- Dołączył: 2012-09-06
- Miasto: -
- Liczba postów: 16694
5 lutego 2013, 23:01
W piątek i sobote mam 3 egzaminy...
Jak na razie poziom wiedzy jest zerowy, gdyż mam się na dwa egzaminy nauczyć 270 artykułów z kodeksu, a na trzeci 30 kartek wykładów + zadań na ćwiczenia...
Ale do rzeczy...
Jak u Was jest z nauką? Uczycie się po nocach czy wolicie się wyspać?
Zastanawiam się, czy lepiej isć spać czy poćwiczyć 15 min, dotlenić się, wykąpać się i uczyc się np. do 2 w nocy i wstać o 6 i znowu do nauki?
Jutro będę miała cały dzień na naukę, czwartek musze jechać 1,5h busem, później spędzę z 1,5h w tramwajach (2 razy musze zajechać na uczelnię), około godzinę na dojscia, wiec nauki będzie mało... Piątek cały dzień i po południe nauka i egzamin wieczorem...
Z piątku na sobotę mało się nauczę bo 2 egzaminy mam od 8 rano, jeden po drugim...
Serio dzisiaj przeczytałam te wszystkie materiały i już nie mogę patrzeć na paragrafy :D Oczy mnie bolą, mózg nie przyswaja... chyba...
Ale boję się tego nie zaliczyć...
Jak Wy robicie przed bardzo trudnymi egzaminami? Nie śpicie? Jak później funkcjonujecie?
Nie piszcie o kawie - piję juz 4 dziennie...
To juz moja piąta sesja, ale jeszcze nie miałam tak, ze nie wiedziałam w co ręce włożyć i zebym się kompletnie nie wyrabiała mimo tego, ze slęczę nad książkami całe dnie...
Edytowany przez slaids 5 lutego 2013, 23:04
5 lutego 2013, 23:34
ja skończyłam prawo, więc wiem co znaczy kucie kodeksu od deski do deski, uczyłam się nocą - ale do 3,4 potem kompletnie nic do głowy nie wchodziło, też weź pod uwagę że musisz coś pospać - choćby kilka h, mózg i oczy muszą odpocząć
- Dołączył: 2011-11-27
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 4907
5 lutego 2013, 23:36
jesli mozg juz nie przyswaja trzeba zrobic przerwe, najwazniejsze to sie wyspac, nigdy nie zarywalam nocek
5 lutego 2013, 23:42
zelkowelove napisał(a):
Vectra97 napisał(a):
Ja po prostu zawsze zaczynam dwa tygodnie przed. Każdego dnia czytam po jednym dziale/zestawie notatek i po tygodniu (bez zarywania nocek, ani nic z tych rzeczy) już większość umiem, a p 2 jestem wykuta na blachę. Ale ja po prostu nie lubię uczenia się na ostatnią chwilę -wolę zacząć wcześniej (nawet po 30minut dziennie) :)
Dwa tygodnie przed mówisz? A co powiesz na kolokwia od początku stycznia i różne zaliczenia, a później egzaminy i wszystko w odstępie dnia czy dwóch. A weź jeszcze się postaraj o jakąś poprawę i w jeden dzień pisz dwa zaliczenia.
Też jestem studentką i też mam przeróżne zaliczenia i egzaminy. Ale zawsze chodziłam na każde[!] zajęcia, sama robiłam notatki, może dlatego nigdy jakoś nie miałam problemu z przygotowaniem się do sesji.
Mając wiedzę z zajęć (jakąkolwiek), własne notatki etc., czytasz to sobie codziennie od początku stycznia po jednym/dwóch razach dziennie i jest dobrze.Trzeba tylko zacząć odpowiednio wcześnie, najlepiej już w październiku :) Ale to kwestia podejścia :)
Według mnie takie zarywanie nocy jest bez sensu. Nie wysypiasz się, jesteś przemęczona, Twój mózg nie pracuje dobrze, nie przyswaja już informacji.
- Dołączył: 2009-03-07
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 1730
5 lutego 2013, 23:43
Ja uczyłam się intensywnie wcześniej, ale na kilkanaście godzin przed samym egzaminem/egzaminami (bo też miewałam po kilka jednego dnia) pozwalałam sobie na porządny sen, dobry film, długa kąpiel. Działało - bo zaliczałam bez problemu. Nocki zarywałam np przed oddaniem projektu - kiedy to liczyło się to co zrobiłam i nie musiałam myśleć;) Powodzenia!
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1512
5 lutego 2013, 23:44
Miałam tak przez ostatnie 2 tygodnie, a w ostatnim tygodniu kumulację - terminy oddania 3 projektów, zaliczenie ćwiczeń i 4 wykładów. sypiałam co drugi dzień, mniej więcej od 15 do 22 albo od 20 do 3 nad ranem po czym wstawałam i uczyłam się dalej, w sumie
"wydłużyłam" sobie tydzień o jakieś 2 doby przez ten brak snu. Żeby przetrwać wypijałam 4 kawy i red bulla dziennie. Niewiele pamiętam z tego czasu, ale zaliczyłam wszystko...
Edit
Aktualnie też zarywam noc przed egzaminem, który mam o szalenie pozytywnie nastrajającej godzinie - 7:30, więc muszę wyjechać z domu koło 6 rano. Chyba czas na kawę...
Edytowany przez meEffy 5 lutego 2013, 23:46
5 lutego 2013, 23:49
meEffy napisał(a):
.EditAktualnie też zarywam noc przed egzaminem, który mam o szalenie pozytywnie nastrajającej godzinie - 7:30, więc muszę wyjechać z domu koło 6 rano. Chyba czas na kawę...
I zamiast się wyspać/pouczyć wolisz siedzieć na Vitalii?
- Dołączył: 2011-02-02
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 2151
5 lutego 2013, 23:57
ja sie ucze zawsze na ostatnia chwile i potem mam problem:| jutro mam na 8 zaliczenie a ja przeczytalam tylko 1 raz material i licze na szczescie... choc nie powiem w 99% je mam
6 lutego 2013, 00:01
Nigdy nie uczyłam się w nocy. Jeśli nie nauczyłabym się czegoś do wieczora, zostawiłabym w swojej głowie taką wiedzę jaką mam. Wychodzę z założenia że i tak tego czego się nauczę, nie będę w stanie przelać na papier po nieprzespanej nocy. Organizm potrzebuje przede wszystkim snu.
Edytowany przez d733663f951c585788d27eb3807dd78d 6 lutego 2013, 00:02
- Dołączył: 2013-01-18
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 1276
6 lutego 2013, 00:06
Ja zawszę siedzę maksymalnie do 2-3 a pozniej kładę się spac i spię do 9-10, lepiej się wyspać bo na drugi dzien będziesz lepiej zapamietywać, kojarzyc fakty itp a na egzaminie nie bedziesz rozkojarzona i zmęczona.
Współczuję z ryciem kodeksu na pamięć, znam ten ból.
Trzeba mysleć pozytywnie, może dostaniesz te pytania na które akurat znasz odpowiedz :)
6 lutego 2013, 07:52
uczę się regularnie przez cały semestr żeby potem nie mieć problemów. tak, studiuję ten kierunek humanistyczny dla debili i tak nie zarywam nocek. uczę się między projektami i zadaniami.
ale raz w LO zarwałam nockę i to było straszne - rano nic nie pamiętałam(spalam godzinę).