29 listopada 2012, 11:36
jestem przed rozmyslaniem po ile mamy sie skladac tygodniowo na wydatki, chodzi o najtansze przezycie ale nie przymieranie glodem
wiec nie wiem - ile proponowc aby nie wyszlo ze jestem materialistka ani tez nie wyszlo skapo
na papierze mamy 1400 zl przychodow, oplacamy mieszkanie 300 zl, moje zobowiazania 200-240 zl
mam jeszcze auto na gaz (wychodzi teoretycznie 150 zl/m-c)
partner dorobi jeszcze 20-30 zl u rodziny w jakis pracach pomocniczych typu porabanie drewna, przekladanie czegos ale to jest okazjonalnie
mamy jeszcze dentyste u partnera 150 zl/wizyte
jesli trzeba to nas rodzice poratuja, albo zaplaca za zakupy albo przeleja nam pieniadze albo dadza mieso a ja z tego zrobie obiad
kupuje potrzebne, najtansze rzeczy, zwykle gotuje zupy,dania z ziemniakow, maczne typu placki/nalesniki, kopytka itp
mieso jest okazjonalne
w zeszlym miesiacu wyszlo ok 650 zl wydatkow na wszystko, lacznie z chemia, barem itp
ale nie chcemy wychodzic nigdzie do baru, kina, ani nie chcemy juz sponsorowac goscine jak ktos przychodzi do nas (bo na dobra sprawe tylko my goscimy ludzi a nie oni nas)
Edytowany przez wrednababa54 29 listopada 2012, 11:38
29 listopada 2012, 17:58
dla mnie samej, jakieś 400zł m-cznie na jedzenie, chemie, kosmetyki
29 listopada 2012, 18:15
Kathaireo91 napisał(a):
wrednababa54 napisał(a):
akwizycji nigdy nie brakuje.tam nie ma co pracowac bo obywatele sie rozlaczaja i uwazaja to za oszustwo. nie mam zamiaru wciskac ludziom bubla. a partner nie po to robil kursy aby siedziec na telefonie wole stac pod lampa i ciagnac pale niz telefonowac
To na co czekasz? Droga wolna, może przestaniesz w końcu pisać o tym jak Ci ciężko...Coś mnie trafia jak ktoś wiecznie narzeka, że nie ma kasy, a 90% ofert pracy mu nie pasuje. Co złego jest w pracowaniu w call center? Idziesz, robisz swoje, nikogo nie okradasz, nikomu nic na siłę nie wciskasz, każdy decyduje za siebie. A że ludzie się rozłączają albo są niemili? Trudno. Zagryzasz zęby i lecisz dalej. Jak skończy się jałmużna od państwa to może w końcu naprawdę zaczniesz szukać pracy. A wysyłanie ofert(jeszcze pewnie wyłącznie przez neta) i selekcja ofert jakbyś była jakimś wybitnym specjalistą z wieloletnim doświadczeniem to daleko Cię nie zaprowadzi.
ja wybrzydzam? czasem wysylam po 3 CV dziennie kochanienka, tylko one nie dotycza pracy na telefonie o dziwo i da sie. dzisiaj wyslalam cv na pracownika marketu 20 km od domu,, do sieciowki z ubraniami 15 km od domu i do przyuczenia na kase fiskalna w moim miescie, wczoraj wyslalam cv na sprzatanie, na 2 oferty jednego posrednika - wykladanie towaru i na kasjerke
kilka dni temu byla oferta o prace na nowo wybudowany market i zlozylam 2 albo 3 cv naraz do rozpatrzenia. kiedys wyslalam CV nawet na szwaczke.
tydzien temu zostawilam cv w sklepie sportowym i chyba w jakims markecie jeszcze
nie pasuje mi jedynie hostessa, kelnerka i praca jako robienie deserow bo uwazam ze sa lepsi ode mnie. chyba przy wykladaniu towaru nic nie mozna pospuc nic.
rano sie odezwal pan w sprawie sprzatania a popoludniu pani oddzwonila i mnie poprosila zebym przyszla sie sprawdzic
wiec trzeba cierpliwosci, jak ktos jutro zadzwoni do mnie to chyba rzuce telefonem. '
bo nie wiem co mam wybrac
Edytowany przez wrednababa54 29 listopada 2012, 18:19
- Dołączył: 2009-12-04
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 872
29 listopada 2012, 18:16
wrednababa a skąd jesteś, tzn. z jakiego miasta?
