- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 grudnia 2012, 16:53
29 grudnia 2012, 18:37
29 grudnia 2012, 18:38
migottka, ale co odróżnia człowieka, który jest dobry i jest ateistą od człowieka, który jest dobry i jest chrześcijaninem.Tak sobie myślę - wyobraź sobie sąd ostateczny. Bóg mówi do katolika: "wierzyłeś we mnie, przestrzegałeś przykazań, byłeś dobrym człowiekiem, idziesz do nieba", a potem bóg powie do ateisty: "nie wierzyłeś we mnie, uważałeś, że przykazania są niepotrzebne, ale ich przestrzegałeś nie licząc 3 pierwszych, zrobiłeś w życiu wiele dobrego, pomagałeś innym nie widząc w nich mnie, kochałeś, byłeś dobrym człowiekiem..." i co? Jeśli wyśle tego człowieka do piekła, to ja takiego boga nie chcę. Jeśli wyśle go do nieba, to w takim razie, co oprócz chodzenia do kościoła dla osób postronnych odróznia dobrego katolika od dobrego ateisty? Nic. Motywacji i wiary nie widać, widać uczynki, bez których wiara jest niczym.Na marginesie - wiara wg wiary katolickiej jest łaską - jak mozna mieć pretensje do człowieka, że nie dostąpił łaski? Łaskę daje bóg, w takim razie jak może karać, że człowiek nie ma czegoś, czego on nie dał?Salemka ale wiara w Boga to nie tylko chodzenie do kościoła....
29 grudnia 2012, 18:45
29 grudnia 2012, 18:47
ja nie jestem Bogiem, więc na to Ci nie odpowiem. Co do przykazań, to nie można ich traktowac wybiórczo, Bóg mówi, że jest to dekalog, wg. którego ludzie powinni żyć. To tak jakby ktos powiedział, że warunkiem otrzymania nagrody jest odpowiedzenie na 10 pytań z 10. Nie otrzymam nagrody jeśli odpowiem na 3, 8 a nawet 9. Nie twierdzę, że ludzie wierzący stosuja się nalezycie do przykazań. Człowiek jest grzeszny, taka jest jego natura ale najważniejsze jest to, zeby jak najbardziej starał się żyć wg. tych przykazań, a nawet jeśli zgrzeszy to niech sie nad tym zastanowi, niech poczuje wyrzuty sumienia, że źle postąpił i obieca poprawę.Nie wiem jak Bóg będzie nas oceniał ale na pewno nie będzie patrzył tylko na to, czy ktoś chodził do kościoła czy nie. Na pewno nas obserwuje. Poza tym Bóg jest miłosierny i wybacza ludziom, jeśli ktoś miał słabości, zwątpienia ale nie uciekał za wszelką cenę od Niego to miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jest napisane, ze Bóg cieszy sie bardziej z jednego nawróconego grzesznika niż z dziesięciu sprawiedliwych. Ja w Boga wierzę, chodze do kościoła bo czasami nawet fajne są kazania, lubie posłuchac i dzięki nim wiele rzeczy mogę zrozumieć. Poza tym przyjmuję tam Eucharystię, przystępuję do sakramentów. Niejednokrotnie Bóg pomógł mi w moim życiu i wiem, ze to jego zasługa.migottka, ale co odróżnia człowieka, który jest dobry i jest ateistą od człowieka, który jest dobry i jest chrześcijaninem.Tak sobie myślę - wyobraź sobie sąd ostateczny. Bóg mówi do katolika: "wierzyłeś we mnie, przestrzegałeś przykazań, byłeś dobrym człowiekiem, idziesz do nieba", a potem bóg powie do ateisty: "nie wierzyłeś we mnie, uważałeś, że przykazania są niepotrzebne, ale ich przestrzegałeś nie licząc 3 pierwszych, zrobiłeś w życiu wiele dobrego, pomagałeś innym nie widząc w nich mnie, kochałeś, byłeś dobrym człowiekiem..." i co? Jeśli wyśle tego człowieka do piekła, to ja takiego boga nie chcę. Jeśli wyśle go do nieba, to w takim razie, co oprócz chodzenia do kościoła dla osób postronnych odróznia dobrego katolika od dobrego ateisty? Nic. Motywacji i wiary nie widać, widać uczynki, bez których wiara jest niczym.Na marginesie - wiara wg wiary katolickiej jest łaską - jak mozna mieć pretensje do człowieka, że nie dostąpił łaski? Łaskę daje bóg, w takim razie jak może karać, że człowiek nie ma czegoś, czego on nie dał?Salemka ale wiara w Boga to nie tylko chodzenie do kościoła....
29 grudnia 2012, 18:47
Wybacz migotka ale jak czytam Twoje wypowiedzi to wydaje mi się że jesteś typowym moherowym beretem... Tylko wiara w Boga jest dobra a reszta to zło i najlepiej żeby wszyscy się nawrócili to wtedy świat byłby piękny.
29 grudnia 2012, 18:49
Czytając niektóre wypowiedzi dziewczyn, to dochodzę do wniosku, że na vitalii od bycia ateistą jest gorsze tylko zdradzenie swojej drugiej połówki...Do rzeczy - ja bym powiedziała rodzicom, że nie chcę chodzić na religię, wolę etykę. Jako powody podałbym słabą jakość zajęć z religii, fajną etykę w szkolę i swoje wątpliwości co do religii katolickiej. Potem zobaczysz co się stanie - jak krzyki, wyrzuty itd., to nie ma co nawet gadać, a z religii będziesz mogła zrezygnować za pół roku - wtedy im pewnie przejdzie. Jeśli z Tobą pogadają normalnie, to jest szansa na rozmowę, akceptację itd. Niestety, obawiam się, że Twoi rodzice, są nie tyle wierzący, ile raczej niebycie katolikiem nie mieści i m się w wizji ich świata, więc na Twój ateizm mogą zareagować ostro, ich własna córka będzie zaprzeczała ich uporządkowanej i wyobrażonej wizji świata. Powodzenia i dużo siły! Mam nadzieję, że Cię w żaden sposób nie uraziłam.Na marginesie - wk*** mnie osoby, które piszą, że jesteś biedna, może Ci się zmieni itd. Ludzie, czy jest coś złego w byciu ateistą? Coś strasznego? Nie!
