Temat: jak powiedzieć rodzicom że jestem ateistką

Nad istnieniem zastanawiałam się już od paru lat.Moi rodzice są katolikami,ale nie takimi co często chodzą do kościoła.Pytanie takie jak w temacie.Moi rodzice nic nie wiedzą,moja mama stale kładzie mi w pokoju jakieś obrazki święte,myśląc że są mi potrzebne,że stanowią część mojej wiary.
Do kościoła nie chodzę,znaczy tylko w święta(wtedy idzie cała rodzina razem)
I boję się że jak im to powiem to będą źli i powiedzą że jakieś bzdury sobie wymyślam(w maju 2013 skończą 18 lat)

proszę o pomoc,bo głupio mi to ukrywać..
:)

Powiedz normalnie. Jak czujesz się dorosła to musisz być gotowa na krytykę. W końcu w maju kończysz 18 lat
Pasek wagi

migottka napisał(a):

wiem dobrze dlaczego wykluczyłaś pierwsze 3 przykazania i uważam, ze dobrze to wyjaśniłam. Oczywiście zadaję sobie mnóstwo pytań ale nie mogę sobie je na nie sama odpowiedzieć, mogę mieć mnóstwo domysłów ale nigdy nie będę pewna jak będzie wyglądał sąd ostateczny, dlatego nie wypowiadam sie na ten temat. To jest wielka zagadka, dla człowiek nie do rozwiązania.


No to w takim razie do piekła powinni pójść także wszyscy wierzący, ale uprawiający pozamałżeński seks, bo tu nie chodzi o grzech, którego żałują...

iketeva napisał(a):

Migotka jesteś dewotką o czym świadczy wklejanie tego żarciku z choinką. Co cię obchodzi poganin, który ubierze drzewko w grudniu, w kościele katolickim są prawdziwi obłudnicy, biorą śluby, nie przestrzegają przykazań, robią złe rzeczy, ale są bardzo niby wierzący. Ta wybiórcza wiara bez uczynków jest pusta i bez sensu. Moherowa głowa będzie chodzić do kościoła co kilka dni jednocześnie krzycząc  na bliskich i ustawiać w piwnicy trutkę na gryzonie, a ateista może w tym czasie udzielać się w akcjach charytatywnych. Różnie może być. Nie ma znaczenia czy chodzisz do kościoła czy nie, ważne czy jesteś dobry. Jeszcze ktoś inny napisał, że życie bez wiary i modlitwy do Boga jest puste. Jeden modli się do Jezusa przybitego do krzyża drugi idzie do ukochanej osoby ze swoimi problemami. Jak można nie wierzyć? Najzwyczajniej w świecie. Nie ma mówiącego węża i Maryi zawsze dziewicy tak jak nie ma świętego mikołaja.
choinka to akurat piganski zwyczaj zaadoptowany przez katolicyzm. Oraz, naitość, Chrystus nie urodził się w grudniu!
Pasek wagi

Ana899 napisał(a):

migottka napisał(a):

Ana899 napisał(a):

migottka napisał(a):

