Temat: na jakiem etapie bycia w związku z facetem ...

Jak jest u Was?
Na jakiem etapie bycia w związku z facetem traktujecie się jak rodzinę? (wspolne imprezy rodzinne)
Chodzi mi oto np zbliżają się święta Wielkancone, w mojej rodzinie zawsze ten czas spędza sie w gronie najbliższych.
Ostatnio rozmawialam z kolezanka to ona nie zjedża ze studiów do domu rodzinnego na święta tylko jedzie do swojego chłopaka na święta, są ok roku razem. Ona 22 lata on 24....
Inna znowu tak samo...jedzie do niego,albo przywiezie go ze sobą ..
Ja mam narzeczonego ale póki nie jestesmy po slubie nie wyobrazam sobie spędzać świąt u niego bo mam swój dom, swoją rodzinę, mój odwiedzi mnie dopiero na wieczór w niedzielę wielkanocną. 
Poźniej sie zwiazki rozpadają a rodzina tylko z przyzwyczajenia zwraca sie np "Mateuszu" gdy nowym towarem takiej kolezanki jest juz "Łukasz " :P
Ja jestem ze swoim juz 3 rok.. i powiem ci, że przez tyle lat byłam raz w jego domu.. może to ze względu a mój młody wiek.. ,ale ja nie odczuwam potrzeby "wdrażania" się w jego rodzinę..wszystko przyjdzie z czasem..
Ja jestem zdania, że wspólne święta to dopiero po ślubie, ewentualnie kawa w któryś dzień świąt po zaręczynach, albo się jest już dłuuuuuuuuuuugo razem, albo blisko się mieszka. Ale jak trzeba specjalnie jechać, to nie.
Pasek wagi
Jestem z moim narzeczonym prawie 5 lat, święta spędzamy troche z moja rodziną troche z jego, ja mam 22 lata on 24 ;) Na przykłąd w świeta Bożego Narodzenia, wigilie spędizliśmy każdy u siebie , 1 dzien swiąt z jego rodziną , 2 dzien swiąt z moją :) 
My jesteśmy razem od 4,5 roku, jesteśmy zaręczeni. Rodziny mamy w różnych krajach, więc opcja "dzień tu, dzień tam" odpada. Boże Narodzenie spędzamy osobno, każdy ze swoja rodzina, Wielkanoc różnie, zależy jak się ułoży. Dwa lata temu śniadanie wielkanocne mieliśmy we dwoje w moim mieszkaniu, na obiad poszliśmy do jego rodziców; w zeszłym roku spędziliśmy we dwoje, bo wyjechalismy na urlop; w tym roku lecimy do moich rodziców.

Co do Bożego Narodzenia to ustaliliśmy, że dopóki nie mamy dzieci, będziemy je spędzać każde w swoim rodzinnym domu, nie chcemy zostawiać rodziców samych, z dziećmi bdziemy jeździć na zmianę, rok tu rok tam. (chociaż zobaczymy jak to będzie po ślubie a przed dziećmi). Wielkanoc - zawsze zależy od cen biletów, urlopów itd...
Wydaje mi się, że to zależy od osób, od charakterów, od tego co sobie myślisz o danym związku. Związki zawsze się rozpadały i nadal będą się rozpadać -tak jak i małżeństwa, ale to nie jest tak naprawdę powód żeby nie spędzić świąt czy innych okazji u swojej połówki. Przecież święta składają się z dwóch dni -jeden spedzić w domu, drugi u chłopaka i nie ma problemu.
Pasek wagi
Ja już po kilku miesiącach poznałam większą część jego rodziny.
Po prostu stopniowo, tydzień po tygodniu spotykałam u nich w domu którąś z kuzynek, sióstr, braci itd. teściowej, czy teścia.  
Teść (wtedy jeszcze przyszły) martwił się zawsze o mnie bardziej niż mój własny ojciec, teściowa za każdym razem gdy chorowałam płakała z nerwów, z większością młodych ciotek jestem na "Ty" a wujkowie są prześwietni. 
Poczułam się dla nich "kimś bliskim" bardzo szybko, bo też nigdy nie traktowali mnie jak obcego, a jak osobę, z którą ich syn planował spędzić życie :) 

Byliśmy ze sobą pół roku, gdy spędziłam z nimi 2 dzień Świąt Bożonarodzeniowych, a później Sylwester. 
On u mnie spędził Wielkanoc. 

Dodam tylko, że zaczęłam się z nim spotykać w wieku 14-15 lat, tak więc mimo wszystko jego rodzinę poznałam szybko. 

Jestem z moim 3 lata i od samego praktycznie początku włączyłam go w moją rodzinę a on mnie w swoją,tyle że my mamy razem dziecko.
Pasek wagi
Aha, pierwsza impreza rodzinna była kiedy byliśmy ze soba 2 m-ce. Uroczysty obiad, ciotki, wujkowie, babcie - wszystkich na raz poznałam, skok na głęboka wodę! :) (Jego rodziców i brata poznałam jakoś po miesiacu, stopniowo, "przy okazji" bo po coś tam wpadałam na moment do niego albo podwieźli nas gdzieś)
Hm w sumie my mieszkamy razem cztery lata a żadnych Świąt razem nie spędziliśmy. Ja od jego mamy zaproszenia nie dostałam to się nie wpraszam, a P. jeździ do domu tylko na Święta to nie mogę go namawiać żeby zrezygnował nawet z tych wizyt mimo, że zaproszenie na święta do mnie ma zawsze. 

Ale jakieś imprezy rodzinne to się zdarzały już w pierwszym roku bycia razem ;) Poza tym do mnie do domu jeździmy na weekendy (raz-dwa w miesiącu) od samego początku. Do P. jeżdżę bardzo rzadko, raz do roku :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.