- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 kwietnia 2013, 21:30
Edytowany przez BedeMama92 18 kwietnia 2013, 21:45
19 kwietnia 2013, 00:24
19 kwietnia 2013, 00:25
Dlaczego alimenty po rozwodzie to inna kwestia? To jest dokładnie ta sama kwestia - dwoje rodziców utrzymuje dziecko. Jedno przez mieszkanie i jedzenie u niego, a drugie przez przysyłanie pieniędzy. To nie jest żadna "rekompensata krzywd", tylko pieniądze potrzebne na sfinansowanie dziecka. I te pieniądze od jednego z rodziców dostaje także student, a ma prawo dostawać je od dwojga. Jak napisałam - rozumiem, że ktoś nie chce ciągnąć od rodziców.Mieszkam z tatą. Ale wiem, że gdybym z nim nie mieszkała i nie była w obecnej sytuacji, to dałabym radę utrzymać się sama na dziennych. Nie muszę, to fakt. Ale dałabym radę. Szczególnie że studia zaoczne zjadają pewnie z 50% zarobów takiego świeżaka po liceum.200 zł? coś jakoś wątpie, żeby studia dzienne kosztowały 200 zł. Napisałaś ze pracujesz w sklepie, więc mniemam, że kokosów tam nie zarabiasz skoro to nie cały etat, więc albo coś zaniżasz te koszty, albo jesteś meeega oszczędna, albo masz partnera który pomaga ci finansowo. By the waywyobrażasz sobie sytuacje, w której pozywasz swoich rodziców o alimenty w sytuacji kiedy ich na to nie stać? Wybacz nie wiem jakie ty masz stosunki z rodzicami, ale nie wyobrażam sobie takiego czegoś! Wtedy właśnie ludzie idą do pracy i studiują zaocznie a nie wyzyskują pieniądze od rodziców. I nie mieszaj to tego alimentów po rozwodzie bo to inna kwestiaJeżeli rodzic przez 20 lat jakimś cudem "miał" na wychowanie dziecka, to trochę dziwne mi się wydaje, że nagle po maturze tych pieniędzy już nie ma i nie wyskrobie nawet 200 zł na jedzenie.Poza tym - dlaczego po rozwodzie rodzic alimenty płacić musi nawet i na studiach, a gdy rodzice są razem, to już mogą sobie odpuścić? Czy ktokolwiek by w takiej sytuacji odwołał alimenty i powiedział "tato, jestem po maturze, już mi nie płać"?Jaaasne ciakwe kto pozwie rodziców o alimenty, dajże spokój niby jaki to wybór? śmieszne !Każdy student dzienny ma prawo do żądania od rodziców alimentów na czas studiów. Rozumiem, że dużo ludzi nie chce narażać rodziców na koszty, ale to już ich świadomy wybór. Plus akademik/wyżywienie to są koszty w granicach 800 zł, tyle się da wyciągnąć nawet na pół etatu. I tyle kosztują same studia zaoczne. 800 zł na miesiąc da się wycisnąć nawet skręcając w domu długopisy ^^.
19 kwietnia 2013, 00:27
Do mnie pijesz? :) To Ci sie teraz nie udało, bo mam własną firmę. Fakt że haruję od 6 do 18 od pon do pt daje mi satysfakcję i gotówkę jednak ciężko na to pracuję, a z pensji dokładam się do domowego budżetu , finansuję swoją naukę i odkąd skończyłam liceum nie wzięłam ani złotówki od rodziców.Dlaczego alimenty po rozwodzie to inna kwestia? To jest dokładnie ta sama kwestia - dwoje rodziców utrzymuje dziecko. Jedno przez mieszkanie i jedzenie u niego, a drugie przez przysyłanie pieniędzy. To nie jest żadna "rekompensata krzywd", tylko pieniądze potrzebne na sfinansowanie dziecka. I te pieniądze od jednego z rodziców dostaje także student, a ma prawo dostawać je od dwojga. Jak napisałam - rozumiem, że ktoś nie chce ciągnąć od rodziców.Mieszkam z tatą. Ale wiem, że gdybym z nim nie mieszkała i nie była w obecnej sytuacji, to dałabym radę utrzymać się sama na dziennych. Nie muszę, to fakt. Ale dałabym radę. Szczególnie że studia zaoczne zjadają pewnie z 50% zarobów takiego świeżaka po liceum.200 zł? coś jakoś wątpie, żeby studia dzienne kosztowały 200 zł. Napisałaś ze pracujesz w sklepie, więc mniemam, że kokosów tam nie zarabiasz skoro to nie cały etat, więc albo coś zaniżasz te koszty, albo jesteś meeega oszczędna, albo masz partnera który pomaga ci finansowo. By the waywyobrażasz sobie sytuacje, w której pozywasz