- Dołączył: 2012-07-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 632
6 kwietnia 2013, 13:52
Jest tak:
- ja: studentka dzienna, nie pracująca (na utrzymaniu rodziców, nie mam możliwości pogodzenia z pracą) (22 l.)
- on: po studiach zaocznych, od kilku lat pracuje, bardzo dobrze zarabia (26 l.)
W czym tkwi problem? Mieszkam z facetem, do którego nie dociera, że mnie nie stać na wszystko, na co stać go. On miesięcznie zarabia 6tyś, ja mam 1.6tyś, za co muszę opłacić drugą szkołę, bilety, rachunki za tel i internet, mieszkanie itd.
Jak gdzieś wychodzimy (kolacja, impreza, kino), każdy płaci za siebie, kilka razy było tak, że "przeholowaliśmy" (jak dla mnie)w knajpie i rachunek wyszedł ok 300zł. Potem ja ledwo wiążę koniec z końcem pluć sobie w brodę.
Raz, czy dwa zaproponował z grzeczności (dało się wyczuć), że on zapłaci całość, ale odmówiłam oczywiście.
Ciągle snuje plany dokąd można pójść, gdzie pojechać, a ja się w środku gotuję ze złości.
Tłumaczyłam mu, że jesteśmy w innej sytuacji finansowej. Niby coś tam zrozumiał, przystopował.. ale po czasie znów to samo.
Nie należę do dziewczyn, które wymagają od partnerów, żeby za nich za wszystko płacili, ale było by miło, gdyby zaprosił mnie na kolację, czy do kina i chociaż raz zapłacił, a nie z łaski rzucał, że może on pokryje całość :/
Kilka razy zdarzyło nam się pójść z jego 2 znajomymi (para) na imprezę, gdzie MÓJ CHŁOPAK za nich płacił. Stawiał koledze piwo, koleżance drinka "bo oni mają teraz krucho z kasą" (chociaż mieszkają z rodzicami), przy okazji i mi ofiarował drinka. Jak wychodzimy sami, taka sytuacja nigdy nie ma miejsca.
Czuję się strasznie i nie wiem co mam z nim zrobić. Przecież mówiłam mu, że nie mogę szastać pieniędzmi, a tu nic :/
Może przesadzam, nie wiem.. Doradźcie, co zrobiłybyście na moim miejscu?
6 kwietnia 2013, 18:44
Jak już ktoś powiedział, gdy zaproponuje wyjście to powiedz ze nie bo Cię nie stać w tym miesiącu i odkładaj kasę. Jak powie że on stawia to idź. Może jak parę razy zaproponował a się nie zgodziłaś to woli nie proponować więcej. A może jest po prostu sknerą. Cholera wie. Ja bym nie szła wydając ostatnie pieniądza a później zastanawiać się skąd wziąć. Bez przesady przecież jak nie pójdziecie raz czy dwa do knajpy czy kina to nic się nie stanie. A jak on taki rozrywkowy to niech idzie sam.
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 6794
6 kwietnia 2013, 18:53
dla mnie to chore tak sie dzielic kasa przy kazdym wyjsciu, dla mnie zwiazek w ktorym sie razem mieszka to prawie jak malzenstwo= wspolny budzet i pomaganie sobie nwzaajem
- Dołączył: 2007-08-31
- Miasto: Yp
- Liczba postów: 5333
6 kwietnia 2013, 20:58
facet swietnie sie ustawil:
-posprzatane
-ugotowane
- seks
i jeszcze placi mniej za mieszkanie (w koncu pisalas, ze placicie 50:50), kumplom stawia, a Ty plac za siebie,
pewnie jeszcze sama placisz za pigulki czy gumki.... zycie jak w madrycie (dla niego, oczywiscie)
mnbvcxzlkjhgfdsapoiuytrewq
6 kwietnia 2013, 23:54
rada: znajdź sobie nowego chłopaka na tym samym poziomie finansowym/ biedniejszego, nie będzie cię denerwował