- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 marca 2013, 14:56
30 marca 2013, 14:16
30 marca 2013, 14:35
wiesz, niektorzy chodza do kosciola zeby ludzie nie gadali, dla autorki to nie jest istotne czy zyje w grzechu czy nie, dla jej siostry moze rowniez nie ma znaczenia, a mama i babcia itp itd sie ciesza ze wnuk i prawnuk ochrzczony i nie jest wytykany palcami. albo to taka tradycyja jak swiecenie jajek, dla kogos moze chrzest byc malo istotny - wazny papierek jesli autorka sie nie zgodzi na chrzestna to wybiora kogos innego wlasnie dlatego zeby za przeproszeniem przymknac gadaczke sasiadom i rodzinom a tradycji stala sie zadosc rodzice dziecka jak beda chcieli to nie musza nauczac kosciola, i jak nie beda chielii aby autorka uczyla dobra i moralnosci, to sama religia w szkole to zrobi, bo przeciez dziecko bedzie zapisane bo kazde chodzi to dlaczego ono nieAle... Dlaczego to dla niej takie ważne? Jeżeli jest bardzo wierząca, to logiczne, że powinna wybrać jak najlepszego "przewodnika duchowego" dla dziecka. A jeżeli nie jest zbytnio wierzącą osobą, to przecież to tylko uroczystość, która po jednym dniu praktycznie traci wartość. Może pogadaj z nią i wyjaśnij, że się nie nadajesz do tej roli. Bo szczerze - nie nadajesz się według mnie, przecież w byciu chrzestną nie chodzi ani o miłość, ani o opiekę, jak tu dziewczyny pisały. A o to właśnie, by pomagać dzieciakowi w kwestii wiary, uczyć go moralności i tak dalej. Zacytuję z jednej strony " Kluczowym kryterium winna być dojrzałość wiary i godziwość życia kandydata na chrzestnego.". Edit: I dodam, że ja jestem chrzestną mojego kuzyna, zostałam nią w wieku 16 lat, bo mnie poproszono i byłam jedyną "czystą" osobą w rodzinie, bez jakichś nieślubnych dzieci (jeszcze ;p), czy nawet chłopaka. A teraz bardzo żałuję, że się zgodziłam - na pewno nie jestem dla dzieciaka żadnym autorytetem w kwestii wiary i wszystko się ogranicza do "obowiązku" dawania mu prezentów. I, chociaż widuję go co jakiś czas, jestem dla niego kuzynką, a nie kimś odpowiednim do pokazania mu Kościoła, w którym sama nie byłam od dawna.Piszecie "bądź kochaną ciocią, a chrzestną być nie musisz", ale wiem, że dla mojej siostry jest do bardzo ważne, żebym jednak tą chrzestną została.
30 marca 2013, 15:27
Ja rozumiem, czemu chce się chrzcić dziecko. Ale nie rozumiem, czemu to jest tak ważne, by akurat autorka była chrzestną, skoro chodzi tylko o papierek i brak wytykania. Przecież bycie chrzestnym nie ma absolutnie żadnego znaczenia, jeżeli ktoś sakramenty ma "na pokaz". Dziecko może mieć równie dobrze jednego rodzica chrzestnego "w kościele", a autorkę nazywać tak na rodzinnych imprezach.wiesz, niektorzy chodza do kosciola zeby ludzie nie gadali, dla autorki to nie jest istotne czy zyje w grzechu czy nie, dla jej siostry moze rowniez nie ma znaczenia, a mama i babcia itp itd sie ciesza ze wnuk i prawnuk ochrzczony i nie jest wytykany palcami. albo to taka tradycyja jak swiecenie jajek, dla kogos moze chrzest byc malo istotny - wazny papierek jesli autorka sie nie zgodzi na chrzestna to wybiora kogos innego wlasnie dlatego zeby za przeproszeniem przymknac gadaczke sasiadom i rodzinom a tradycji stala sie zadosc rodzice dziecka jak beda chcieli to nie musza nauczac kosciola, i jak nie beda chielii aby autorka uczyla dobra i moralnosci, to sama religia w szkole to zrobi, bo przeciez dziecko bedzie zapisane bo kazde chodzi to dlaczego ono nieAle... Dlaczego to dla niej takie ważne? Jeżeli jest bardzo wierząca, to logiczne, że powinna wybrać jak najlepszego "przewodnika duchowego" dla dziecka. A jeżeli nie jest zbytnio wierzącą osobą, to przecież to tylko uroczystość, która po jednym dniu praktycznie traci wartość. Może pogadaj z nią i wyjaśnij, że się nie nadajesz do tej roli. Bo szczerze - nie nadajesz się według mnie, przecież w byciu chrzestną nie chodzi ani o miłość, ani o opiekę, jak tu dziewczyny pisały. A o to właśnie, by pomagać dzieciakowi w kwestii wiary, uczyć go moralności i tak dalej. Zacytuję z jednej strony " Kluczowym kryterium winna być dojrzałość wiary i godziwość życia kandydata na chrzestnego.". Edit: I dodam, że ja jestem chrzestną mojego kuzyna, zostałam nią w wieku 16 lat, bo mnie poproszono i byłam jedyną "czystą" osobą w rodzinie, bez jakichś nieślubnych dzieci (jeszcze ;p), czy nawet chłopaka. A teraz bardzo żałuję, że się zgodziłam - na pewno nie jestem dla dzieciaka żadnym autorytetem w kwestii wiary i wszystko się ogranicza do "obowiązku" dawania mu prezentów. I, chociaż widuję go co jakiś czas, jestem dla niego kuzynką, a nie kimś odpowiednim do pokazania mu Kościoła, w którym sama nie byłam od dawna.Piszecie "bądź kochaną ciocią, a chrzestną być nie musisz", ale wiem, że dla mojej siostry jest do bardzo ważne, żebym jednak tą chrzestną została.
Edytowany przez wrednababa56 30 marca 2013, 15:30