Temat: najmniejsze wydatki na jedzenie-ogolne zycie

jestem przed rozmyslaniem po ile mamy sie skladac tygodniowo na wydatki, chodzi o najtansze przezycie ale nie przymieranie glodem
wiec nie wiem - ile proponowc aby nie wyszlo ze jestem materialistka ani tez nie wyszlo skapo

na papierze mamy 1400 zl przychodow, oplacamy mieszkanie 300 zl, moje zobowiazania 200-240 zl
mam jeszcze auto na gaz (wychodzi teoretycznie 150 zl/m-c)
partner dorobi jeszcze 20-30 zl u rodziny w jakis pracach pomocniczych typu porabanie drewna, przekladanie czegos ale to jest okazjonalnie
mamy jeszcze dentyste u partnera 150 zl/wizyte
jesli trzeba to nas rodzice poratuja, albo zaplaca za zakupy albo przeleja nam pieniadze albo dadza mieso a ja z tego zrobie obiad

kupuje potrzebne, najtansze rzeczy, zwykle gotuje zupy,dania z ziemniakow, maczne typu placki/nalesniki, kopytka itp
mieso jest okazjonalne

w zeszlym miesiacu wyszlo ok 650 zl wydatkow na wszystko, lacznie z chemia, barem itp
ale nie chcemy wychodzic nigdzie do baru, kina, ani nie chcemy juz sponsorowac goscine jak ktos przychodzi do nas (bo na dobra sprawe tylko my goscimy ludzi a nie oni nas)
Gości nie przyjmiesz? Mają sobie sami przynieść kawę/herbatę w kubku?
Znaczy, że tylko ty pracujesz? Jeżeli tak to współczuję. Wtedy trzeba kombinować jak koń pod górę żeby jakoś miesiąc przeżyć.
Co to za przyjemność z życia jeżeli nie stać na wyjście do kina, imprezę itp. Też tak miałam przez kilka miesięcy, myślałam, że szlag mnie trafi bo dom to dla mnie kara ;) Teraz już jest o niebo lepiej.

