- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
14 listopada 2012, 11:06
Tak mnie ostatnio wzięło na rozmyślania ;)
Ostatnio doszłam do wniosku, że dla mnie praca jest jedynie sposobem na zdobycie pieniędzy. Właściwie nie ma dla mnie znaczenia co robię. Od kilku miesięcy mam mało ambitną pracę (moja pierwsza praca po studiach, oczywiście zupełnie nie w zawodzie), ale cieszy mnie ona niezmiernie, bo zarabiam dobre pieniądze. Nie mieszkam w Polsce i pracy w zawodzie tutaj póki co nie dostanę, bo do jej wykonywania potrzebny mi jest nienaganny, płynny język (praca z ludźmi). Jednak tak sobie myślę, że wolę siedzieć tutaj, robić to, co robię niż wracać do Polski i pracować w zawodzie za 1200zł.
Oczywiście nie jest też tak, że mogłabym wykonywać pracę, która byłaby ponad moje siły (fizycznie) lub coś by mi w niej szczególnie doskwierało (np. zapach w miejscu pracy, za niska/za wysoka temperatura itp.) bo jestem wygodnicka ;)
Chyba nie mam ambicji zawodowych. Jestem zadowolona z mojej osobowości i inteligencji a praca nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem wartości człowieka, ważniejsza od walki o stanowisko jest dla mnie praca nad sobą i pasje, które mogę realizować za zarobione pieniądze.
Im mniejsza odpowiedzialność w pracy, tym lepiej- mniej stresów :)
Co sądzicie o ludziach, którzy skończyli studia a z różnych względów pracują w miejscach, w których nie wymagane jest wykształcenie? Np. pralnie, fabryki, sprzątanie, sklepy, restauracje?
Ciekawi mnie bardzo jakie jest podejście innych osób, zapraszam do wymiany poglądów :)
Edytowany przez face2face 14 listopada 2012, 12:37
14 listopada 2012, 11:09
Jak dorabiałam (prace wakacyjne, weekendowe) to traktowałam to jako sposób na zdobycie pieniędzy. To co teraz zaczynam robić traktuję jak sposób na życie, na samorealizację. Pieniądze są oczywiście ważne - samym powietrzem człowiek nie żyje ale najważniejsze, że ta praca pozwala mi się rozwijać i daje radość ;))
14 listopada 2012, 11:11
Dla mnie praca to nie tylko sposób na zarabianie kasy, to też spotkania z super ludźmi i rozwijanie się :) najważniejsze jest dla mnie to,że robię to co lubię i to do czego się kształciłam i nadal kształcę :)
- Dołączył: 2010-12-28
- Miasto: Kalisz
- Liczba postów: 573
14 listopada 2012, 11:12
Dla mnie praca? powiem tak....obecnej nie lubię. Monotonna praca w biurze, w beznadziejnych godzinach. Chodzę do niej z musu, bo za coś trzeba żyć. Zupełnie inaczej czułabym się gdybym pracowała w swoim zawodzie - jestem ratownikiem. Niestety jako kobieta, w Polsce mogę pomarzyć o tej posadzie...
- Dołączył: 2012-09-17
- Miasto: Daleko
- Liczba postów: 1615
14 listopada 2012, 11:13
A ja gdybym nie robiła tego co lubie (fryzjerstwo) to nie wiem czy miałabym cierpliwość do innej pracy...
Wszystko szybko mnie nudzi..
Pieniądze też są ważne, ale pasja ważniejsza...
14 listopada 2012, 11:15
Ja nie do końca robię to co lubię. Robię to dla kasy, nie z przyjemności czy pasji....
14 listopada 2012, 11:17
Ja swoją pracę lubię, ale oczywiście nie znaczy to, że nie wkurza mnie poranne wstawanie i marnowanie 8 godzin dziennie na rzeczy, którymi gdybym nie musiała nie zajmowała się wcale :-)
Praca to dla mnie też tylko pieniądze. Wychodząc z biura staram się pracę tam zostawić. Nie łącze pracy z życiem osobistym. Praca czy stanowisko nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem ani statusu ani niczego innego. Ot, za coś trzeba żyć.
Ale nie jestem sfrustrowana swoją pracą, lubię to co robię, na razie nie planuję nic zmieniać, bo zarabiam wystarczająco. Jedyną motywacją do zmiany pracy byłyby dla mnie większe pieniądze, za tyle samo obowiązków... Jestem typowym pokoleniem Y i nie wstydzę się tego - to praca jest dla mnie, a nie ja dla pracy :-)
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
14 listopada 2012, 11:18
Hm, może dla mnie praca jest mało istotna, bo krótko jestem na rynku pracy, całe życie miałam parcie na bycie najlepszą, przerost ambicji i te sprawy, a teraz mam na wiele rzeczy wyrąbane, najzwyczajniej w świecie mi się nie chce... Może się wypaliłam? Jednak nie jest mi z tym źle. Może za jakiś czas zmienię zdanie, może pewnego dnia siedząc w pracy zapytam siebie "co ja tu robię?" i odczuję potrzebę jakichś osiągnięć na płaszczyźnie zawodowej. Może... Czas pokaże :)
I ja właśnie nie chodzę do pracy z musu, lecę do pracy na skrzydłach, bo wiem po co tam idę
![]()
nie jestem moją pracą sfrustrowana, staram się ją wykonywać dobrze i cieszę się, że nie muszę podejmować w pracy ważnych decyzji, że mam tylko swoje do zrobienia i wychodząc z niej zostawiam ją za drzwiami zakładu pracy. Wracam do domu, do męża i cieszę się moim udanym związkiem, bliską mi osobą, rozmowami, gotowaniem, zakupami, niezobowiązującym zajmowaniem się tym, co mnie interesuje i spokojem o stan konta. :)
Edytowany przez face2face 14 listopada 2012, 11:24
- Dołączył: 2012-10-09
- Miasto: Buenos Aires
- Liczba postów: 1281
14 listopada 2012, 11:20
Praca rozwinęła jeszcze bardziej moją pewność siebie, oraz niektóre cechy charakteru (nie boję się wyrażać swoich opinii, jeśli coś mi nie pasuję). Dała mi możliwość poznania ciekawych ludzi, nawiązania nowych kontaktów, zdobycia doświadczenia. Może nie za bardzo sama w sobie moja praca mi się podoba , ale nie mam na co narzekać cieszę się ze ją ma (na dodatek w zawodzie).
- Dołączył: 2012-11-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 440
14 listopada 2012, 11:22
Nie jest to szczyt moich marzeń, ale branża prężnie się rozwija, więc jest ok. Na zarobki nie narzekam. A pracuję w domu i mogę nazwać pracę przyjemną, bo robię swoje w dwie godziny, a resztę spędzam na Vitalii, gotowaniu, ćwiczeniach, sprzątaniu, po 15 czy 16 wprowadzam życie towarzyskie.. taka praca mi raczej odpowiada ;)