Temat: Palenie papierosów w mieszkaniu

Mój problem może wydać się głupi, ale i tak się Was zapytam o zdanie ;)
Za kilka dni razem z moim narzeczonym finalizujemy kupno mieszkania. Wprowadzamy się do niego dopiero po ślubie (tj. w czerwcu), ale już teraz nie daje mi spokoju pewna kwestia. Jestem osobą niepalącą, nigdy nie paliłam (kiedyś spróbowałam jak byłam smarkulą) i w mojej rodzinie większość osób nie pali. Nie cierpię zapachu dymu tytoniowego, wręcz mnie odrzuca jak go czuję. Uzgodniliśmy z moim narzeczonym, że wszelkim znajomym wytłumaczymy grzecznie, że u nas w mieszkaniu się nie pali, ale... No właśnie, pojawia się ale. Jak ze znajomymi nie mam problemu to mam z przyszłym teściem, który kopci strasznie dużo i namiętnie (szczególnie na imprezach). W domu mojego narzeczonego dosłownie wszystko śmierdzi papierosami. Nie wiem, jak powiedzieć teściowi, że nie chcę, aby ktoś palił u nas w mieszkaniu. Nie mam ochoty zaczynać małżeństwa od kłótni z teściami, ale nie chcę też żeby w mieszkaniu śmierdziało mi dymem tytoniowym, tym bardziej, że prawie wszystko kupujemy nowe. Macie jakiś pomysł, jak wyjść z tej sytuacji? Ugiąć się i zrobić wyjątek dla teścia, czy obstawić przy swoim?
Dodam, że w mieszkaniu nie ma balkonu.
Ja bym powiedziała mu, że chcę mieć w przyszłości zdrowe dzieci i chcesz juz o siebie dbać, dlatego nie chcesz, a by palił w twoim mieszkaniu :-) Trochę pod włos go wziąć :-)
ja to myślę że to Twój narzeczony powinien pogadać z ojcem będzie mu zręczniej. i niech powie jak jest 'przeszkadza nam ten zapach u nas nikt nie pali dlatego będzie tata musiał wyjść na klatke jak będzie chciał zapalić'
normalnie, tą kwestię musisz wyjaśnić od razu i stanowczo. poza tym teściu musi zrozumieć że jeśli bedziecie mieli dzieci, to nie będzie mógł przy nich palić - to się tyczy takze jego mieszkania.
To okno na oścież i niech pali. Nie polecam wypuszczać go na klatkę, bo dym wpada do innych mieszkań i wierz mi sąsiadom to cholernie przeszkadza, nie tylko tym, którzy maja dzieci. Śmierdzi u wszystkich, a niektórzy też są niepalący. Jeśli będzie ciepło niech idzie na dwór.
Niestety sprawa z balkonem załatwiłaby sprawę, ale tak to polecić mogę tylko wychodzenie na zewnątrz. Po co masz sobie wrogów robić.

A i ja bym uprzedziła wcześniej wszystkich, że jeśli ktoś ma ochotę zapalić, to albo np. w kuchni z otwartym oknem, albo na zewnątrz. Dlaczego masz sie truć we własnym mieszkaniu?

Palenie "do okna" nic nie zmieni - dym i  tak ucieknie do mieszkania. Macie balkon?

Ja miałam identyczną sytuację. Ja nie palę, moi rodzice nie palą - mąż pali, jego rodzice kopną na okrągło. I jak pierwszy raz mieli przyjechać do nas teściowie, to powiedziałam mężowi, że ma porozmawiać ze swoimi rodzicami, że w naszym mieszkaniu się nie pali i koniec. Z resztą, mój mąż też w mieszkaniu nie pali.

Teściowie to bez problemu przyjęli. Chodzą na balkon, albo po prostu się powstrzymują (głównie z zimie). Przecież nie będziesz mieć teściów non stop, chyba te parę godzin wytrzymają?

