19 października 2012, 22:47
pozwólcie że przedstawię sytuację - następnie zadam pytanie...
W latach szkoły średniej byłam bardzo
grubą nastolatką
nie będę wspominać o kpinach, żartach, etc
chodziłam do Zespołu Szkól Przemysłu Drzewnego - 90% uczniów to faceci...
chłopcy dokuczali, pisali "miłosne" listy, padały wyzwiska - nie wspominam szkoły średniej miło, nie pojawiam się na spotkaniach po latach klasowych..., nie zapraszam na FB, ani nie przyjmuje zaproszeń udręczycieli
Na studiach, w przeciągu 2 lat schudłam ponad 60 kg - wagę obecną 54 kg utrzymuje od 5 lat
Po studiach, brak pracy, a jeśli się praca znajdzie to fizjoterapeuta w polskim szpitalu pracuje za 1000 zł na rękę, 5 lat ciężkich studiów, tysiak w kieszeni, wegetacja
Wyjechałam do Paryża, sprzątałam
mieszkania, opiekowałam się starszymi osobami, byłam hostessa na targach motoryzacyjnych
nauczyłam się języka i obecnie pracuję w swoim zawodzie, potrafię się utrzymać i odłożyć na życie
do rzeczy
Kilka dni temu w
sklepie spotkałam kolegę - czysty przypadek - zaczął rozmawiać ze mną po francusku, zapytałam czy się nie znamy - w j. francuskim - odpowiedział "nie sądzę" - ja na to "znamy się Hubert"
- on przypatrywał mi się dłuższą chwilę próbując skojarzyć kim jestem
za nim szalałam 3 lata, był 2 klasy wyżej niż ja, i on najbardziej się śmiał z mojej tuszy... pisał o mnie nawet do szkolnej gazetki motywując przy tym innych do uprawiania
sportuprzedstawiłam się - trochę zbaraniał, nie mógł uwierzyć
brnęłam w to dalej, poszliśmy na kawę, wymiana telefonów, kolejna kawa w
centrumoczywiście przywołałam mu wspomnienia, przeprosił, wysłał kwiaty
miałam satysfakcję
po ostatniej kawie w niedziele - przestałam się odzywać, dzwoni, piszę - ja nie odzwaniam i nic nie piszę
sądzicie że dobrze robię - powiem wam że mimo upływu
lat chyba nadal jestem w nim zakochana, a jeśli to nie zakochanie to duże uczucie żywię do niego
on piszę że chciałby mieć ze mną kontakt, zaproponował mi nawet weekend na południu
czy jestem w porządku?
- Dołączył: 2012-09-07
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 3787
20 października 2012, 11:58
ja po pierwsze nie potrafiłabym zapomnieć o tych wyzwiskach.
a po drugie to źle o nim świadczy. Liczy się dla niego tylko i wyłącznie wygląd.
Poza tym nie masz pewności jak zachowuje się wobec kolegów. Czy nie mówi im "pamiętacie te grubą... ? schudła strasznie i się spotykamy!".
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 917
20 października 2012, 12:05
daj mu szanse poznaj go, kiedys byl malolatem, ale hmm moze sprawdz go jakos czy sie zmienil przez te lata, ktos napisal, ze to normalne, ze sie nie podobaja ludzie grubi czy brzydcy, ok normalne, ale to nie powod, zeby robic z czyjegos zycia pielko tylko dlatego, ze ma nadwage, pisac o tym w gazetce, byl strasznym idiota, mogl sie zmienic, wiec sprawdz to jakos
- Dołączył: 2012-09-07
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 3787
20 października 2012, 12:08
Nie przesadzajcie. Facet w LO to już nie dzieciak, ale facet. Nie ma 5 lat, powinien wiedzieć co to jest takt, dobre wychowanie. I dobrze - była gruba, nie musiała mu się podobać. Ale szydzenie z niej, pisanie ironicznych listów o niej - to jest słabe!
