- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 listopada 2012, 21:25
9 listopada 2012, 13:22
9 listopada 2012, 14:13
Polecam wam ksiazke "Biegnaca z wilkami" - Clarissa Pinkola Estes. Po przeczytaniu inaczej spojrzycie na wasza kobiecosc, masze okropnie nosy, nogi, brzuchy... A moze nie?:-)))
9 listopada 2012, 15:25
Wlasnie w momencie, kedy ZAAKCEPTOWALAM siebie, zupelnie i do konca, zaczelam o siebie dbac, zdrowo jesc i ruszac sie, uprawiac sport, chodzic na silownie. Bo duzo latwiej jest dbac o cos, co jest dla nas CENNE, co lubimy i kochamy, niz o cos, czego nienawidzimy, na co nie mozemy patrzec:-)
Dokładnie tak, nanushka, widzę, że jesteś fajną i mądrą osobą, tak trzymaj, a na pewno Ci się uda!
9 listopada 2012, 15:31
Czy jesli w tele mowi sie o uposledzonych, chorych, bezdomnych, to znaczy, ze sie to PROMUJE? Moze zwyczajnie sie o tym mowi, w rozny sposob, bysmy zdali sobie sprawe, ze cos takiego istnieje, ze nie ma co sie dziwic, krytykowac, wytykac palcami, czy odwracac wzroku?
Czy ja w ktoryms momencie powiedzialam, ze nadbagaz kilogramowy jest ok? Czytajcie ze zrozumieniem...
Nikki, mowisz, ze bylas szczesliwa jedzac to, co jadlas. Ja nie bylam szczesliwa. Bo bylam uzalezniona od jedzenia... Bo czulam ze kazdy zjedzony kes to jaklis koszmar... Ze robie sobie krzywde, ze jem i nie potrafie przestac... Dzis juz tak nie mam:-) Bo to ja rzadze jedzeniem, a nie one mna...
Brzuch... Moge o nim powiedziec, ze jest okropny... Ze nie moge na niego patrzec... Ale moge tez powiedziec, ze to czesc mnie... Ze przez 9 miesiecy bym mieszkankiem mojej coreczki i wspaniale spelnil swoja funkcje... Ze moj maz lubi sie do niego przytulac... Ze znajduja sie w nim rozne organy, dzieki ktorym ja funkcjonuje ok. I dlatego musze o niego dbac. Musze rozwijac miesnie brzucha, bo one utrzymuja owe organy na swoim miejscu... Bo przez tyle lat wrzucalam w niego wiele smieci, a on sie jeszcze nie zbuntowal, caly czas dziala:)- Dlatego juz wiecej nie bede go zameczac smieciowym jedzeniem:-)
I tyle:-) Ale cos mi sie widzi, ze was nie przekonalam:-) Trudno. Ja AKCEPTUJE (nie APROBUJE:-) wasze zdanie. ZAAKCEPTUJCIE i wy moje. APROBOWAC nie musicie:-)
9 listopada 2012, 15:31
Dokładnie tak, nanushka, widzę, że jesteś fajną i mądrą osobą, tak trzymaj, a na pewno Ci się uda!Wlasnie w momencie, kedy ZAAKCEPTOWALAM siebie, zupelnie i do konca, zaczelam o siebie dbac, zdrowo jesc i ruszac sie, uprawiac sport, chodzic na silownie. Bo duzo latwiej jest dbac o cos, co jest dla nas CENNE, co lubimy i kochamy, niz o cos, czego nienawidzimy, na co nie mozemy patrzec:-)
Jasne, ze mi sie uda:-) DZIEKI:-)
9 listopada 2012, 16:12
9 listopada 2012, 16:22
Edytowany przez jagoa 9 listopada 2012, 16:24
9 listopada 2012, 17:23