Edytowany przez wrednababa54 29 grudnia 2012, 18:56
29 grudnia 2012, 18:50
Skąd wiesz? W moim życiu też nie raz udało mi się wyjść z niezłego bagna mimo, że nie wierzyłam i absolutnie nigdy nie zwracałam się w tej kwestii do Boga o pomoc.Nie chcę podważać siły jaką może dać wiara ludziom - ale są tacy, którzy mają siłę bez wiary.ja nie jestem Bogiem, więc na to Ci nie odpowiem. Co do przykazań, to nie można ich traktowac wybiórczo, Bóg mówi, że jest to dekalog, wg. którego ludzie powinni żyć. To tak jakby ktos powiedział, że warunkiem otrzymania nagrody jest odpowiedzenie na 10 pytań z 10. Nie otrzymam nagrody jeśli odpowiem na 3, 8 a nawet 9. Nie twierdzę, że ludzie wierzący stosuja się nalezycie do przykazań. Człowiek jest grzeszny, taka jest jego natura ale najważniejsze jest to, zeby jak najbardziej starał się żyć wg. tych przykazań, a nawet jeśli zgrzeszy to niech sie nad tym zastanowi, niech poczuje wyrzuty sumienia, że źle postąpił i obieca poprawę.Nie wiem jak Bóg będzie nas oceniał ale na pewno nie będzie patrzył tylko na to, czy ktoś chodził do kościoła czy nie. Na pewno nas obserwuje. Poza tym Bóg jest miłosierny i wybacza ludziom, jeśli ktoś miał słabości, zwątpienia ale nie uciekał za wszelką cenę od Niego to miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jest napisane, ze Bóg cieszy sie bardziej z jednego nawróconego grzesznika niż z dziesięciu sprawiedliwych. Ja w Boga wierzę, chodze do kościoła bo czasami nawet fajne są kazania, lubie posłuchac i dzięki nim wiele rzeczy mogę zrozumieć. Poza tym przyjmuję tam Eucharystię, przystępuję do sakramentów. Niejednokrotnie Bóg pomógł mi w moim życiu i wiem, ze to jego zasługa.migottka, ale co odróżnia człowieka, który jest dobry i jest ateistą od człowieka, który jest dobry i jest chrześcijaninem.Tak sobie myślę - wyobraź sobie sąd ostateczny. Bóg mówi do katolika: "wierzyłeś we mnie, przestrzegałeś przykazań, byłeś dobrym człowiekiem, idziesz do nieba", a potem bóg powie do ateisty: "nie wierzyłeś we mnie, uważałeś, że przykazania są niepotrzebne, ale ich przestrzegałeś nie licząc 3 pierwszych, zrobiłeś w życiu wiele dobrego, pomagałeś innym nie widząc w nich mnie, kochałeś, byłeś dobrym człowiekiem..." i co? Jeśli wyśle tego człowieka do piekła, to ja takiego boga nie chcę. Jeśli wyśle go do nieba, to w takim razie, co oprócz chodzenia do kościoła dla osób postronnych odróznia dobrego katolika od dobrego ateisty? Nic. Motywacji i wiary nie widać, widać uczynki, bez których wiara jest niczym.Na marginesie - wiara wg wiary katolickiej jest łaską - jak mozna mieć pretensje do człowieka, że nie dostąpił łaski? Łaskę daje bóg, w takim razie jak może karać, że człowiek nie ma czegoś, czego on nie dał?Salemka ale wiara w Boga to nie tylko chodzenie do kościoła....
29 grudnia 2012, 18:51
29 grudnia 2012, 18:52
Ale co Ci to przeszkadza? Umniejsza to coś Twoim świętą? Dla mnie i wielu ludzi Wigilia JEST ważna - jestem z rodziną, mamy czas dla siebie, każdy stara się zrobić dla kogoś coś wyjątkowego. Ktoś się ugania dla kogoś za ksiązką, przez kilka dni - dlatego, że to jest ta książka, tak wydana, że sprawi komuś radość. Ktoś inny robi ciasto, którego nie lubi i nie tknie, bo to ulubione ciasto kogoś innego. Ja sterczę przy stolnicy, bo moja mama uwielbia kleić ze mną uszka itd itd... I nie pisz proszę, że skoro nie jestem chrześcijanką, to Wigilia nic dla mnie nie znaczy, bo mnie w ten sposób obrażasz. Dla mnie to najważniejsze święto w roku - święto mojej rodziny. I mam do tego prawo. I moje świętowanie nic nie zabiera katolikom, więc niech się ode mnie odwalą, bo ja ich ani z mszy, ani z niczego innego nie rozliczam.Co do obrazka: po prostu zawsze zastanawiałam się nad tym. Osobiście znam taką rodzinę, która w ten akurat dzień zasiada do stołu, ubiera choinkę ale ich postawa nie jest religijna. Rodzice są w separacji a mieszkają razem, dzieci tez nigdy nie wychowywali w wierze. Dlatego nie rozumiem, dlaczego akurat w TEN dzień, skoro dla nich on nic nie znaczy??? robią to tylko dlatego, że inni robią?