2 października 2012, 12:55
Proszę o pomoc!
Moje dziecko teraz poszło do 1 klasy.
Kontakt z dziećmi ma od urodzenia,wieku 4 lat
poszedł do przedszkola.NIGDY nie było na niego żadnych skarg ,wręcz
przeciwnie Panie jego chwaliły - spokojny,pomocy w stosunku do
kolegów,uśmiechnięty,mały przylepa itd.
Dziś doznałam szoku.
Rano przedzwoniła do mnie wychowawczyni dziecka.Była zmieszana,nie
wiedziała jak ze mną rozmawiać,dodała że prosi tylko o rozmowę z synem
bo to nie jest uwaga.Otóż dostała dziś sygnał od jednego z rodziców że
moje dziecko jakiegoś chłopca "dotyka" tzn głupie gilgotanie przez
ciuchy (po penisie),że moje dziecko wchodzi do toalety i nie daję się
spokojnie wysikać innym dzieciom bo mój ściąga im spodnie itd.
Wychowawca dodała jeszcze że parę dni temu dostała mini sygnał od innego
rodzica ,ale najpierw chciała zaobserwować mojego dziecko niż ze mną
rozmawiać ponieważ wtedy uznała ze to taki chłopięcy,głupi wybryk (te 1
dziecko to też rozrabiaka -słowa wychowawcy).
Zatkało mnie,byłam w szoku że powiedziałam "Boże",przeprosiłam i oczywiście obiecałam porozmawiać z dzieckiem.
Chodź sytuacja była z rana ciągle o tym myślę bo w domu
syn jest jak większość dzieci.Raz diabełek - raz aniołek,ja z mężem nie
zachowujemy się tak by dziecko brało z nas przykład,mamy kontrolę nad
bajkami i internetem,nigdy nas nie przyłapał w czasie seksu etc.
Teraz mąż poszedł do szkoły (tak od siebie,bo nie proszono nas o
spotkanie) dowiedzieć sie więcej,porozmawiać na spokojnie z
wychowawcą.Oczywiście jak syn przyjdzie do domu to z nim
porozmawiam,będą jakieś konsekwencje - kara np.zero tv czy komputera.
Nie chcę bić dziecka bo nie tędy droga,chodź jak pomyślę o tej całej sytuacji to mnie ręka świerzbi.
Drogie mamy proszę o wskazówki jak rozmawiać z dzieckiem,może któraś z Was miała podo0bny problem.
- Dołączył: 2012-05-04
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 4772
2 października 2012, 14:58
Rany boskie, myśl, że w ogóle mogłabys go uderzyc (wiem, nie zrobisz niby tego...) powaliła mnie na łopatki. A kara, za co??? Powinien już "coś nieco " rozumiem?? bo? kto Ci tak powiedział a skąd to ma wiedzieć? Jezu Kobietoo.. pogadaj z nim jak z dzieckiem 7 letnim, delikatnie i w formie żartu czy takiego ogółu, w odnieieniu do czego, a nie wymyślaj kary od razu. Myślisz, że on sam sie wszystkiego dowie i nauczy? a rodzice sś od czego?
2 października 2012, 15:08
Dziękuję wszystkim którzy starali się mnie zrozumieć i dali dobre rady.
Osoby którym tak łatwo poszło w ocenianiu mnie....najpierw niech spojrzą na siebie a potem niech robią ze mnie matkę-potwora.
Dodam jeszcze tyle że nie było bicia czy kar.Nie róbcie ze mnie potwora!
Jak wspomniałam wcześniej mąż był na rozmowie u wychowawczyni.Myślę że to ją "ucieszyło" że chcemy tą sprawę załatwić a nie zamieść pod dywan.Powiedziała że nie uważa by nasze dziecko było głównym sprawcą ,gdyż zauważyła że parę chłopców z jego grupy wspólnie "bawią" się w taki głupi sposób i wg niej to jest "zabawa" - nic poważnego..Poprosiła nas o rozmowę gdyż parę dni temu mama chłopca "A" zwróciła jej uwagę ,a dziś przyszła matka chłopca "B".Więc uznała że najlepiej będzie jak z dzieckiem porozmawiamy.
Powiedziała również że próbowała rozmawiać z moim synem (na osobności,bez świadków) jednak był wystraszony i nic nie powiedział.
