Temat: Okropny sąsiad. Proszę o porady.

Witam Was!

Pisałam już o tym dawno temu, ale problem nadal istnieje...

Mam poważny problem. Mieszkam od 3 lat w mieszkaniu gdzie nade mną jest jeszcze jedno piętro i bardzo problematyczny sąsiad. Przeszkadza mu hałas w nocy, ale nie chodzi mi tu o imprezy tylko o normalne rozmowy w nocy. Przede mną mieszkała tu starsza kobieta, która zdaniem sąsiada była problematyczna, bo np oglądała głośno telewizor (pewnie trochę gorzej słyszała jak to starsza osoba). 

Ja np nie mogę zrobić imprezy w mieszkaniu, bo to wiąże się z wizytą policji. Nawet nie mogę nikogo zaprosić tak po prostu, bo sąsiad o 23 wali mi w sufit. Zdarzyło się, że dobijał się do drzwi, dzwonil natarczywie dzwonkiem. Obok niego piętro wyżej mieszkają studentki i w pierwszym tygodniu po wprowadzeniu się miały już wizytę policji.

Tak się nie da żyć! Ja sobie nie wyobrażam, że zapraszam kogoś na imieniny czy święta, bo to już jest wg mojego sąsiada zakłócanie ciszy nocnej. Ale czy za imprezę i nieprzestrzeganie regulaminu osiedla (cisza nocna od 22 do 6) można uznać rozmowy w swoim mieszkaniu, włączony telewizor?

Policja zna dobrze tego pana i przymykają oko, bo wiedzą jaki on jest. Ale problem w tym, że jak zaproszę do siebie 2-3 osoby i kulturalnie będziemy sobie pić w moim pokoju bez krzyków, bez muzyki, tańczenia i śpiewania to czy możemy dostać mandat? Bo ja się obawiam, że to zostanie uznane za zakłócanie ciszy nocnej skoro jesteśmy pod wpływem alkoholu. 

Czuję się jak w klatce, przez 3 lata zaprosiłam dwa razy kogoś i to tylko na wieczór żeby w nocy nie było problemów. Głupio mi ciągle mówić współlokatorom żeby zwracali uwagę na ciszę w nocy, bo jakim ja prawem mam komuś mówić jak ma się zachowywać...


Dodam, że mieszkam w mieszkaniu moich rodziców, mam 3 współlokatrów- wszyscy spokojni. Wczoraj oblewali obronę na studiach i pierwszy raz w mieszkaniu było 6 osób i sąsiad walił mi w sufit. Jesteśmy wszyscy studentami.

Mam więc do Was pytanie- czy uważacie, że ja zakłócam ciszę nocną swoim zachowaniem? Co mogę zrobić żeby poprawić sytuację? (z tym sąsiadem nie da się rozmawiać, gdy rodzice robili remont to 3-4 razy dziennie sąsiad wzywał administracje i czasami policję, bo mu się kurzyło przez wentylację, bo było głośno). Sąsiad żyje z małżonką (tak naprawdę to o nią chodzi, on tylko wypełnia jej polecenia. Mają ok 50lat.)


Każda sensowna rada będzie dla mnie bardzo cenna.

Pozdrawiam Was!

ps. przepraszam za chaotyczną wypowiedź , ale jestem strasznie zdenerwowana wczorajszą sytuacją i pisałąm bardzo szybko ;/

Ty się źle czujesz w klubie a ktoś ma się źle czuć w swoi mieszkaniu żebyś Ty mogła dobrze się czuć ze swoimi znajomymi. Teraz rozumiesz? Po 22 ludzie chcą spać jest coś takiego jak cisza nocna a wolność każdego człowieka powinna się kończyć w momencie gdy  komuś ogranicza jego wolności. W tym tkwi problem. Spotykaj się ze znajomymi ale do 22 wtedy jest ok. Po 22 przenieś się do klubu
nie rozumiem czemu ktoś ma się nie wyspać bo jakiś student nie lubi klubów ( czy to problem sąsiada czy studenta?)

