- Dołączył: 2013-06-06
- Miasto: poznowice
- Liczba postów: 2
6 czerwca 2013, 23:19
Sprawa taka :
Jesteście z facetem w związku już trzeci rok on od dwóch lat studiuje w Anglii , do tej pory spotykaliście się kiedy on był w Polsce u rodziny . On mieszka z rodzicami oprócz tego dostaje wysokie stypendium(miesięcznie 80 funtów) nie musi na nic wydawać kasy nawet na ubrania dostaje pieniądze od rodziców. Wydaje tylko na siebie jakieś wypady z kumplami na jedzenie czy kupuje sobie gry typowy facet. Ty z kolei mieszkasz sama z dziadkiem gdzie z kasą się nie przelewa ponieważ jeszcze się uczysz i żyjecie z niskiej emerytury dziadka , miesięcznie masz średnio na swoje potrzeby 70-150 zł.
Planujecie spotkanie z facetem w majówkę kiedy oboje macie dni wolne (7 dniowe spotkanie) sprawa nie wygląda nie za ciekawie ponieważ Ty nie masz dużo kasy dlatego on sam z siebie proponuje zapłacić znaczną część za wyjazd konkretnie płaci za swoje bilety do PL i za hotel (700zł) Ty płacisz za wszystkie atrakcje taksówki i jedzenie (380zł) sam wyjazd z siebie wspaniały miło go wspominasz i wiele dla Ciebie znaczy po powrocie do domu znajdujesz w kosmetyce 160 zł z karteczką że na prezent urodzinowy który chciałaś dostać konkretnie tyle ile potrzeba na buty do biegania. Po wielu namowach i upewnieniach z jego strony że wszystko w porządku i że nie żałuję że wydał tyle pieniędzy przyjmujesz 'prezent' .
I teraz przy każdej sprzeczce , kłótni - on twierdzi że powinnaś być mu wdzięczna że nie wydałaś na to spotkanie praktycznie nic (380zł biorąc pod uwagę twoją sytuację to majątek) i że jeszcze mogłaś sobie kupić buty na urodziny po godzeniu się przeprosiny za to co powiedział .. nadchodzi jakaś sprzeczka , konflikt znowu wypominanie że ile on nie wydał na spotkanie a Ty nic nie wydałaś ... znowu przeprosiny i za kolejnym razem to samo.. ciągle wypomina że ile on nie wydał że powinnaś być mu wdzięczna że za wszystko praktycznie płacił i jescze Ci coś zostało... i znowu gdy się godzicie lub sprawa się wyjaśnia pod Bogiem twierdzi że mu nie przeszkadza i nie jest urażony że tyle wydał ... Co robicie w takiej sytuacji?! jak się zachowacie wobec niego ??? co myślicie ????
z góry dziękuje za pomoc ..
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 6794
6 czerwca 2013, 23:39
jednym butem bym go nakarmila a drugi wsadzila od tej drugiej strony
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
6 czerwca 2013, 23:40
rzucilabym w ryj tymi butami
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
6 czerwca 2013, 23:41
Kllla napisał(a):
no cóż, oni tak mają...jak się kłócę z moim o obowiązki domowe to na przykład usłyszałam że skoro on płaci za jedzenie (że dla mnie! jakby on tego nie jadł, zaznaczam że nie mieszkamy razem, bo on mieszka ode mnie 50 km a ja mam dzienne studia więc tylko jak jest wolne to tam mieszkam) to ja mam gotować i nie marudzić, w sumie mam na to wyje*** za przeproszeniem. Wiem, że to w nerwach, ja też różne złe rzeczy mówię w nerwach więc nie mogę mieć do kogoś pretensji że robi to samo bo byłabym hipokrytką.
no ale to chyba normalne nie?
to co ze ty robisz a on je ale on placi a ty gotujesz, bez ciebie tez by zjadl tylko wydalby moze mniej niz z toba.
chcialas to masz.
- Dołączył: 2010-06-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 69
6 czerwca 2013, 23:42
facet chce dobrze, ale widzisz jak kazdy czlowiek jest maly w swoich poczynaniach - nie potrafi bezinteresownie dawac, chociazby chcia ( z tego co mowi ) . Jego skrywaneym pragneiniem jest , docenienie za jego wklad (tu -pieneizny ) w wasz zwiazek. Sytuacja przywodzi na mysl ucznia, ktory choc zrobil dobra rzecz , nie czuje ze ja zrobil , dopoki nie zobaczy 5 w dzienniku. Tylko na prawde silne, rozwiniete osoby, sa w stanie przejsc ponad taki czyn. Nie wymagaj zbyt wiele od dziecka, ktore jeszcze jest na utrzymaniu rodzicow i potrzebuje pochwaly .
Z drugiej strony uacznia sie nam postawa - biorcy-dawcy. Biorca z gory jest postawiony w pozycji przegranej, nizszej , dajacej mniej komfortu i swobody niz dawca. Duzo tu zalezy od zachowania dawcy, ktory moze zachowywac sie tak, by biorca czul sie komfortowo, albo tak ze specjalnie pokazuje ze biorca ma mu byc wdzieczny. Oczywiscie takie zachowanie jest naganne i twoj chlopak o tym wie. Kiedy ulega pokusie bycia tym wyzej postawionym w hierarchii i tego ze ktos jest ode mnie zalezny ( tu biorcaa od dawcy ) , ulega po prostu patriarchalnym potzrebom kazdego faceta - tu DOMINACJI.
Edytowany przez supergirll 6 czerwca 2013, 23:48
- Dołączył: 2010-06-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 69
6 czerwca 2013, 23:46
Dominacja- slowo klucz. Mezczyzna z natury potrzebuje jej nad wszystkimi dookola, a juz w szczegolnosci nad swoja wybranka.
Dlaczego posuwa sie do takich argumentow, wlasnie w klotni? Bo wtedy wlasnie dominacja, jest mu potrzebna najbardziej-zeby potwierdzic swoje stanowisko dawcy i pana. Pytanie jest tylko jedno : na ile on chce ciebie przez to kupic ? Twoja wiernosc, uleglosc, twoje podpoerzadkowanie sie jemu.Sama musisz to wyczuc.
- Dołączył: 2012-10-26
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2077
6 czerwca 2013, 23:56
rozumiem sytuację i uważam, że to bardzo złe traktowanie ...
- Dołączył: 2013-02-18
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 2622
6 czerwca 2013, 23:56
Po którejś z kolei kłutni nie wytrzymałabym, spakowałabym buty i wiooo na pocztę!
7 czerwca 2013, 00:02
Sądzę że w kłótni brak mu argumentów i dla tego wraca do tego ciągle. Tak czy siak nieładnie...
7 czerwca 2013, 00:11
Umówcie się że jeśli jeszcze raz on ci wypomni te pieniądze za buty ty mu je zwrócisz i nigdy więcej nie chcesz od niego pieniędzy.
ja studiuje, mój facet pacuje, zarabia fajne pieniędze ale nigdy nie biorę ich od niego i rzadko kiedy chce by gdzieś mnie zabrał czy coś mi kupił - wiem że będzie wypominanie i dla świętego spokoju stawiam na niezależność.