Na spokojnie usiedliśmy i porozmawialiśmy z dzieckiem.
Powiedział że to była taka zabawa.Nie potrafił powiedzieć kto ją zaczął , ale wskazał (sam,bez mojej sugestii) chłopców z którymi w "to" się bawi.Okazało się że bawi się tak z chłopcami których mamy przyszli na skargę do wychowawczyni.
Powiedział że raz ściągał jemu spodnie chłopiec "A" to że on później zrobił jemu to samo,mówił również że i on zaczynał to potem tamci tak samo robili.
Wie że tak nie powinien robić etc.
Powiedział również że rozmawiała z nim Pani,ale nic nie powiedział bo się bał?,wstydził ?
W każdym razie co dla mnie jest ważne Pani była miła,nie straszyła,nie krzyczała.A to ważne by dziecko się nie zacięło.
Na pewno jutro pójdę do szkoły.Porozmawiam z wychowawczynią że była rozmowa z synem który obiecał poprawę i żeby miała jego "na oku".Uważam że powinnam też zasugerować by wychowawczyni porozmawiała z pozostałą dwójką chłopców "pokrzywdzonych - ale też prowokujących" ,jak również z rodzicami.
Wierzę w tłumaczenie syna,że on jest winny i pozostali chłopcy.Ale myślę że rozmowa z innymi rodzicami i chłopcami też powinna być bo nie chcę by moje dziecko było tylko winne tej sytuacji.
Edytowany przez 2 października 2012, 15:09
2 października 2012, 15:23
No i się wyjaśniło... a mi się przypomniało, że w podstawówce jak byłam to chłopaki też mieli taką durną zabawię, że się lapali za krocza. He he he, właśnie sobie to przypomniałam :-) Z reguły tak jest, że mamusie które pierwsze lecą na skargę nie widzą winy swoich dzieci, tylko cudzych. A to, że nie tylko on tak się zachowywał zmienia wszystko o 180 stopni. Chłopcy wzajemnie się napędzali do takich zachowań i nie było "podtekstów" tylko durnowata zabawa... nie pierwsza i pewnie nie ostatnia :-) Pani powinna wziąc wszystkich uczetsników "zabawy" do kupy i powiedziec, że wszyscy mają skończyć tą głupią zabawę i się nie prowokować wzajemnie. Nie oddawać - bo on zaczął. I temat się sam skończy... Ale zasadnicza różnica - nie tylko Twój chłopak to robi, a reszta też. To całkowicie zmienia postać rzeczy :-)
2 października 2012, 15:29
meryZpakamery napisał(a):
No i się wyjaśniło... a mi się przypomniało, że w podstawówce jak byłam to chłopaki też mieli taką durną zabawię, że się lapali za krocza. He he he, właśnie sobie to przypomniałam :-) Z reguły tak jest, że mamusie które pierwsze lecą na skargę nie widzą winy swoich dzieci, tylko cudzych. A to, że nie tylko on tak się zachowywał zmienia wszystko o 180 stopni. Chłopcy wzajemnie się napędzali do takich zachowań i nie było "podtekstów" tylko durnowata zabawa... nie pierwsza i pewnie nie ostatnia :-) Pani powinna wziąc wszystkich uczetsników "zabawy" do kupy i powiedziec, że wszyscy mają skończyć tą głupią zabawę i się nie prowokować wzajemnie. Nie oddawać - bo on zaczął. I temat się sam skończy... Ale zasadnicza różnica - nie tylko Twój chłopak to robi, a reszta też. To całkowicie zmienia postać rzeczy :-)
Ulgę poczułam niesamowitą że wychowawca uważa że głupia zabawa dotyczy paru chłopców.
Tylko zupęłnie nie potrafię zrozumieć dlaczego rozmowa na ten temat była tylko z moim dzieckiem.A że on nic nie powiedział to jego pouczyła że tak jest brzydko,że jak ktoś by jemu tak robił to by było jemu przykro etc. Uważam że Pani powinna wziąść wszystkich chłopców którzy tak sie zachowują,tym bardziej że powiedziała że to nie tylko naszego dziecka i nie zauważyła by było to coś poważnego niż zabawa i że nie wnioskuję że mój to prowodyr.