Oczekujesz od swojego sąsiada zrozumienia nie mając za grosz zrozumienia dla podstawowego prawa człowieka jakim jest sen
Pasek wagi

passoasecret napisał(a):

Po 22 jest cisza nocna i głośne zachowanie może zgłaszać na policję, bo takie jest po prostu prawo. Nie wiem, ponieważ nigdy nie mieszkałam w mieszkaniu tylko zawsze w swoim domu i nie wyobrażam sobie aby ktoś mi tyłek truł bo w swoich pomieszczeniach jestem mu za głośna... Pewnie nic z nim nie zrobisz bo dziad jest narwany możesz tylko zachowywać się tak aby nie miał się do czego doczepić.

Pewnie tyle mi pozostaje. Jednak ja nie czuję się winna żeby dostawać mandaty. Na codzień jest u mnie zawsze cicho. 

Ok, dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Życzę wszystkim mieszkającym w blokach wspaniałych sąsiadów :D

SUCCES napisał(a):

Zróbcie sobie piżamaparty, jak wezwie policję to udajcie głupa, że was pobudzili i nie wiecie o co chodzi:)
 
Pasek wagi

justi85 napisał(a):

Ty się źle czujesz w klubie a ktoś ma się źle czuć w swoi mieszkaniu żebyś Ty mogła dobrze się czuć ze swoimi znajomymi. Teraz rozumiesz? Po 22 ludzie chcą spać jest coś takiego jak cisza nocna a wolność każdego człowieka powinna się kończyć w momencie gdy  komuś ogranicza jego wolności. W tym tkwi problem. Spotykaj się ze znajomymi ale do 22 wtedy jest ok. Po 22 przenieś się do klubu nie rozumiem czemu ktoś ma się nie wyspać bo jakiś student nie lubi klubów ( czy to problem sąsiada czy studenta?)Oczekujesz od swojego sąsiada zrozumienia nie mając za grosz zrozumienia dla podstawowego prawa człowieka jakim jest sen
Masz rację.
Pasek wagi

Irbiss napisał(a):

Nie zakłócasz ciszy nocnej. Kiedyś sąsiad miał pretensje, że za głośno chodzimy po schodach w mieszkaniu (mieszkanie było dwupoziomowe). Któregoś dnia u niego byli goście z dzieckiem, które góra dół po schodach. Zaczęliśmy walić w ścianę. Przyszedł z wielką awanturą. A my na to, że chcieliśmy mu pokazać, że jego też słychać i nam to też przeszkadza. Skoro mieszkanie jest Twoich rodziców to masz nawet łatwiej. Niech poinformują sąsiada pisemnie, że jeszcze jedna nieuzasadniona wizyta policji to złożą zawiadomienie o nękaniu.


Też bym tak zrobiła.
Po pierwsze, mieszkania w bloku to nie najszczesliwsze lokum na imprezy niestety i obowiazuje w nich cisza nocna,to ze jedni nie maja problemow z sasiadami wynika bardziej z tolerancji lub braku zlosliwosci sasiadow. Ty trafilas zle z tym mieszkaniem, pewnie poprzedni wlasciciele tez darli z nim koty. Po drugie, nic nie zabrania organizowania sobie imprez czy zapraszania znajomych znacznie wczesniej niz o 22, musisz tez zrozumiec innych, trzeba uszanowac spokoj innych lokatorw. Jednak, jesli sasiad nagminnie robi ci awantury o to co robisz w mieszkaniu w dzien to radze uzbroic sie w stalowe nerwy i nalozyc gruba skore, bo walka bedzie ostra. Masz prawo zyc w swoim mieszkaniu, i nikt nie ma prawa ci wchodzic w nim na glowe. Wszystko w ramach rozsadku. Niestety mam wrazenie ze od poczatku pokazalas ze sie zanadto liczysz z jego zdaniem i efekt jest taki ze teraz wchodzi ci na glowe. Musisz twardo stac przy swoim stanowisku, jestes wlascicielka mieszkania i masz prawo w nim zyc. Zyj i daj zyc innym. Powodzenia

KoPiKo83 napisał(a):

