12 stycznia 2013, 09:42
Wiem może wam się te pytanie wydać głupie, ale się nad tym zastanawiałam. Podobno
tak jest,ze jak ktoś mocno wierzy to wszystko się może udać. Tzn,że ja za mało wierzę
i dlatego często mam pod górkę. Co wy o tym myślicie.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 402
12 stycznia 2013, 09:51
Jeżeli wierzysz, że coś się może udać to starasz się robić coś żeby to osiągnąć. Często nawet jak szanse są nie wielkie to właśnie upór pozwala coś osiągnąć.
Jeśli brak Ci tej wiary, nie wierzysz że dasz radę coś zrobić, uważasz że coś tam jest nierealne no to nawet nie chce się starać, skoro na początku zakłada się ze nie ma szans
12 stycznia 2013, 09:55
no właśnie dobrze napisałaś, skoro od początku zakładasz, że Ci nie wyjdzie- całe życie tak robiła.
dopiero od niedawna zaczęłam walczyć, wierzyć że jednak się uda i dążyć. Chociaż czasem jest trudno,
nawet bardzo.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 402
12 stycznia 2013, 10:02
a kto powiedział, że będzie lekko:) ehh mi się czasem wydaje że przeerasta mnie odmówienie sobie wypicia kolejnej w ciągu dnia kawy z mlekiem.
No ale musisz wierzyć, że się uda. Najlepsza jest metoda małych kroczków. Postaw sobie na początek jakiś mniejszy cel i rób coś, żeby go osiągnąć. Powoli, ale się uda:)
12 stycznia 2013, 10:02
sila umyslu, naszej podswiadomosci;)) ja tam wierze..jak sie o czyms bardzo mysli to sie to przywoluje;)
- Dołączył: 2012-10-12
- Miasto: Wioska
- Liczba postów: 19360
12 stycznia 2013, 10:07
Jednym ta wiara pomaga, działa motywująco, a innym nieszczególnie.Ja tam wolę się nie nakręcać bo jak się nie uda to mam doła.Za to w odwrotnej sytuacji (jak sie nie nakręcam a się uda) to sie cieszę.
12 stycznia 2013, 10:07
wiecie to takie dziwne, bo 29 lat nie brałam życia w swoje ręce. A teraz chcę w końcu coś
osiągnąć. Zaczęłam działać. Jest bardzo trudno. Codziennie staczam ze sobą walkę, codziennie
odmawiam sobie wielu rzeczy, codziennie ( na razie) zmuszam się do ćwiczeń.
Uczę się cieszyć z małych rzeczy, i nie wpadać w dołek jak coś trzeba robić pomału.
Kiedyś było tak- że wszystko robiłam na raz- i gówno z tego wychodziło.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 402
12 stycznia 2013, 10:17
maharettt napisał(a):
Jednym ta wiara pomaga, działa motywująco, a innym nieszczególnie.Ja tam wolę się nie nakręcać bo jak się nie uda to mam doła.Za to w odwrotnej sytuacji (jak sie nie nakręcam a się uda) to sie cieszę.
no rozczarowania są bolesne:( nawet bardzo. Ale ja i tak uważam, że warto walczyć. Wiadomo, ze wszystko zależy od sytuacji. Ale trzeba chyba znaleźć złoty środek, postawić sobie realny cel, zastanowić się co trzeba zrobić, żeby go osiągnąć i powoli to realizować. Bez jakiejś wielkiej spiny, przyjąć że po drodze będą jakieś porażki, że czasem zabraknie motywacji, że nie od razu się uda realizac plany, że cel może odsunie się w czasie, no ale trzeba dalej do niego dążyć. - coś tam zawsze się uda
Mówi się łatwo, trudniej wprowadzić w życie, wiem:) ale jak się nie spróbuje, nie zawalczy choć troszkę to cel sam się nie osiągnie:)
W odniesieniu do diety jeżeli brak wiary to najlepiej od razu kupić sobie zapas czekolad i chrupki oraz rozciągliwy dres i się nie stresować
12 stycznia 2013, 10:22
no właśnie o to chodzi, jak coś nie udaje to teraz sobie tłumaczę,że jutro też jest dzień i
zaświeci słońce.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 402
12 stycznia 2013, 10:33
MarzeniaSieSpelniaja napisał(a):
no właśnie o to chodzi, jak coś nie udaje to teraz sobie tłumaczę,że jutro też jest dzień i zaświeci słońce.
ja się zawsze za bardzo przejmowałam wpadkami... a to prowadzi tylko do frustracji i zniechęcenia. Głowa do góry i działamy:)