Temat: Natrętny chłopak..

Miałam sprawę przemilczeć, ale zaczyna mnie to poważnie denerwować..
Otóż, coraz częściej pod firmą mijam grupę chłopców ( bo to dzieciaki jeszcze). Nie wiem, czy mają nawet 18 lat skończone, ale takie byczki. Przypakowane, widać, że lubią wypić i się popisywać.

Ale do sedna. Kilka dni temu ustawili się tak, że musiałam przejść przez "środek" ich grupy żeby dostać się do biura. Jeden z nich korzystając z okazji " przypadkiem" przejechał ręką po moim tyłku. 

Przemilczałam. Ich było 5/6, ja jedna, niziutka.. poza tym mnie zmroziło..
Dzisiaj dosłownie przed chwilą byłam w tym samym miejscu, oni też. 
Na mój widok jeden krzyknął " ciągniesz kiełbachę czy jeszcze nie " zagotowało się we mnie, ale co miałam zrobić.. nie wiem, nic nie przyszło mi w nerwach do głowy.

I pytanie do Was, jak byście się zachowali ?
Postraszyć rodzicami to głupota, strzelając w ryj zniżę się do ich poziomu a nic innego mi do głowy nie przychodzi..

Co radzicie ?

Dodam, że innej drogi do biura nie ma, więc też nie mam ich jak omijać.
Mężowi na razie nie mówiłam, bo nie chciałabym posyłać chłopców w piach. 
Też kiedyś miałam taką sytuację. Szłam z koleżanką i jeden chłopak delikatnie złapał mnie za tyłek. Nie zareagowałam ale powiedziałam mojej <jakże odważnej koleżance> a ta natychmiast do nich wróciła i nakrzyczała. Mówiła im coś w stylu, że tak się nie robi i trzeba mieć trochę szacunku, a jak nie mają to zaraz znajdziemy kogoś kto go ich nauczy. Kazała mnie przeprosić. Chłopcy (byli w naszym wieku) byli tak zdziwieni faktem, że w ogóle zwróciła im uwagę, że mimo tego iż początkowo się wypierali to po jej krótkiej przemowie pokornie przeprosili :D Spróbuj im powiedzieć nawet coś w stylu "Hej! nie życzę sobie żebyś tak do mnie mówił" Zwykle są tacy odważni dopóki my nie reagujemy :D
a sorry ale na co chcesz czekać, zanim powiesz mężowi? aż pójdą za Tobą i gdzieś Cię w bramie zgwałcą? sama widzisz, że coraz bardziej się rozzuchwalają i nie ma na co czekać, tylko spokojnie poprosić faceta, żeby przyszedł po Ciebie pod pracę i będziesz miała spokój.
nie ma się co szczypać.
jak twój mąż obije im ryje to im to tylko na zdrowie wyjdzie. a ty nie będziesz już molestowana w drodze do pracy.

martulka19 napisał(a):

Hmm ja bym w ogóle nie reagowała na takich Typków...

Pozwalałabyś, aby jakiś małolat dotykał twoich miejsc intymnych i używał wobec Ciebie wulgaryzmów na ulicy, pod Twoją pracą? 

Poproś męża, albo znajomego, żeby kilka razy odprowadzili Cię pod pracę. Wytłumacz, że spotykasz często pod biurem dziwnych typków i się ich obawiasz. Może gnojki się wystraszą jak zobaczą dorosłego faceta i odpuszczą?
oczywiście, że powiedzieć mężowi i najlepiej żeby Cię odprowadził do pracy raz, drugi itd to pewnie zmienią miejsce spotkań...

a jakby jakiś "przejechał ręką" po mojej pupie to miałby ciepło... 

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

prosze Cie, dotyka Cie i uzywa takich slow a nie mowisz mezowi? ja bym od razu powiedziala, nie obchodziloby mnie co sie z nimi stanie - byleby maz do wiezienia nie poszedl^^

otóż to  
A może niech Cię kilka razi ktoś odprowadzi, może małż ;) ?

monka1986 napisał(a):

powiedziałabym ,ze tak i współczuje mu małego k...,badz cos w tym stylu:D



OK:) działą :)
Dobra dziewczyny, przemówiłyście do mnie :)
Delikatnie powiedziałam Konradowi co i jak..
Może ich nie pozabija.
Podziwiam Cię za opanowania albo za nieśmiałość. Ja ogólnie jestem bardzo cierpliwa można mnie wyzywać, irytować itd aczkolwiek zbiera się we mnie wszystko i są sytuacje gdzie dostaje szału. Możliwe, że to przez przykre doświadczenia z dzieciństwa. W każdym razie nie lubię jak ktoś zbyt blisko mnie stoi a jak kilka razy kiedy np ktoś mnie złapał za tyłek to albo zarobił automatycznie w twarz a jednego chłopaka to dosłownie szczapiłam za fraki. Dodam, że też jestem niska i niepozorna. Co do wyzywania pewnie bym nie zareagowała albo coś odpyskowała ale pewnie by mi nic do głowy nie przyszło, bo bym była w szoku. Co do cielesności to mogę rozszarpać... No i generalnie moim zdaniem jeśli oni będą widzieć, że Ty sobie na to pozwalasz to będzie tylko gorzej. Bo skoro olewasz i to nic nie daje to niestety czas się postawić. A jak nie jesteś w stanie się postawić to zadzwoń na policję albo straż miejską. A jak to gówniarzą nie da do myślenia to powiedz mężowi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.