14 kwietnia 2013, 21:41
Może wydawać wam się ten temat dziecinny ale ja naprawde źle się czuje sama ze sobą. Mam okropny charakter.
Jestem wybuchowa i ciagle widze, że ktoś ma do mnie pretensje przez co jestem odbierana pewnie za osobę nie życzliwą...
Jestem też bardzo zazdrosna przez co nie chce stracić chłopaka
Do tego wszystkiego zawsze musze mieć to co chce i robie awantury złoszcze się aż to mam
Nie chce być taka ale to siedzi we mnie, nawet myślałam o tym żeby pójść do psychologa bo już mam tego wszsytkiego dosyć:(((((((((((((((((
Co byscie mi poradzily w takiej sytuacji?
Bardzo chciałabym się zmienić
- Dołączył: 2010-11-12
- Miasto: Zagranica
- Liczba postów: 1249
14 kwietnia 2013, 21:43
Tez taka jestem niestety ;( i nie wiem co robic mam.. Więc sie chętnie dowiem ;)
14 kwietnia 2013, 21:45
Truskaweczkaaaa napisał(a):
Tez taka jestem niestety ;( i nie wiem co robic mam.. Więc sie chętnie dowiem ;)
Mi się wydaje że problem po części tkwi w mojej głowie, gdy jestem szczuplejsza i widze na wadze - kg to już inny człowiek ze mnie ...! i nie wiem czy to w tym wszystkim nie chodzi o to że ja siebie nie lubie i myśle, że inni też mnie tak widzą jak ja, staje się przez to taka oschła
- Dołączył: 2013-04-09
- Miasto:
- Liczba postów: 418
14 kwietnia 2013, 21:47
Mam to samo ;) Ostatnio prawie rozstałam się z facetem przez to, że zrobiłam awanturę o nic i dwa tygodnie się na niego obrażałam ;) Też chciałabym to w sobie zmienić, bo takie coś pojawia mi się średnio raz na miesiąc :) Tłumaczę to sobie burzą hormonów, ZNPM itp. ale nie wiem jak długo mój facet będzie to jeszcze znosił :-/
- Dołączył: 2012-11-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 983
14 kwietnia 2013, 21:47
Skoro masz tego świadomość - staraj się kontrolować i powstrzymywać przed tymi zachowaniami. Metoda stara jak świat - jak bierze Cię złość zacznij powoli liczyć do dziesięciu i oddychaj głęboko, będziesz miała te parę chwil, żeby się zastanowić i opanować
14 kwietnia 2013, 21:48
ojejkuuu napisał(a):
Mam to samo ;) Ostatnio prawie rozstałam się z facetem przez to, że zrobiłam awanturę o nic i dwa tygodnie się na niego obrażałam ;) Też chciałabym to w sobie zmienić, bo takie coś pojawia mi się średnio raz na miesiąc :) Tłumaczę to sobie burzą hormonów, ZNPM itp. ale nie wiem jak długo mój facet będzie to jeszcze znosił :-/
Tez zawsze mowie, że pewnie przed okresem jestem ale w odpowiedzi dostaje 'cały czas?':)
14 kwietnia 2013, 21:54
Walka z samym sobą to najcięższa, jaką człowiek musi stoczyć. Jeśli naprawdę chcesz się zmienić, uwierz, że dasz radę. Jeśli nie dasz rady, nie chcesz aż tak bardzo zmiany.
- Dołączył: 2013-04-09
- Miasto:
- Liczba postów: 418
14 kwietnia 2013, 21:55
Doskonale Cię rozumiem :) mówiłam mojemu facetowi, że mam ciężki charakter, ale to chyba nie jest wina charakteru tylko hormonów, bo jest czas kiedy potrafię być NORMALNA, a jest kiedy nie można ze mną wytrzymać :-/ ale widzę, że nie tylko mnie męczy taki problem :-/
14 kwietnia 2013, 22:25
Doskonale Cię rozumiem.. Mam tak samo.. Dodatkowo mój facet jest bardzo cierpliwy i spokojny. A ja typowa choleryczka, również zazdrosna i nieufna wobec mężczyzn, których traktuję jak gorszy sort , który ciągle zdradza, kombinuje i chce wykorzystać. Czytanie na Vitalii o problemach z facetami doprowadziło mnie do takiego stanu, że 'warczałam' na swojego faceta o to, że inni zdradzają i ciągle żyłam w przekonaniu, że on też mnie zdradzi.. Później doszła sprzeczka o to, że mój facet uznał, że moja koleżanka jest ładna.. A ja już sobie wywnioskowałam Bóg wie co i byłam bardzo złośliwa w stosunku do niego.
Ale wiesz.. To da się zmienić. Stopniowo, powoli i cierpliwie kontrolować siebie i pracować nad swoim charakterem. Teraz jestem mniej wybuchowa i staram się tłumić w sobie emocje i raczej rozmawiać a nie obrażać się i kłócić.. Zdarza mi się powiedzieć mojemu facetowi w złości coś niemiłego, przykrego, ale teraz jest to jeden komentarz, a nie piętnaście jak kiedyś. Po takim komentarzu szybko przypominam sobie, że walczę nad sobą, opuszczam drażliwy temat, siadam i ROZMAWIAM. Mówię : Słuchaj, nie chcę się kłócić.. I.. mówię co mi leży na sercu , spokojnie. I uczę ciągle nad sobą panować, bo wiem, że swoim zachowaniem sprawiam przykrość. I widzę postępy. Także polecam Ci czasami się wyciszyć , ugryźć w język a po chwili na spokojnie porozmawiać. Ja myślałam, że to niemożliwe. Ale widzę postępy i chłopak mnie chwali.
- Dołączył: 2009-07-13
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2662
15 kwietnia 2013, 10:42
Olesia1990 napisał(a):
Co byscie mi poradzily w takiej sytuacji?Bardzo chciałabym się zmienić
Zostań saperem - albo się uspokoisz, albo to już nie będzie Twój problem :P
A na poważnie to spotkanie z psychologiem jest sensownym i rozsądnym wyjściem.