Co do obrazka: po prostu zawsze zastanawiałam się nad tym. Osobiście znam taką rodzinę, która w ten akurat dzień zasiada do stołu, ubiera choinkę ale ich postawa nie jest religijna. Rodzice są w separacji a mieszkają razem, dzieci tez nigdy nie wychowywali w wierze. Dlatego nie rozumiem, dlaczego akurat w TEN dzień, skoro dla nich on nic nie znaczy??? robią to tylko dlatego, że inni robią?
Ale co Ci to przeszkadza? Umniejsza to coś Twoim świętą? Dla mnie i wielu ludzi Wigilia JEST ważna - jestem z rodziną, mamy czas dla siebie, każdy stara się zrobić dla kogoś coś wyjątkowego. Ktoś się ugania dla kogoś za ksiązką, przez kilka dni - dlatego, że to jest ta książka, tak wydana, że sprawi komuś radość. Ktoś inny robi ciasto, którego nie lubi i nie tknie, bo to ulubione ciasto kogoś innego. Ja sterczę przy stolnicy, bo moja mama uwielbia kleić ze mną uszka itd itd... I nie pisz proszę, że skoro nie jestem chrześcijanką, to Wigilia nic dla mnie nie znaczy, bo mnie w ten sposób obrażasz. Dla mnie to najważniejsze święto w roku - święto mojej rodziny. I mam do tego prawo. I moje świętowanie nic nie zabiera katolikom, więc niech się ode mnie odwalą, bo ja ich ani z mszy, ani z niczego innego nie rozliczam.
Przeczytaj dokładnie ten post. Nie napisałam, ze ten dzien dla Ciebie nic nie znaczy tylko konkretnie dla tych ludzi o których napisałam.
Ale czym ja się od nich róznię? Niczym - też nie jestem religijna, jeśli uważasz, że dla nich Wigilia nic nie znaczy, to skoro ja się od nich nie różnię, to prosty wniosek wysunąć z tego trzeba, że uważasz, że i dla mnie nic nie znaczy. (popraw mnie jeśli się mylę) A dla mnie ona jest niesamowicie ważna. Więc buntuję, denerwuję, nie zgadzam i protestuję. I ten obrazek też mnie obraża. Więc się wkurzam na brak refleksji wśród katolików, którzy z upodobaniem wszędzie go wklejają (ni piję konkretnie do Ciebie w tym momencie). Bo jakim prawem niby, to robią? Czy to jest chrześcijańskie? Czy to jest miłosierdzie? Elementarna empatia?


wypowiedziałam sie konkretnie pod kątem tej rodziny. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, dlatego nie wiem, dlaczego czujesz się obrażona. Nie wiem, czy dla Ciebie coś znaczą te swięta czy nie, ale wiem, że dla nich nic. Poza tym, jak sama nazwa wskazuje są to Swięta Bożego Narodzenia a co za tym idzie świętuje się narodziny Boga. Na urodzinach świętuję czyjeś urodziny, na imieninach imieniny, itd. dlatego nie rozumiem, ze ktoś może sobie w ten dzien świętowac sobie co chce.
Pasek wagi

Salemka napisał(a):

migottka napisał(a):

wiem dobrze dlaczego wykluczyłaś pierwsze 3 przykazania i uważam, ze dobrze to wyjaśniłam. Oczywiście zadaję sobie mnóstwo pytań ale nie mogę sobie je na nie sama odpowiedzieć, mogę mieć mnóstwo domysłów ale nigdy nie będę pewna jak będzie wyglądał sąd ostateczny, dlatego nie wypowiadam sie na ten temat. To jest wielka zagadka, dla człowiek nie do rozwiązania.
No to w takim razie do piekła powinni pójść także wszyscy wierzący, ale uprawiający pozamałżeński seks, bo tu nie chodzi o grzech, którego żałują...
jeśli ktoś nie wierzy, przykazania nie istnieją. Tak po prostu. Krzaki gorejące, manna, przemiana wody w wino, a Biblia to dzieło literackie. Jak Odyseja,  Syzyfowe Prace i 50 Twarzy Greya. Natomiast na pytanie, jak żyć i czym jest dobro i zło od wieków próbuje odpowiedzieć filozofia.
Pasek wagi

migottka napisał(a):

Ana899 napisał(a):

migottka napisał(a):

Ana899 napisał(a):

migottka napisał(a):

