Temat: Czy króliki miniaturki się je ?

Czy nie są trujące ?
Fuuj.


SERIO?
Pasek wagi
ludzie już wszystko chcieliby pożreć... Twoja matka i ojciec też są jadalni, więc śmiało...
Nie dosc ze truja to jeszcze i tucza bardziej od zwyklych.
a to już kurczak nie starcza? trzeba się za zminiaturyzowanego królika brać?
ale pytanie... żenada
Pasek wagi

Qualcuna napisał(a):

Sliciak napisał(a):

są trujące.
a niby co mialoby byc w nich trujacego? nawet koty i psy trujace nie sa i niektorzy ludzie je jedza. krolik przynajmniej na zdrowym pozywieniu rosnie, bo wcina cale zycie roslinki, wiec miesko ma zdrowe.naszego poprzedniego miniaturke pod nasza nieobecnosc rozszarpal dziki kot w ogordzie tesciow, zal im bylo ze niedopilnowali wiec jeszcze po weterynarzach z nim jezdzili, w koncu uspili i pochowali. jakby zdechl nie z ich winy pewnie by go spalaszowali, jako ze normalne kroliki czesto jadaja.
Koty i psy są też trujące :D
Pasek wagi
Tak, ale tylko na małym talerzyku.
Pasek wagi

zorcia napisał(a):

Sliciak napisał(a):

są trujące.


Pasek wagi

co sie dzieje  ztym swiatem.. wszytsko zezra.. psy tez sa, ale co tam psy, niemowlaki mysle, ze tez sa jadalne. czemu by nie sprobowac? 


Kilka lat temu zniknęły wszystkie zwierzęta.
Ocknęliśmy się pewnego ranka i już ich nie było. Nie zostawiły nawet liściku. Nie pożegnały się. Nigdy nie odkryliśmy, dokąd się udały.
Brakowało ich nam.
Niektórzy z nas sądzili, że to koniec świata. Ale nie. Po prostu nie było już więcej zwierząt. Kotów ani królików. Psów ani wielorybów. Ryb w morzach, ptaków w przestworzach.
Zostaliśmy sami.
Nie wiedzieliśmy, co począć.
Jakiś czas krążyliśmy bez celu, a potem ktoś zauważył, że fakt, iż nie mamy już zwierząt, nie oznacza, że musimy zmienić swe życie, odmieniać jadłospis, przestać testować produkty, które mogłyby nam zaszkodzić.
Ostatecznie zostały jeszcze dzieci.
Niemowlęta nie potrafią mówić. Ledwie się ruszają. Niemowlę nie jest rozsądną, myślącą istotą.
Produkowaliśmy zatem dzieci.
I wykorzystywaliśmy je.
Część z nich zjadaliśmy. Mięso dzieci jest soczyste i delikatne.
Obdzieraliśmy je ze skóry i szyliśmy sobie stroje. Skóra z dzieci jest miękka i wygodna.
Część zużywaliśmy do badań.
Siłą otwieraliśmy im oczy i wkraplaliśmy detergenty i szampony. Kroplę za kroplą.
Nacinaliśmy je i przypiekaliśmy. Paliliśmy. Wpinaliśmy w nie klamry, wszczepialiśmy elektrody do mózgów. Przeszczepialiśmy, zamrażaliśmy, przemywaliśmy.
Dzieci wdychały nasz dym. W ich żyłach płynęły nasze leki i narkotyki. W końcu przestawały oddychać. Krew gęstniała im w żyłach.
Owszem, było to trudne, ale i konieczne.

Nikt nie mógłby zaprzeczyć.
Co innego mogliśmy zrobić, skoro zwierzęta odeszły?
Rzecz jasna, niektórzy narzekali, ale tacy zawsze się znajdą.
I wszystko wróciło do normy.
Tyle że...
Wczoraj wszystkie dzieci znikneły. Nie wiemy, dokąd odeszły. Nawet tego nie widzieliśmy.
Nie mamy pojęcia, co bez nich poczniemy.
Ale coś wymyślimy. Ludzie są inteligentni. To właśnie stawia nas wyżej niż zwierzęta i dzieci.
Coś wymyślimy.

Neil Gaiman - "Dziecizna"

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.