- Dołączył: 2011-06-17
- Miasto: Dąbrowa Górnicza
- Liczba postów: 2501
20 października 2012, 12:16
Gdy byłaś gruba jeżdził po Tobie jak po mokrej kobyle...gdy zauważył szczupłą ładną dziewczyne zagadał... założmy teoretycznie, że w przyszłości możesz znów zgrubnąć...myślisz, że długo będzie szukał kogoś zgrabnego i pięknego na zastępstwo? Kwestia podejscia w sklepie i wymiany telefonów. Znajdz sobie przystojniaka, którego nie znasz...inaczej będziesz ciągle wracać gdzieś myślami o tym jak Cię traktowano za czasów szkolnych...takie moje zdanie.
20 października 2012, 12:19
myślę, że sama w głębi serca wiesz, że powinnaś go olać...
- Dołączył: 2012-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 934
20 października 2012, 12:20
.Maff. napisał(a):
aaasia1985 napisał(a):
:) no niestety scenariusz rodem z życiato że go spotkałam to czysty przypadek mieszkam w Paryżu już 4 lata, on 8chyba się nie zminenił - nadal wydaje się być cwanym, pewnym siebie gościem...
Tak nie na temat,ale twierdzisz ze mieszkasz w paryzu 4 lata a w tym wątku piszesz,ze mieszkasz w polsce i pracujesz jako asystentka prezesa? http://vitalia.pl/forum11,628721,0_Ciagle-zmeczenie-jak-z-tym-sobie-radzic.html#post_17366561 Wybacz moją dociekliowsc,ale jak chcesz aby ktos powaznie traktował Twoje ''rozterki miłosne'' to mam nadzieje,ze to prawda.
Komuś się chyba nudzi w domu.
Ciekawe co jest prawda , a może obie historyjki są wymyślone.
- Dołączył: 2012-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 934
20 października 2012, 12:27
Chociaż , autorka mogła spotkać kolegę w Paryżu . W Polsce też mamy Paryż i to nie jeden.
- Paryż – miejscowość w Polsce w województwie opolskim
- Paryż – miejscowość w Polsce w województwie kujawsko-pomorskim
- Paryż - przysiółek w Polsce w województwie małopolskim
- Paryż – polskie nazwisko
- Paryż – powieść Emila Zoli z cyklu Trzy miasta
To z wikipedi
- Dołączył: 2012-09-07
- Miasto:
- Liczba postów: 2243
20 października 2012, 12:47
''Po
studiach, brak pracy, a jeśli się praca znajdzie to fizjoterapeuta w
polskim szpitalu pracuje za 1000 zł na rękę, 5 lat ciężkich studiów,
tysiak w kieszeni, wegetacja
Wyjechałam do Paryża, sprzątałam
mieszkania, opiekowałam się starszymi osobami, byłam hostessa na targach motoryzacyjnych''
Mysle,ze gdyby dziewczyna wyjechała do ''polskiego Paryża'' to nie pisałaby o tym w ten sposób!:)Dla mnie to ściema..kolejna Penelopa na Vitalii,ktora wymyslała cudne opowiesci rodem z wenezuelskich seriali.
- Dołączył: 2012-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 934
20 października 2012, 13:13
Autorka wątku ma bardzo bujną wyobraźnię .
Siedzę w pracy , a że nie mam aktualnie już nic do zrobienie i do 14 muszę zabić jakoś czas to sobie weszłam w listy pisane przez nią i znalazłam jeszcze jej wpisy z tekstem że ma męża i dwoje dzieci.
Jednym słowem , cała historia zmyślona.
Zastanawiam się tylko po co ludzie coś takiego robią.
Edytowany przez MllaGrubaskaa 20 października 2012, 13:14
- Dołączył: 2012-09-07
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 3787
20 października 2012, 13:18
o nie, kolejna bajkopisara.