swoich rodziców o alimenty w sytuacji kiedy ich na to nie stać? Wybacz nie wiem jakie ty masz stosunki z rodzicami, ale nie wyobrażam sobie takiego czegoś! Wtedy właśnie ludzie idą do pracy i studiują zaocznie a nie wyzyskują pieniądze od rodziców. I nie mieszaj to tego alimentów po rozwodzie bo to inna kwestiaJeżeli rodzic przez 20 lat jakimś cudem "miał" na wychowanie dziecka, to trochę dziwne mi się wydaje, że nagle po maturze tych pieniędzy już nie ma i nie wyskrobie nawet 200 zł na jedzenie.Poza tym - dlaczego po rozwodzie rodzic alimenty płacić musi nawet i na studiach, a gdy rodzice są razem, to już mogą sobie odpuścić? Czy ktokolwiek by w takiej sytuacji odwołał alimenty i powiedział "tato, jestem po maturze, już mi nie płać"?Jaaasne ciakwe kto pozwie rodziców o alimenty, dajże spokój niby jaki to wybór? śmieszne !Każdy student dzienny ma prawo do żądania od rodziców alimentów na czas studiów. Rozumiem, że dużo ludzi nie chce narażać rodziców na koszty, ale to już ich świadomy wybór. Plus akademik/wyżywienie to są koszty w granicach 800 zł, tyle się da wyciągnąć nawet na pół etatu. I tyle kosztują same studia zaoczne. 800 zł na miesiąc da się wycisnąć nawet skręcając w domu długopisy ^^.
19 kwietnia 2013, 00:29
Do mnie pijesz? :) To Ci sie teraz nie udało, bo mam własną firmę. Fakt że haruję od 6 do 18 od pon do pt daje mi satysfakcję i gotówkę jednak ciężko na to pracuję, a z pensji dokładam się do domowego budżetu , finansuję swoją naukę i odkąd skończyłam liceum nie wzięłam ani złotówki od rodziców.Dlaczego alimenty po rozwodzie to inna kwestia? To jest dokładnie ta sama kwestia - dwoje rodziców utrzymuje dziecko. Jedno przez mieszkanie i jedzenie u niego, a drugie przez przysyłanie pieniędzy. To nie jest żadna "rekompensata krzywd", tylko pieniądze potrzebne na sfinansowanie dziecka. I te pieniądze od jednego z rodziców dostaje także student, a ma prawo dostawać je od dwojga. Jak napisałam - rozumiem, że ktoś nie chce ciągnąć od rodziców.Mieszkam z tatą. Ale wiem, że gdybym z nim nie mieszkała i nie była w obecnej sytuacji, to dałabym radę utrzymać się sama na dziennych. Nie muszę, to fakt. Ale dałabym radę. Szczególnie że studia zaoczne zjadają pewnie z 50% zarobów takiego świeżaka po liceum.200 zł? coś jakoś wątpie, żeby studia dzienne kosztowały 200 zł. Napisałaś ze pracujesz w sklepie, więc mniemam, że kokosów tam nie zarabiasz skoro to nie cały etat, więc albo coś zaniżasz te koszty, albo jesteś meeega oszczędna, albo masz partnera który pomaga ci finansowo. By the waywyobrażasz sobie sytuacje, w której pozywasz swoich rodziców o alimenty w sytuacji kiedy ich na to nie stać? Wybacz nie wiem jakie ty masz stosunki z rodzicami, ale nie wyobrażam sobie takiego czegoś! Wtedy właśnie ludzie idą do pracy i studiują zaocznie a nie wyzyskują pieniądze od rodziców. I nie mieszaj to tego alimentów po rozwodzie bo to inna kwestiaJeżeli rodzic przez 20 lat jakimś cudem "miał" na wychowanie dziecka, to trochę dziwne mi się wydaje, że nagle po maturze tych pieniędzy już nie ma i nie wyskrobie nawet 200 zł na jedzenie.Poza tym - dlaczego po rozwodzie rodzic alimenty płacić musi nawet i na studiach, a gdy rodzice są razem, to już mogą sobie odpuścić? Czy ktokolwiek by w takiej sytuacji odwołał alimenty i powiedział "tato, jestem po maturze, już mi nie płać"?Jaaasne ciakwe kto pozwie rodziców o alimenty, dajże spokój niby jaki to wybór? śmieszne !Każdy student dzienny ma prawo do żądania od rodziców alimentów na czas studiów. Rozumiem, że dużo ludzi nie chce narażać rodziców na koszty, ale to już ich świadomy wybór. Plus akademik/wyżywienie to są koszty w granicach 800 zł, tyle się da wyciągnąć nawet na pół etatu. I tyle kosztują same studia zaoczne. 800 zł na miesiąc da się wycisnąć nawet skręcając w domu długopisy ^^.
