.
Opiszę dwie tak naprawdę z wielu :)

 1. Spotkałam się z kolesiem w ciemno - podjechał autem (miałam obawy czy wejść, ale zaryzykowałam!) on mi na to, że może pojedziemy do mcdonalds drive.. no to pojechaliśmy..:/ zamówił sobie sprite, a ja głupia zamówiłam gorącą herbatę :/.
Masakra - zamieniliśmy może dwa słowa, a nasze spotkanie trwało jakieś 10minut.

2. Kolejne spotkanie też w ciemno - spotkałam się z kolesiem w centrum miasta, wszystko ładnie - pięknie. Rozmowa się kleiła i wszystko było ok, ale ja miałam obawy i powiedziałam kolesiowi, że jest arabem, że mnie porwie i wywiezie gdzieś do swojego kraju. :D
- Byłam wtedy młoda, a jego uroda przypominała typowego araba :).
hahahhaa ;p
Pasek wagi
Ja się kiedyś spotkałam z chłopakiem w ciemno. Pojechaliśmy na kolacje a potem zapytał co chcę robić więc ponieważ było miło zaproponowałam kręgle lub bilard a on mi na to, ze może byśmy pojechali do jakiegoś lasku na małe bara bara;/ Odwróciłam się i wróciłam do domu.
          Miałam 16lat, wracałam późnym wieczorem do domu na obrzeżach miasta  - pustkowie - i jakiś gościu zaczął mnie GONIĆ!!! A ja biedna tak uciekałam, że aż się zgubiłam. Wreszcie stanęłam, obracam się do niego i krzyczę "Czego ty ode mnie chcesz?!!". A tu przede mną wielki facet (krypto-gwałciciel?)! Myślałam że się posikam ze strachu, ale on zaczął się mną zachwycać (wtf?!), zaprosił mnie na następny dzień do kina i odprowadził do domu.
          Następnego dnia przed kinem zobaczyłam wypucowanego blondyna z ułożonym loczkiem. Opowiadał mi, jak dresy śmiały się z niego rano, że jest pedałkiem i on do nich podszedł "wyjaśnić sprawę" (tu zapaliła się czerwona lampka - świr!) Oo.
          Pozwolił mi wybrać film - zasugerował żeby to było "coś romantycznego, żeby wprowadzić nas w odpowiedni nastrój" (?!!). Wybrałam kinową ekranizację "Z archiwum X" :P. Na ekranie potwory z kosmosu pluły w siebie jadem, a koleś kręcił się pół seansu i próbował dotknąć mojej ręki. Nie dałam się i dusiłam się ze śmiechu :D. Wreszcie spojrzał na mnie i mówi "Słuchaj, Karolina, może moglibyśmy się przytulić?". Obróciłam się do niego z efektem slow motion i mówię krótko, oschle i stanowczo "NIE". Popatrzyłam na ekran i wytrzymałam - parsknęłam śmiechem i rechotałam się do końca seansu.
          Koleś nie ogarnął że przyszłam tam, bo nie wypadało go wystawić. Po seansie opowiadał mi co mi pokaże w mieście i gdzie mnie zabierze. Kiwałam głową, a on stwierdził (coś zaczęło mu świtać), ze jeżeli się zgadzam, to żebym napisała do niego lub zadzwoniła następnego dnia. W domu stwierdziłam - nie kontaktuję się z dzikiem, kasuję jego nr. Patrzę, a ja go nawet nie zapisałam :D. I wykasowałam wcześniej wszystkie połączenia i smsy, bo brakowało mi pamięci. To był znak :D
Moja pierwsza randka.. Chłopak, o którym marzyłam dniami i nocami, byłam wniebowzięta, gdy zaprosił mnie na spacer. Miał przyjść po mnie do szkoły, a później mieliśmy gdzieś iść. Mój rycerz na białym koniu stchórzył i ukrywał się w korytarzu przy bibliotece, gdzie spotkały go moje przyjaciółki. Wtedy chyba jednak zdecydował wyjść, ale.. nasz romantyczny spacer trwał niecałe 15min, bo padał deszcz. Chłopak tylko odprowadził mnie do domu, a przez całą drogę buzia mu się nie zamykała. Normalnie jakby recytował mowę przygotowaną specjalnie na tą okazję. Tak więc czar prysł :) Ale z perspektywy czasu wydaje mi się to urocze. 

A z takich późniejszych randek.. non stop zaliczałam jakieś wpadki. Ale hitem była ta, na której zagapiłam się i uderzyłam w słup  Chociaż chłopak uznał to za słodkie i tylko podśmiewał się ze mnie na kolejnych spotkaniach :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.