Po pierwsze, mieszkania w bloku to nie najszczesliwsze lokum na imprezy niestety i obowiazuje w nich cisza nocna,to ze jedni nie maja problemow z sasiadami wynika bardziej z tolerancji lub braku zlosliwosci sasiadow. Ty trafilas zle z tym mieszkaniem, pewnie poprzedni wlasciciele tez darli z nim koty. Po drugie, nic nie zabrania organizowania sobie imprez czy zapraszania znajomych znacznie wczesniej niz o 22, musisz tez zrozumiec innych, trzeba uszanowac spokoj innych lokatorw. Jednak, jesli sasiad nagminnie robi ci awantury o to co robisz w mieszkaniu w dzien to radze uzbroic sie w stalowe nerwy i nalozyc gruba skore, bo walka bedzie ostra. Masz prawo zyc w swoim mieszkaniu, i nikt nie ma prawa ci wchodzic w nim na glowe. Wszystko w ramach rozsadku. Niestety mam wrazenie ze od poczatku pokazalas ze sie zanadto liczysz z jego zdaniem i efekt jest taki ze teraz wchodzi ci na glowe. Musisz twardo stac przy swoim stanowisku, jestes wlascicielka mieszkania i masz prawo w nim zyc. Zyj i daj zyc innym. Powodzenia

Ale ja szanuję spokój innych. Jeżeli kogokolwiek zapyta się na tej klatce czy w moim miekszaniu jest hałas to każdy zaprzecza. Ten sąsiad z góry próbował przeciwko mnie nastawić sąsiadkę, ale ona powiedziała, że nie słyszy żadnych hałasów (mieszkan na moim piętrze) i ze nie będzie przeciwko mnie nastawiona. 

Ja normalnie od 22 do 8 jestem cichutko, siedzę przed komputerem i projektuję- czasem całą noc. A problem, który opisuję mam dlatego, że np. nie mogę zaprosić choćby koleżanki na noc i sobie z nią rozmawiać ;/ Gdyby ktoś walił Wam pięścią w drzwi z całej siły albo dzwonił dzwonkiem 10 min nieprzerwanie to też uznałybyście, że to przesada. (swoją drogą ja to zgłosiłam jak policja była wezwana przez sąsiada, że on mnie zastrasza). Nigdy nie urządziłam imprezy, a czuję, że sugerujecie, że ja naprawdę zakłócam tą ciszę nocną.



Ja bym na Twoim miejscu w ciągu dnia puściła na maksa muzykę na kilka godzin i wieczorem do niego poszła i powiedziała, że możesz się postarać żeby zamiast Ciebie miał gorszych sąsiadów i nie życzysz sobie więcej policji u siebie bo jesteś normalną młodą osobą. Zarówno Ty jak i on macie swoje prawa i trzeba się szanować wzajemnie. "Jest Pan starym prykiem a ja młodą studentką, Pan ma prawo do spokoju, a ja do szaleństw, wyważmy interesy i niech się Pan nie bulwersuje jak raz na pół roku kogoś zaproszę, ma pan w prezencie stoppery do uszu, proszę pozdrowić małżonkę".  albo zrobić tak że puścić w nocy muzykę na kilkanaści min, niech on wezwie policję a wy wyjdziecie z domu wszyscy, wróćcie do domu jak policjanci będą walić do waszych drzwi z wielkim zdziwieniem :D 
p.s. też mieszkam w bloku, siedzę cicho jak mysz, ale sąsiadki (studentki) czasami kogoś zapraszają i się głośno smieją do jakiejś 23 - szanuję to bo nie jest to codziennie, ale kiedyś sąsiadka z domu myślała, że ja tak "hałasuję" i zaczęła mnie oskarżać, żę sprowadzam sobie gachów do domu, ze wystaję pod jej oknem i palę papierosy :D:D:D ludzie są różni.
Jak Policja nie pomaga to trzeba nasłać kogoś na dziadka i mu przemówić do rozsądku. Skoro policja nic z tego nie robi to ja bym się nie przejmowała i robiła imprezy a na każdy stukot lałabym po kaloryferach;) heheh

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.