Temat: Regionalizmy - "śmieszne" słowa? :)

W związku z tematem i zabawą jaka niedawno powstała, zakładam temat o regionalizmach/dialektach żeby tam autorce nie offtopować. Macie jakieś regionalne określenia, których znajomi nie rozumieją?? Mój mąż jak pierwszy raz odwiedził moją babcię góralkę połowy nie zrozumiał z tego co mówiła. Oto niektóre ze słów, które używała:
furt - dużo
toli - dopiero co/w końcu/nareszcie
siut - dużo/wiele
na zad - do tyłu
ponk się - przesuń się
Ja z kolei jak przyjechałam w jego strony denerwowałam się jak źle odmieniali końcówki np:
z tatem (zamiast z tatą), tarko (zamiast tarka), któro (który, która, które), a angielski, rosyjski, francuski to tutaj: angielskie, rosyjskie, francuskie itd.
Pomijając słowa, które się diametralnie różnią i czasem wychodzą komiczne sytuacje! "Kluski" to tutaj: makaron, kopytka, śląskie, leniwe, lane ciasto - no wszystko! Gdy po raz pierwszy chciał "rosół z kluskami" zrobiłam mu z kopytkami, a on się wkurzył, że sobie z niego żarty stroję .
No i "czego??" czyli "czemu" albo "dlaczego"... Jak słyszę "Czego tak??" to zawsze umieram ze śmiechu... Tak samo "rogalka" i mątewka? Wiecie co to? A może u Was to jeszcze inaczej nazywają? A przysłowiowy "bączuś" to znaczy "pierdnąć" czy "piernąć"??
Jakie znacie śmieszne i niezrozumiałe dla innych słowa?

iLoveZombies napisał(a):

wanna.be.perfectI jeszcze dzioucha do tego... :)Oraz niesmiertelny wihajster ;)Studentka1986, smietnik to jest hasiok. A smieci sie nie wynosi, tylko wyciepuje :)


Ostatnio z bratem rozkminiliśmy, że wihajster to tak naprawdę z niemieckiego: "Wie heisst er?" ("Jak on się nazywa?"), czyli rzeczownik, za pomocą którego można określić wszystko :P Coś w stylu czasownika "tegować, zategować, wytegować, stegować" ;)
Pasek wagi
Pewnie to zalezy od rejonu Polski ;D. 
U mnie tez czesto i gesto uzywa sie slowa 'jo'. Kiedy przeprowadzilam sie do Anglii wszyscy pytali, czy jestem ze Slaska, bo na Slasku jo mowia caly czas. A ludzie ze Slaska wlasnie sie przed tym bronia i twierdza, ze oni tego slowa w ogole nie uzywaja. ;D

Mialam tez znajoma z Bielsko-Bialej. No i u mnie mowi sie 'ide na dwor', a u niej 'na pole'. Wiec kiedy podczas rozmowy stwierdzila, ze musi konczyc, bo idzie z kolezanka na pole, na poczatku pomyslalam, ze bedzie pomagala przy zniwach. Bylo lato, wiec nawet zapytalam. Zaczela mi wtedy tlumaczyc, ze chodzi jej o to, ze idzie na zewnatrz. Ona tez nie rozumiala mojego 'dwor', bo u niej 'dwor' to tylko krolewski. ;p

Moja kolezanka na przyklad czesto uzywa slowa 'dalo' (w znaczeniu 'dalej, szybciej'). Na poczatku tez nie wiedzialam o co jej chodzi i pytalam 'ale ze co dalo?'. Albo u niej mowi sie 'jestem do gory'. Totez nie 'jestem na gorze/na pietrze ani chocby 'u gory' (co moim zdaniem juz by brzmialo lepiej :D), a po prostu 'do gory'. I tak ze wszystkim ;p. Tez sie czesto spotkalam u niej z 'patrzalam', albo 'zas'. 'To zas powiedzialas..' no i 'Zas bede musiala to zrobic'. Nie wiem w sumie, jakie to ma znaczenie, ale chyba 'znowu'? Chociaz to chyba jest takie ogolne, do wszystkiego, bo w roznych sytuacjach tego uzywa.

Tez chyba w roznych czesciach Polski mowi sie albo 'ujdzie w tlumie', albo 'ujdzie w tloku' (u mnie ta druga wersja jest uzywana).
Jest tez zesz ('no zesz kurcze...' - w lagodniejszej wersji ;D). Czesto sie uzywa tez slowa 'zes', dajmy na to w zdaniu 'To zes sie pospieszyla'. 