Co do obrazka: po prostu zawsze zastanawiałam się nad tym. Osobiście znam taką rodzinę, która w ten akurat dzień zasiada do stołu, ubiera choinkę ale ich postawa nie jest religijna. Rodzice są w separacji a mieszkają razem, dzieci tez nigdy nie wychowywali w wierze. Dlatego nie rozumiem, dlaczego akurat w TEN dzień, skoro dla nich on nic nie znaczy??? robią to tylko dlatego, że inni robią?
Ale co Ci to przeszkadza? Umniejsza to coś Twoim świętą? Dla mnie i wielu ludzi Wigilia JEST ważna - jestem z rodziną, mamy czas dla siebie, każdy stara się zrobić dla kogoś coś wyjątkowego. Ktoś się ugania dla kogoś za ksiązką, przez kilka dni - dlatego, że to jest ta książka, tak wydana, że sprawi komuś radość. Ktoś inny robi ciasto, którego nie lubi i nie tknie, bo to ulubione ciasto kogoś innego. Ja sterczę przy stolnicy, bo moja mama uwielbia kleić ze mną uszka itd itd... I nie pisz proszę, że skoro nie jestem chrześcijanką, to Wigilia nic dla mnie nie znaczy, bo mnie w ten sposób obrażasz. Dla mnie to najważniejsze święto w roku - święto mojej rodziny. I mam do tego prawo. I moje świętowanie nic nie zabiera katolikom, więc niech się ode mnie odwalą, bo ja ich ani z mszy, ani z niczego innego nie rozliczam.
Przeczytaj dokładnie ten post. Nie napisałam, ze ten dzien dla Ciebie nic nie znaczy tylko konkretnie dla tych ludzi o których napisałam.
Ale czym ja się od nich róznię? Niczym - też nie jestem religijna, jeśli uważasz, że dla nich Wigilia nic nie znaczy, to skoro ja się od nich nie różnię, to prosty wniosek wysunąć z tego trzeba, że uważasz, że i dla mnie nic nie znaczy. (popraw mnie jeśli się mylę) A dla mnie ona jest niesamowicie ważna. Więc buntuję, denerwuję, nie zgadzam i protestuję. I ten obrazek też mnie obraża. Więc się wkurzam na brak refleksji wśród katolików, którzy z upodobaniem wszędzie go wklejają (ni piję konkretnie do Ciebie w tym momencie). Bo jakim prawem niby, to robią? Czy to jest chrześcijańskie? Czy to jest miłosierdzie? Elementarna empatia?
wypowiedziałam sie konkretnie pod kątem tej rodziny. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, dlatego nie wiem, dlaczego czujesz się obrażona. Nie wiem, czy dla Ciebie coś znaczą te swięta czy nie, ale wiem, że dla nich nic. Poza tym, jak sama nazwa wskazuje są to Swięta Bożego Narodzenia a co za tym idzie świętuje się narodziny Boga. Na urodzinach świętuję czyjeś urodziny, na imieninach imieniny, itd. dlatego nie rozumiem, ze ktoś może sobie w ten dzien świętowac sobie co chce.

A co ma robić skoro w świeckim państwie, święta religijne ustanawiane są jako "ustawowo wolne od pracy"? Nie mają co robić to spotykają się z rodziną (również nie wierzącą) i świetują sobie co tam chcą... Normalne... 

iketeva napisał(a):

Migotka jesteś dewotką o czym świadczy wklejanie tego żarciku z choinką. Co cię obchodzi poganin, który ubierze drzewko w grudniu, w kościele katolickim są prawdziwi obłudnicy, biorą śluby, nie przestrzegają przykazań, robią złe rzeczy, ale są bardzo niby wierzący. Ta wybiórcza wiara bez uczynków jest pusta i bez sensu. Moherowa głowa będzie chodzić do kościoła co kilka dni jednocześnie krzycząc  na bliskich i ustawiać w piwnicy trutkę na gryzonie, a ateista może w tym czasie udzielać się w akcjach charytatywnych. Różnie może być. Nie ma znaczenia czy chodzisz do kościoła czy nie, ważne czy jesteś dobry. Jeszcze ktoś inny napisał, że życie bez wiary i modlitwy do Boga jest puste. Jeden modli się do Jezusa przybitego do krzyża drugi idzie do ukochanej osoby ze swoimi problemami. Jak można nie wierzyć? Najzwyczajniej w świecie. Nie ma mówiącego węża i Maryi zawsze dziewicy tak jak nie ma świętego mikołaja.


A pisałam już, ze wiara to nie tylko chodzenie do kościoła.
Pasek wagi
50 twarzy... dziełem literackim - watch out, mamy tu kompletnego heretyka! Moherowe berety, do boju ;DD

krolowamargot1 napisał(a):

Salemka napisał(a):

migottka napisał(a):

wiem dobrze dlaczego wykluczyłaś pierwsze 3 przykazania i uważam, ze dobrze to wyjaśniłam. Oczywiście zadaję sobie mnóstwo pytań ale nie mogę sobie je na nie sama odpowiedzieć, mogę mieć mnóstwo domysłów ale nigdy nie będę pewna jak będzie wyglądał sąd ostateczny, dlatego nie wypowiadam sie na ten temat. To jest wielka zagadka, dla człowiek nie do rozwiązania.
No to w takim razie do piekła powinni pójść także wszyscy wierzący, ale uprawiający pozamałżeński seks, bo tu nie chodzi o grzech, którego żałują...
jeśli ktoś nie wierzy, przykazania nie istnieją. Tak po prostu. Krzaki gorejące, manna, przemiana wody w wino, a Biblia to dzieło literackie. Jak Odyseja,  Syzyfowe Prace i 50 Twarzy Greya. Natomiast na pytanie, jak żyć i czym jest dobro i zło od wieków próbuje odpowiedzieć filozofia.