My kupujemy wszystko z Biedronki - bo mamy ją pod nosem. Po mięso i wędliny jeździmy na targ - bardzo dobre i nie drogie. Ciuchy, zależy gdzie mi się spodobają, ale częściej jednak markowe.
My nie składamy się na tygodniowe wydatki. Po prostu kto ma ochotę idzie na zakupy. Oczywiście na wszystkie rachunki składamy się po połowie. Albo ewentualnie ja płacę w jednym miesiącu, on w następnym.
Pasek wagi
za bardzo nie rozumiem o co nas prosisz ,ale wydaje mi się że oszczedzać najlepiej na zakupach czyli nie codzienne "to co w domu zabraknie" i sie leci do pierwszego osiedlowego tylko spisaywac raz w miesiacu listę zawsze potzrebnych rzeczy kawa,mąka, itp i jechać do najtanszego supermarketu ;)) nauczyc sie mrozić niektóre prod.tj mięsa,wędliny kupione w dobrej cenie, Rozumiem że z facetem dzielicie po połowie na wydatki ... hm...najlepiej pogadac z nim a nie rzucić hasłem daj tyle i tyle ,wtedy na pewno nie wyjdziesz na materialistkę;))
650 / miesiąć - podziwiam, ja codziennie tracę ponad 100 zł na podstawowe zakupy
miesięcznie ok 2000 na jedzenie..- 3 osoby
 mi ok 1200 na jedzenie schodzi w tym chemia- proszki do prania, etc. ( dwie osoby)
Pasek wagi
juz mowie
1) zwykle to ja robie zakupy  poki auta nie mialam to kupowalam w prywatnym sklepie bo nie chcialo mi sie dzwigac 1,5 km zakupow jeszcze pod gorke. teraz zabieram auto i robie zakupy biedronka/lidl, tesco real
2) partner pracuje na pol etatu za 750 zl, nie ma mozliwosci zmiany pracy na lepiej platka ani na wydluzenie etatu - tu ma umowe o prace, a gdzie indziej dadza mu popracowac miesiac czasu na czarno albo na zlecenie i zostaniemy bez kasy znow.
a pracy szukal 3 miesiace
3) ja mam rente ale mnie sie wiekowo juz konczy wiec zobowiazania nie zostana pokryte, szukam pracy od miesiaca czasu i czekam tylko na telefon. poki co mam 690 zl, wiec nie jest nawet rowno, a ja jako kobieta mam wiecej wydatkow np farbowanie wlosow (no chyba nikt nie chce z odrostami chodzic a na fryzjera mnie nie stac na zdjecie i wyrowanie koloru)
4) jestesmy mlodymi ludzmi i przyjmujemy wylacznie rowiesnikow, ktorzy raczej kawa i herbata nie sa zainteresowani, bardzo rzadko jesli juz. wielokrotnie uprzedzalismy znajomych ze nie mamy kasy nawet na alkohol w barze wiec powiedzieli ze oni zaplaca a my sie zrewanzujemy
to nie jest tak ze my dzwonimy i zapraszamy, tylko oni dzwonia czy moga wpasc albo czy sie umowimy do baru.  zapraszaja nas osoby ktore maja mieszkanie na wlasnosc albo wynajmuja ale rzadziej sie z nimi widzimy, niz z takimi co mieszkaja z rodzicami i jeszcze nie powiedzieli ze mozemy przyjsc
wiec czujemy sie wykorzystywani a moze ja nie mialam obowiazku ich czestowac czymkolwiek?
5) jesli chodzi o zaplate za zakupy to albo ja placilam albo partner wyplacal ale nie jest to po rowno. mnie sie kasa skonczyla nie mam nawet na nowe spodnie, partner mi nie da i jedynie moge prosic sie rodzica bo nie mam w czym chodzic
zastanawiam sie za co zaplace za lekarza do ksiazeki sanepidu bo moje konto swieci 10 zl

No to na co jeszcze oboje czekacie? Chłopak niech zmienia prace (szuka aż do skutku), ty też. Dadzą ci minimalna czyli coś koło 1200, jemu też. I co? 2400 to mało na dwie osoby?
Pasek wagi
No bój się, bo niedługo rentka się skończy i zęby w ścianę, a państwo nie da.

olecka napisał(a):

No to na co jeszcze oboje czekacie? Chłopak niech zmienia prace (szuka aż do skutku), ty też. Dadzą ci minimalna czyli coś koło 1200, jemu też. I co? 2400 to mało na dwie osoby?


powiem ci tak rok temu partnerowi nie przedluzyli umowy, pensja ok 1700 zl, umowa o prace. przez cale 1,5 roku szukal czegokolwiek. popracowal miesiac czasu, zwolnili go i znow szukal pracy, sredni czas szukania pracy wynosil 3 miesiace, pracowal 1,-1,5, maks 2. to co dostal dawno poszlo na wydatki
nie wpiszesz w cv pracy ktora trawala na czarno ani 1 miesiac.bo pomysla ze pracownik nie jest odpowiedzialny

tu jest gwarantowana umowa, sa chetni do wspolpracy
ja szukam pracy od pazdziernika, i nikt do mnie nie zadzwonil. dzisiaj dostalam propozycje pracy ale musi sie pani odezwac czy mi zaproponuje szkolenie i umowe.

partner ma chory kregoslup i kolana wiec jako kierowca nie moze pracowac i nie chce tak pracowac bo nie jezdzil atem, mojego auta nie ruszy na dojazdy do pracy. wyprowadzic sie nie mozemy. jestemy taka dziura w wojewodztwie bo do najblizszego skupiska miast jest 80 km, nie oplaca sie dojezdzac.ja szukam pracy na obrzezu miasta nawet do 20 km drogi w 1 strone

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.