A wihajster to jest moje ulubione slowo ;D. 
No i tegowac, kiedy brakuje komus slowa na okreslenie/opisanie czegos. 'I oni to stegowali, wiesz..' ;p
Jakos nic wiecej nie przychodzi mi do glowy, chociaz pewnie costam jeszcze jest. 


Ja tam nie wiem ale wydaje mi sie ,ze najwiecej watpliwosci w rozumieniu gwary to kaszubskiej bym miala. Slyszalam kiedys za dzieciaka jak w kolnie z babcia na targu bylam i dla mnie to byl jezyk zagraniczny haha- ani pol slowka nie zrozumialam.
Moja sąsiadka też "teguje". Np. "potegowałam ziemniaki" czyli obrała, umyła, ugotowała, zgniotła, pokroiła albo cokolwiek się jeszcze z nimi robi. Ona "potegowała", a ty się domyślaj .
A "zaś" używacie? W sensie "znowu"?

iLoveZombies napisał(a):

Jak o rosole, to jeszcze rosol z einlaufem, czyli lanymi kluskami :)


slynny ainlauf hehe

Mieszkam na Mazowszu i zdziwieniem było dla mnie to, że na kierownicę od roweru (kilkanaście kilometrów poza moim miastem) mówi się KIEROWNIK.

 

O racuchach i kluskach już nie wspomnę, bo to dla mnie temat rzeka. Kluski to dla mnie.. makron, kopytka, śląskie itp. Placki ziemniaczane to placki smażone z tartych ziemniaków i cebuli, które je się z ... solą (nie z cukrem).

 

Mazowieckie KAPCIE to na Lubelszczyźnie: CIAPY

Na Mazowszu UGOTOWAŁAM zupę, na Lubelszczyźnie ZGOTOWAŁAM zupę.

Na Mazowszu DLACZEGO, CZEMU, na Lubelszczyźnie DLACZEMU

WIHAJSTER to klucz, otwieracz do konserw albo coś czego nazwy nie pamiętamy/nie znamy/lub zwyczajnie nam ten zamiennik pasuje np. Gdzie jest ten wihajster do konserw?

Pierdzieć - prutać (chociaż to słowo od zawsze powodowało u mnie mega śmiech :D)

Potoknij garnek - czyli opłucz garnek

wanna.be.perfect, tez do tego doszlam dzieki lekcjom niemieckiego, wczesniej za Chiny nie potrafilam rozszyfrowac czym wlasciwie ten wihajster jest...
Bo kazdy cos innego tak nazywal.

cornflowers napisał(a):

Pewnie to zalezy od rejonu Polski ;D. U mnie tez czesto i gesto uzywa sie slowa 'jo'. Kiedy przeprowadzilam sie do Anglii wszyscy pytali, czy jestem ze Slaska, bo na Slasku jo mowia caly czas. A ludzie ze Slaska wlasnie sie przed tym bronia i twierdza, ze oni tego slowa w ogole nie uzywaja. ;D


Na Śląsku się godo "ja", to Mazury mają swoje "jo".

ze śląskich fajniejszych, to jeszcze:
- gibis - sztuczna szczęka
- rzykać - modlić się
- sam - tutaj
- ożarty - pijany
Pasek wagi

studentka1986 napisał(a):

Moja sąsiadka też "teguje". Np. "potegowałam ziemniaki" czyli obrała, umyła, ugotowała, zgniotła, pokroiła albo cokolwiek się jeszcze z nimi robi. Ona "potegowała", a ty się domyślaj .A "zaś" używacie? W sensie "znowu"?



uzywam i to czesto- mojego to drazni bo u nich to odwrotnosc znaczy niz u nas
A co to jest spyrka?? :)

Moja mama używa czasem dziwnych słów. Dopiero na studiach dowiedziałam się, że niektóre to jakieś regionalizmy, lub w ogóle nie istnieją :D
Np.:
ogłębiałe - ugotowane ziemniaki, które dłużej leżą i takie robią się 'sine'.
burzyny - taka 'piana', która robi się podczas gotowania np. zupy
do molu- drzwi otwarte na 'oścież'
porka/dusicha - takie kluski ziemniaczane
I wiele innych- jak sobie przypomnę, to zapiszę. Strasznie mnie bawią te słowa :)

A co do Łodzi- mamy 'migawkę' (bilet miesięczny) i 'krańcówkę' (koniec trasy- stacja, pętla).


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.