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: Labirynt
- Liczba postów: 3356
29 listopada 2012, 18:20
wrednababa54 napisał(a):
dostalam wlasnie telefon abym przyszla na kase wiec juz sie nie bulwersujcie, myslicie ze czlowiek telefon dostanie w 1 godzine.jestem niesmiala wiec nie wiem czy bym sobie dala rade, gdyby ode mnie to zalezalo to wolalabym siedziec w domu i sprzatac bo mam socjofobie i odrazu placze jak ktos mnie krytykuje i poprawia
Boszzzzz. Nie wierzę..... Nieśmiała???? Z Twoich wpisów wylewa się agresja...... Powiem tak. Siedząc w domu przy kompie doświadczenia w pracy nie znajdziesz. Ja zaczynałam od pensji 800 pln, po studiach, praca BARDZO odbiegała od moich ambicji. Dziś pracuję na odpowiedzialnym, kierowniczym stanowisku. Ale od samego początku wiedziałam, że najpierw muszę się wykazać, a potem wymagać. Co do wydatków - na jedzenie dla trzyosobowej rodziny wydaję 1000 pln. I nie głodujemy. Ale uważam, że zawsze lepiej kombinować, żeby było lepiej, niż się nad sobą użalać. 3 CV? Ludzie wysyłają po kilkaset...
Edytowany przez mirabilis1 29 listopada 2012, 18:21
29 listopada 2012, 18:20
Czestochowa
w komputerze latwiej jest cos napisac niz powiedziec w realu.
ja nawet ze znajomymi nie gadam jak przychodza do mojego faceta i nawet do nich czasami nie wychodze bo nie umiem sie z nimi dogadac. mam jedna przyjaciolke, a kolezanki ze studiow byly tylko dlatego ze bylysmy w 1 grupie, nie bylam lubiana, towarzyska od szkoly podstawowej. z 1 kolezanka utrzymywalam kontakt a reszta na odczep sie. jak ktos mnie poprawia, mowi ze nie mam racji to sie zamykam w sobie wiec dla mnie kontakt z szefem bedzie stresujacy, nie moge mowic w duzej grupie ludzi, nawet mnie wspolny stol swiateczny przeraza czy sie nie wyglupie. przez brak pewnosci siebie musze kontrolowac kazda czynnosc 3 razy, na praktykach sprawdzalam po 2 razy czy cos dobrze zrobilam. niedlugo zapytam sie partnera czy dobrze pozmywalam bo nie bede wiedziec jak sie zmywa. niestety sa jakies fobie we mnie
Edytowany przez wrednababa54 29 listopada 2012, 18:25
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: Labirynt
- Liczba postów: 3356
29 listopada 2012, 18:28
Da sie z tym walczyć. Miałam tak samo. 15 lat pracy nad sobą i prezentacja przed kilkusetosobową grupą mnie nie przeraża. Tylko ja sie nie poddałam...