19 kwietnia 2013, 00:35
Ale czy przeciętny 19latek ma własną firmę?Do mnie pijesz? :) To Ci sie teraz nie udało, bo mam własną firmę. Fakt że haruję od 6 do 18 od pon do pt daje mi satysfakcję i gotówkę jednak ciężko na to pracuję, a z pensji dokładam się do domowego budżetu , finansuję swoją naukę i odkąd skończyłam liceum nie wzięłam ani złotówki od rodziców.Dlaczego alimenty po rozwodzie to inna kwestia? To jest dokładnie ta sama kwestia - dwoje rodziców utrzymuje dziecko. Jedno przez mieszkanie i jedzenie u niego, a drugie przez przysyłanie pieniędzy. To nie jest żadna "rekompensata krzywd", tylko pieniądze potrzebne na sfinansowanie dziecka. I te pieniądze od jednego z rodziców dostaje także student, a ma prawo dostawać je od dwojga. Jak napisałam - rozumiem, że ktoś nie chce ciągnąć od rodziców.Mieszkam z tatą. Ale wiem, że gdybym z nim nie mieszkała i nie była w obecnej sytuacji, to dałabym radę utrzymać się sama na dziennych. Nie muszę, to fakt. Ale dałabym radę. Szczególnie że studia zaoczne zjadają pewnie z 50% zarobów takiego świeżaka po liceum.200 zł? coś jakoś wątpie, żeby studia dzienne kosztowały 200 zł. Napisałaś ze pracujesz w sklepie, więc mniemam, że kokosów tam nie zarabiasz skoro to nie cały etat, więc albo coś zaniżasz te koszty, albo jesteś meeega oszczędna, albo masz partnera który pomaga ci finansowo. By the waywyobrażasz sobie sytuacje, w której pozywasz swoich rodziców o alimenty w sytuacji kiedy ich na to nie stać? Wybacz nie wiem jakie ty masz stosunki z rodzicami, ale nie wyobrażam sobie takiego czegoś! Wtedy właśnie ludzie idą do pracy i studiują zaocznie a nie wyzyskują pieniądze od rodziców. I nie mieszaj to tego alimentów po rozwodzie bo to inna kwestiaJeżeli rodzic przez 20 lat jakimś cudem "miał" na wychowanie dziecka, to trochę dziwne mi się wydaje, że nagle po maturze tych pieniędzy już nie ma i nie wyskrobie nawet 200 zł na jedzenie.Poza tym - dlaczego po rozwodzie rodzic alimenty płacić musi nawet i na studiach, a gdy rodzice są razem, to już mogą sobie odpuścić? Czy ktokolwiek by w takiej sytuacji odwołał alimenty i powiedział "tato, jestem po maturze, już mi nie płać"?Jaaasne ciakwe kto pozwie rodziców o alimenty, dajże spokój niby jaki to wybór? śmieszne !Każdy student dzienny ma prawo do żądania od rodziców alimentów na czas studiów. Rozumiem, że dużo ludzi nie chce narażać rodziców na koszty, ale to już ich świadomy wybór. Plus akademik/wyżywienie to są koszty w granicach 800 zł, tyle się da wyciągnąć nawet na pół etatu. I tyle kosztują same studia zaoczne. 800 zł na miesiąc da się wycisnąć nawet skręcając w domu długopisy ^^.
zerknęłam na twojego bloga i w ciąży jesteś tak? Gratuluje szczerze, i jak już piałam podziwiam, że w takiej sutyacji pracujesz i studiujesz dziennie. Jeśli jakoś cię uraziłam to przepraszam. Trochę się za bradzo zaangażowałam w spór, bo pod uwage biorę typowego studenta zaocznych i dziennych. A ty napewno do typowych studentów dziennych się nie zaliczasz, dlatego zapewne wkurza Cię fakt iż zaoczni na twojej uczelni mają takie przywileje. Dziwie się uczelni bo pierwszy raz sie spotykam z takimi luzami dla zaocznych. Jednak patrząc na siebie, to mnie z kolei denerwuje jak typowy dzienny student (żyjący u rodziców na garnuszku i zarabiający ewentualnie z doskoku ale na swoje imprezowanie) mówi, że to niesprawiadliwe ze zaoczni mają mniej materiału na kolokwium itp.
W każdym bądź razie niesparawieliswość jest i będzie, bo każdy ma inne jej odczucie.
19 kwietnia 2013, 00:40
19 kwietnia 2013, 00:48
19 kwietnia 2013, 01:01
19 kwietnia 2013, 01:33
19 kwietnia 2013, 01:58