No tak, ale ja pisałam o tych, którzy twierdzą, że wierzą, ale uprawiają pozamałżeński seks.

Ja jestem niewierząca :)

natuuss napisał(a):

migottka napisał(a):

Ana899 napisał(a):

migottka napisał(a):

Ana899 napisał(a):

migottka napisał(a):

Co do obrazka: po prostu zawsze zastanawiałam się nad tym. Osobiście znam taką rodzinę, która w ten akurat dzień zasiada do stołu, ubiera choinkę ale ich postawa nie jest religijna. Rodzice są w separacji a mieszkają razem, dzieci tez nigdy nie wychowywali w wierze. Dlatego nie rozumiem, dlaczego akurat w TEN dzień, skoro dla nich on nic nie znaczy??? robią to tylko dlatego, że inni robią?
Ale co Ci to przeszkadza? Umniejsza to coś Twoim świętą? Dla mnie i wielu ludzi Wigilia JEST ważna - jestem z rodziną, mamy czas dla siebie, każdy stara się zrobić dla kogoś coś wyjątkowego. Ktoś się ugania dla kogoś za ksiązką, przez kilka dni - dlatego, że to jest ta książka, tak wydana, że sprawi komuś radość. Ktoś inny robi ciasto, którego nie lubi i nie tknie, bo to ulubione ciasto kogoś innego. Ja sterczę przy stolnicy, bo moja mama uwielbia kleić ze mną uszka itd itd... I nie pisz proszę, że skoro nie jestem chrześcijanką, to Wigilia nic dla mnie nie znaczy, bo mnie w ten sposób obrażasz. Dla mnie to najważniejsze święto w roku - święto mojej rodziny. I mam do tego prawo. I moje świętowanie nic nie zabiera katolikom, więc niech się ode mnie odwalą, bo ja ich ani z mszy, ani z niczego innego nie rozliczam.
Przeczytaj dokładnie ten post. Nie napisałam, ze ten dzien dla Ciebie nic nie znaczy tylko konkretnie dla tych ludzi o których napisałam.
Ale czym ja się od nich róznię? Niczym - też nie jestem religijna, jeśli uważasz, że dla nich Wigilia nic nie znaczy, to skoro ja się od nich nie różnię, to prosty wniosek wysunąć z tego trzeba, że uważasz, że i dla mnie nic nie znaczy. (popraw mnie jeśli się mylę) A dla mnie ona jest niesamowicie ważna. Więc buntuję, denerwuję, nie zgadzam i protestuję. I ten obrazek też mnie obraża. Więc się wkurzam na brak refleksji wśród katolików, którzy z upodobaniem wszędzie go wklejają (ni piję konkretnie do Ciebie w tym momencie). Bo jakim prawem niby, to robią? Czy to jest chrześcijańskie? Czy to jest miłosierdzie? Elementarna empatia?
wypowiedziałam sie konkretnie pod kątem tej rodziny. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, dlatego nie wiem, dlaczego czujesz się obrażona. Nie wiem, czy dla Ciebie coś znaczą te swięta czy nie, ale wiem, że dla nich nic. Poza tym, jak sama nazwa wskazuje są to Swięta Bożego Narodzenia a co za tym idzie świętuje się narodziny Boga. Na urodzinach świętuję czyjeś urodziny, na imieninach imieniny, itd. dlatego nie rozumiem, ze ktoś może sobie w ten dzien świętowac sobie co chce.
A co ma robić skoro w świeckim państwie, święta religijne ustanawiane są jako "ustawowo wolne od pracy"? Nie mają co robić to spotykają się z rodziną (również nie wierzącą) i świetują sobie co tam chcą... Normalne... 


acha no teraz wiem;) byłam ciekawa jak to jest u osób niewierzących w ten dzień.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.