Padło na nas bo jak stwierdziła tylko na moje dziecko była skarga,mimo że parę chłopców tak robi.
2 października 2012, 15:32
"Na pewno jutro pójdę do szkoły.Porozmawiam z wychowawczynią że była
rozmowa z synem który obiecał poprawę i żeby miała jego "na oku".Uważam
że powinnam też zasugerować by wychowawczyni porozmawiała z pozostałą
dwójką chłopców "pokrzywdzonych - ale też prowokujących" ,jak również z
rodzicami."
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
2 października 2012, 15:34
ach ta ciekawość dziecięca
![]()
wszystkiego próbują, naśladują ale cóż każdy z nas tak miał.
Super że się wyjaśniło i mam nadzieje że rozmowa podziała. Sama bym tak postąpiła.
A co tych skarg, to prawda że zazwyczaj niektóre matki widzą tylko to co inne dzieci robią, a swoje usprawiedliwiają, co dla mnie jest najgorszą metodą wychowywania, bo im starsze dziecko tym robi się coraz bardziej bezkarne. Czasem się zaczyna od głupot, bo kobieta broni swojego syna lub córkę, a potem wyrasta rozbójnik.Znam do dziś chłopaka który wiecznie miał zatargi z prawem, a gdy się coś działo, to Mamusia pędziła mu na ratunek i rzucała się na policjantów.
Trzeba bronić dzieci owszem ale nie ślepo, bo czasem robimy mu krzywdę.
Oczywiście ja tak piszę bo temat mnie poruszył do przemyśleń.
2 października 2012, 15:35
Nie rozumiem dlaczego przyszło Ci do głowy jakiekolwiek karanie dziecka (np. zakaz oglądania TV). Czasem wystarczy, że raz ktoś zażartuje przy dziecku z siusiaka (wykona jakiś gest, może nauczył się tego w przedszkolu od innego dziecka) a ono to powtarza. Ty nie masz go karać tylko mu wytłumaczyć BEZ KRZYKU, że tak nie wolno, przecież on nie robi tego w kontekście seksualnym
![]()
dla niego może to być zwykła zabawa albo powielanie tego co mógł gdzieś raz zobaczyć.
Edytowany przez hercampuri 2 października 2012, 15:39
2 października 2012, 15:50
to jest calkiem normalne. w koncu pamietam, jak wiele dzieci tak robilo w szkole. poznaja swoje cialo, jego reakcje. jak mialam 6 lat to pamietam ze kolega tak kolezanke dotykal. dziwnie tak ta nauczycielka zareagowala jakby to bylo wielkie cos, ale wystarczy porozmawiac i zaspokoic ciekawosc dzeicka. typu ksiazki i rozmowa...i minie
2 października 2012, 16:03
JUZ SIE TAK NIE BURZCIE Z TYM KARANIEM, JA JAK BYLAM MALA TO JAK DOSTAWALAM PO DUPIE , OD KIEDY SUPER NIANIA WESZLA NA EKRANY ZACZELO SIE BEZSTRESOWE WYCHOWYWANIE I WIELCE OBURZONE MATKI GDY DZIECKO DOSTALO KLAPSA W TYLEK BO OPLULO MAMUSIE.... PRZEPRASZAM ZA DUZE LITERY ALE PISZE Z TEL. I NIE MAM MOZLIWOSCI ZMIENIC.
2 października 2012, 16:10
hercampuri napisał(a):
Nie rozumiem dlaczego przyszło Ci do głowy jakiekolwiek karanie dziecka (np. zakaz oglądania TV). Czasem wystarczy, że raz ktoś zażartuje przy dziecku z siusiaka (wykona jakiś gest, może nauczył się tego w przedszkolu od innego dziecka) a ono to powtarza. Ty nie masz go karać tylko mu wytłumaczyć BEZ KRZYKU, że tak nie wolno, przecież on nie robi tego w kontekście seksualnym dla niego może to być zwykła zabawa albo powielanie tego co mógł gdzieś raz zobaczyć.
A czy człowiek w takich sytuacjach "szoku" myśli zawsze racjonalnie?
Co innego MYŚLEĆ i zastanawiać się a co innego to zrobić.
Po to założyłam ten temat by dostać rady z których skorzystałam.