- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2389
6 stycznia 2013, 19:40
Mieszkam z facetem od roku, generalnie jest wszystko ok, rzadko się kłócimy, no ale. Właśnie jeśli chodzi o kłótnie to jest on oazą spokoju, naprawdę ciężko go wyprowadzić z równowagi, zawsze dąży do zgody itp. Ale jeśli coś mu się nie zgadza (np. w tej chwili nie chce mu się gra włączyć -,-), to się drze jak głupi (nie na mnie, na komputer -,-) wyzywa (nawet nie zdajecie sobie sprawy jakimi epitetami można obrzucić maszynę) baa już ze trzy razy ściana pięścią oberwała. I tak jest zazwyczaj jak coś nie chce działać od razu. On się drze na komputer, ja się drę na niego żeby się nie darł, wesoły autobus normalnie. Co byście zrobiły na moim miejscu? Gadały z nim po raz setny żeby nad tym panował, czy pozwalały na te napady złości i nie reagowały? Kończy się zawsze tak że jak już zacznie działaś to sam się z tego śmieje, a jak nie zacznie działać to idzie się przejść i przychodzi już uspokojony.
Ps. Gra to przykład, nie jest uzależniony od gier, gra raz na miesiąc jak nie rzadziej.
Edytowany przez Kenayaa 6 stycznia 2013, 19:53
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2389
6 stycznia 2013, 20:46
Zala21 napisał(a):
Dlaczego piszecie, że to chore i nienormalne?Chyba dobrze, że ma sposób na wyładowanie frustracji, nie szkodząc przy tym nikomu innemu?No, chyba że Ty autorko czujesz się poszkodowana?Człowiek nie może się wkurzyć i przekląć bo już uważają go za chorego. To jest dopiero 'chore'.
Nie ja się nie czuję pokrzywdzona, czasem jak się nakręci i zaczyna wykrzykiwać głupoty to się nawet śmieję ;p Drażni mnie tylko jak się drze a ktoś jeszcze jest w domu (ojciec, albo brat przyjeżdża i siedzi u ojca), bo słysząc "ty ku***o pi******na, roz****e cie" mogą pomyśleć że to do mnie i wychodzimy na patologiczny związek, gdzie on mnie wyzywa i nie szanuje, a ja jestem głupia bo z nim jestem. Aczkolwiek z drugiej strony, to przecież oni go znają lepiej niż ja i pewnie wiedzą że tak reaguje ;p
Dobrze że przynajmniej przy obcych się hamuje ;)
Edytowany przez Kenayaa 6 stycznia 2013, 20:47
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
6 stycznia 2013, 20:51
.morena napisał(a):
Nie każdy reaguje waląć pięściami w ścianę, może niech zacznie głową walić? I to z powodu jakiejś (przykładowo :P) gry?
Kiedyś na wykładzie z psychologii, facet opowiadał nam o technice wyładowania gniewu przez bicie pięścią w poduszkę.
Dla mnie to podobne, do walenia w ścianę - to zwyczajna forma wyładowania frustracji.
No i myślę, że nie wali w tą ścianę, aż połamie kości/zrobi w niej dziurę ;p
W sumie te wyzwiska trochę by mnie pewnie przeraziły, ale skoro wiem, że tak się wyładowuje, to ok.
Naprawdę, byłoby gorzej, gdyby zaczął mieć pretensje do Ciebie, Autorko ;)
6 stycznia 2013, 21:11
Ja bym się go bała, byłam w podobnym związku, chore to było. Tylko ciekawe, że normalnie jest spokojny...
6 stycznia 2013, 21:17
Może dusi emocje w sobie i w ten sposób daje im ujście..?
- Dołączył: 2012-12-28
- Miasto: Norsk
- Liczba postów: 257
6 stycznia 2013, 21:35
XXXchocolateXXX napisał(a):
Ja bym się go bała, byłam w podobnym związku, chore to było. Tylko ciekawe, że normalnie jest spokojny...
Ja tak mam - na co dzień jestem spokojna, ale jak coś mnie zirytuje to daję ujście moim emocjom (ale nie w jakiś patologiczny sposób - po prostu krzyknę, przeklnę, zamknę głośno drzwi itp.). Nie lubię dusić i kumulować w sobie emocji. Nie wydaje mi się, by taki system był dziwny, podejrzany czy wręcz sugerował jakieś zaburzenia (oczywiście o ile wybuchy złości są na akceptowalnym poziomie).
Teraz nawet przypomniało mi się, że na podstawach psychologii mieliśmy omówiony podobny przypadek przy okazji analizowania mechanizmów obronnych (bodajże przemieszczenie). Nie jestem co do tego pewna, bo nie studiuję psychologii, a egzamin z tego przedmiotu miałam dość dawno temu.
6 stycznia 2013, 21:37
To logiczne, że rzeczy się czasem psują i ludzie, którzy denerwują się z powodu niedziałającej gry na kompie są co najmniej nienormalni. O ile byłby to ważny projekt na uczelnię, który by musiał oddać na jutro, a komputer nie chce się włączyć to można troszkę go zrozumieć. Z czym powinien być zły na siebie, bo powinien go wydrukować wcześniej. Ale denerwować się, że psuje się gra? Przecież to błahostka. Litości. Kup mu worek treningowy, bo głupieje.
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
6 stycznia 2013, 21:38
ja bym sie zbytnio nie przejmowala:)
dopoki Ciebie nie wyzywa, moim zdaniem po prostu przymknij na to oko
może po prostu w ten sposób się wyżywa, lepiej na kompie niż na Tobie :]
- Dołączył: 2012-12-28
- Miasto: Norsk
- Liczba postów: 257
6 stycznia 2013, 21:43
iketeva napisał(a):
To logiczne, że rzeczy się czasem psują i ludzie, którzy denerwują się z powodu niedziałającej gry na kompie są co najmniej nienormalni. O ile byłby to ważny projekt na uczelnię, który by musiał oddać na jutro, a komputer nie chce się włączyć to można troszkę go zrozumieć. Z czym powinien być zły na siebie, bo powinien go wydrukować wcześniej. Ale denerwować się, że psuje się gra? Przecież to błahostka. Litości. Kup mu worek treningowy, bo głupieje.
Jakby mi się zepsuła (np. zarysowała) płyta z ulubioną oryginalną (czyli nietanią) grą na konsolę, to bym się mocno podburzyła, ale - jak zdążyłam już zauważyć - jakakolwiek emocja związana z grą jest uważana za oczywisty przejaw co najmniej psychozy lub/i uzależnienia. Chmmm...interesujące.
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
6 stycznia 2013, 21:44
na czymś się wyżyć musi, ciesz się, że nie na Tobie xD haha