- Dołączył: 2005-12-28
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 314
29 listopada 2012, 18:54
wrednababa54 wybacz, ale przy Twoim podejściu do wszystkiego nie widzę żadnych szans na powodzenie w życiu dlatego też chyba nadszedł czas na pracę nad sobą i dowartościowanie się; a takiego faceta to trzeba w d... kopnąc;
poza tym czasem trzeba się cofnąć o krok aby mieć szansę iść dalej
niemniej jednak good luck
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
29 listopada 2012, 19:46
Ty po prostu nie chcesz pracować, widocznie jest Ci dobrze tak jak jest. Radzę Ci wziąć całkiem serio karierę prostytutki, nawet z domu nie będziesz musiała wychodzić. Tylko co jak klient będzie krzyczał? Albo da Ci w twarz? Co za podejście w ogóle, nie mam pytań. Taka jesteś młoda i bezbronna. Jak czytałam Twoje posty to myślałam, że jesteś rozczarowaną życiem czterdziechą
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
29 listopada 2012, 21:02
wrednababa54 napisał(a):
tylko widzisz ja zaplace 60 zl za zakupy i ja nie widze zwrotu pieniedzy. np zakupy za 60 zl starcza na 10 dni, za 10 dni partner da mi tylko 15 zl na zakupy - masz i rzadz sie. wiec ja w dalszym ciagu nie mam spodni a partner sobie przelewa 50 zl na rachunek oszczedzajacy na ktory nie mam dostepu. ja wiecej place na zakupy. gdybys widziala jak on przeklinal jak musial mnie utrzymywac 3 tygodnie ze mam pieniadze od taty pozyczyc bo ma dosc ze ja ciagne od niego. a ja do niego ze kazal mi placic za zakupy a teraz niech on placi.wolalabym stala kwote, np daje 50 zl na zycie i nastepna kwote za 2 tygodniepartner sie zgodzil na to aby wyrownac przychody, czyli bede mi placil 30 zl m-c aby bylo po rowno po 720 zl
TRAGEDIA!
I Ty dalej twierdzisz,że On Cię kocha?I szanuje?!
Dobre żarty...
My nie mieszkając razem, mieliśmy wspólne konto, jak mój coś kupił. to nie czekał na kasę,ba znów coś kupił, a jak ja miałam to kupiłam,choć nosem kręcił...
Nawet farby kupiłam do jego pokoju na remont (nie mieszkaliśmy razem...)
A tylko ze sobą"chodziliśmy"....
Powiem Ci, nie raz i nie dwa pisałaś bzdury na mojego faceta, ale jak tak czytam o WAS....... To słowo ANIOŁ jest słabym określeniem w stosunku do mojego....
On jako nastolatek był oddany, szanował mnie, kochał.... A Wy ,a raczej Adam, dorosły mężczyzna tak się zachowuje!?
Bardzo Ci współczuję.
Jakby Mój mi wyrzygiwał,że musi mnie 3 TYGODNIE utrzymywać, to bym się dawno zawinęła.
Mam swój honor.
A Ty ?
Serio, Adaś to porażka w każdym calu....
29 listopada 2012, 21:30
FabriFibra napisał(a):
Ty po prostu nie chcesz pracować, widocznie jest Ci dobrze tak jak jest. Radzę Ci wziąć całkiem serio karierę prostytutki, nawet z domu nie będziesz musiała wychodzić. Tylko co jak klient będzie krzyczał? Albo da Ci w twarz? Co za podejście w ogóle, nie mam pytań. Taka jesteś młoda i bezbronna. Jak czytałam Twoje posty to myślałam, że jesteś rozczarowaną życiem czterdziechą
Masz racje z ta praca. Jest mi wygodnie bo sie przyzwyczailam i boje sie ludzi i zycia. Slysze wokol jaki to pracodawca be wiec po co mam sie dodatkowo stresowac. Jak pracowalam kilka dni na umowie to bylam zdolowana ze nie potrzebnie mnie przyjmowali ze sa wartosciowe osoby ode mnie. Nie zalezy mi na poprawie jakosci zycia. Zyje bo mnie urodzili a nie dlatego ze widze cel w zyciu. Zyje z dnia na dzien. Emerytura, krajowy rejestr dlugow to cos czym nie ma sie przejmowac,ze sie nie przezyje do tego czasu. Jak rezygnuja z mojej osoby to tylko raczki zacieram bo mam wymowke ze taki rynek. Zyje sobie beztrosko. Mam wyjeane na wszystko. Mam w 4 literach czy kupie jutro chleb. Najwyzej bede glodowac.