Kochana
Po pierwsze - Ślubu nie bierzesz z teściem
Po drugie - Twoje - Wasze mieszkanie to wasza oaza spokoju, ciszy, czystości, miłości - to jest wasze i nikt inny nie a prawa ingerować w to co macie w domu, to co chcecie mieć w domu, i to jakie będziecie czy już macie zasady.
Po trzecie - Jak będziecie mieć dzieci o czym wspomniała już  wcześniej jedna koleżanka, to niestety inni muszą się do was dostosować, niesjestecie juz dziećmi którym rozkazywano itp.
Po czwarte - wasze mieszkanie - wasze prawa, wasze zasady
Po piąte - czy ty jak byś była u teściów to oni by dla ciebie robili wyjątki, pomyśl sobie jakbyś musiała mieszkać u teścia który tak kopci a byś miała dziecko i to wtedy? Teść dla ciebie i dla dziecka nie zrobi wyjątku, to nałóg jest dużo silniejszy  a po za tym dlaczego on by miał wychodzić ze swojego domu/mieszkania.

Ja sama nie znoszę dymu tytoniowego i mój mąż pali na polu, nawet  w zimie. Ja na przykład nie chodzę do domu teściowej bo tam strasznie śmierdzi papierochami wszystko na wylot jest prześmierdnięte. Nawet gdy jest jakaś impreza imieniny, czy święta tak jak teraz to ja po prostu nie chodzę.  Mnie to zwisa, mnie na tym nie zależy. Po co mam iść gdzieś gdzie się źle czuje, a w dodatku jak są goście to  przy jedzeniu które jest na stole palą, i to jedzenie tak prześmierdnie tym dymem, że nie mam ochoty aby cokolwiek jeść.

Także nie przejmuj się z teściem i innymi którzy palą itp, bo mieszkanie jest wasze i panują u was wasze zasady, u nie ma tu miejsca na żadne wyjątki. Pozwolicie sobie raz i tak już zostanie i będziecie mieć w mieszkaniu smród który jest trudny to pozbycia się.
Teść jak lubi palić to niech ponosi za to konsekwencje i wychodzi na pole.
Pasek wagi
Dym może i nie pachnie ładnie - ale jak czytam wypowiedzi w tym wątku to traktujecie to tak jakby ktoś wam pomieszczenia smołą polał. Przecież jak przy wietrzonym pomieszczeniu raz na ruski rok ktoś tam zapali to żaden zapach się nie utrzyma. Kurde a jak robiąc mężowi obiad przypalisz żarcie to co? Kuchnia i najbliższy niej pokój też będzie do wymiany bo już zawsze będzie spalenizną pachnieć???????
Jeśli nie ma balkonu to w życiu nie powiedziałabym nikomu żeby wypadał kilka pięter na dwór zapalić fajkę podczas imprezy, gdy jest moim gościem i zaprosiłam go by dobrze się bawił i czuł swobodnie. Nie robiłam tak nawet, gdy rzucałam palenie i nie łatwo było mi z tych właśnie względów przebywać w obecności palaczy.
Nigdy też nie zostałam przez nikogo wyrzucona na spacer z 2 czy 3 piętra, gdy sama byłam gościem z kolei palącym. Obawiam się że byłoby to ostatnie świętowanie moje wspólne z tą osobą.
U wszystkich znajomych czy rodziny, czy u mnie gdy rzucałam, albo towarzystwo było pół na pół palące i nie palące było podczas imprez wybrane jedno pomieszczenie - pokój lub kuchnia, gdzie przy otwartym oknie osoby z drinkiem mogły sobie wygodnie usiąść i w spokoju zapalić.

Pasek wagi
Kultura wymaga aby, zapytać u kogoś czy można zapalić... Powiedz wprost że, nie masz ochoty być biernym palaczem i tyle. Ja kiedy spotykałam się z kolegą a wiedziałam że, jego rodzice nie akceptuja palenia schodziłam z 4 piętra na dwor. Aha i na klatkach się nie pali. To przeszkadza innym mieszkańcom, wszystko czuć w mieszkaniu...
U Nas jest zwyczaj że pali się w kuchni
dla mnie sprawa jest jasna, u siebie niech kopci ile chce, ale nie u mnie. To moje mieszkanie i ja decyduję.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.