Temat: Warszawskie Metro

Prawdopodobnie zabrzmi to trochę śmiesznie, ale mi do śmiechu nie jest. Boję się korzystać z metra. Jestem Warszawianką od bardzo niedawna i jeszcze nie miałam okazji w ten sposób jechać. Przeraża mnie to, że nie będą się potrafiła tam odnaleźć, że będę musiała się wracać bo pomylę stacje, albo kupię zły bilet.

Jakie są w ogóle bilety? Czy kupuje się takie tam i z powrotem od stacji do stacji, czy po prostu na określoną linię lub na przejechanie określonej liczby przystanków? Czy można kupić je u motorniczego czy trzeba przy wejściu do metra? Widziałam przed wejściem automat, ale obawiam się z niego skorzystać, bo będę się długo zastanawiała a za mną ustawi się kolejka :(
Nie chcę nic mówić, ale kubek termiczny ze starbucksa to najlepszy termos, jaki można sobie wyobrazić :D I chociaż czyni mnie prawdziwą Warszawianką we Wrocławiu to nawet w lutym trzyma gorącą kawę aż do drugiej przerwy (potem kawy brak). Mój jest niestety na tyle dyskretny, że trzeba by z lupą szukać logo kawiarni ;C
kochana, spokojnie. Nie stresuj sie,bo jeszcze bardziej sie nakrecasz. Wszystko jest napisane krok po kroku
Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. W poniedziałek powinnam dać sobie radę :)

Jednakże, jest mi trochę przykro, że padło sporo niemiłych wypowiedzi. Nigdy wcześniej nie mieszkałam w mieście i na prawdę jest mi dość trudno się tu odnaleźć, ale to nie znaczy, że jestem jakaś nieżyciowa. Ciekawe, ile prawdziwych Warszawianek potrafi wstać bardzo wcześnie rano, by zacząć ogarniać gospodarstwo? Krowy się same nie wydoją a korytko dla świnek samo nie wypełni. Trzeba ciężko pracować, często nim jeszcze słonko wstanie.

Norda napisał(a):

Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. W poniedziałek powinnam dać sobie radę :)Jednakże, jest mi trochę przykro, że padło sporo niemiłych wypowiedzi. Nigdy wcześniej nie mieszkałam w mieście i na prawdę jest mi dość trudno się tu odnaleźć, ale to nie znaczy, że jestem jakaś nieżyciowa. Ciekawe, ile prawdziwych Warszawianek potrafi wstać bardzo wcześnie rano, by zacząć ogarniać gospodarstwo? Krowy się same nie wydoją a korytko dla świnek samo nie wypełni. Trzeba ciężko pracować, często nim jeszcze słonko wstanie.


ale nędzna prowokacja  :/...
Hehehehehe, miałam tak samo rok temu :D uwierz, da się przyzwyczaić. Kilkanaście razy pomylisz kierunek i się nauczysz ;)  a tak poza tym - nie stresuj się taką błahostką jak metro... jest o wiele, wiele trudniejszych w życiu spraw ;) 
Dla mnie śmieszne są dziewczyny, które wyśmiewają się z kogoś, kto nie umie poruszać się w dużym mieście. Jeżeli ktoś nigdy w takim nie mieszkał, ani nie miał okazji by je odwiedzać, to niby jak i gdzie miał się takich rzeczy dowiedzieć? Ludzie z dużych miast widzieli takie rzeczy od dziecka, więc dla nich jest to naturalne. Nie we wszystkich miastach jest komunikacja miejska, gdzie pewnych czynności można się nauczyć. Och, jakie ostatnio było moje zaskoczenie, że w jednym z dość dużych miast biletów dziennych nie kupuje się ani w kiosku, ani w automacie, a u kierowcy autobusu... Autorko, śmiało! Myślę, że dziewczyny wcześniej już wszystko wyjaśniły! :-) W końcu się przyzwyczaisz i będziesz mogła swobodnie śmigać po mieście. Wyposaż się w jakiś plan miasta, te lepsze mają dokładnie opisane przystanki i stacje komunikacji miejskiej łącznie z numerami linii. Polecam też jakdojade.pl, bardzo pomaga w nowych miejscach. Możesz sobie wszystko opisać na karteczce. Z czasem zauważysz, że zaczynasz pamiętać charakterystyczne cechy miejsc i będziesz jeździła intuicyjnie. W bilet, jeżeli idziesz na studia, najlepiej wyposaż się miesięczny, jeżeli to jednorazowa podróż mająca się powtarzać, kup kilka biletów na zapas. To nie majątek, a masz pewność, że nic Ci się niemiłego nie trafi :-). Swoją drogą... zastanawia mnie, czy wszystkie panienki wyśmiewaczki tak dobrze poradziłyby sobie, gdyby trzeba było polem albo lasem gdzieś trafić. Ciekawe, czy nadal by były takie odważne i krytykowały czyjąś nieporadność. 
Pasek wagi
na początku zawsz ejest trudno w bym mieście pomieszkasz dłużej i  będziesz znałą całe miasto na pamięć    a w kasie biletowej to sie mowi  jaki bilet   albo dokad i ci da
haha czemu mnie to nie dziwi, że odpowiedzi ludzi z warszawy są takie.. a te wszystkie "nie jestes Warszawianka" brzmią jakby to był conajmniej tytuł królewski...
Pasek wagi

niedostepnaa napisał(a):

Autorko, śmiało! Myślę, że dziewczyny wcześniej już wszystko wyjaśniły! :-) W końcu się przyzwyczaisz i będziesz mogła swobodnie śmigać po mieście.

Dzięki, to bardzo miłe słowa :)
jak przyjechalam do wawy na konsultacje lekarskie to bylam tez przestraszona aby jechac metrem. patrze - jakies dziwne budki z automatem stoja. podchodze w stroje jednego kobiecina wyciaga karte do ladowania - pytam sie babki czy tu mozna kupic bilety na metro a ona ze CHYBA tak.

no to za takie chyba sie wrocilam i pojechalam tramwajem


potem starsza pani w szpitalu mi powiedziala ze tu sa bilety takie jak na autobus, i ona sobie spokojnie metrem jezdzi bo jest szybko, ale i tak jechalam autobusem z cetntrum onkologi 504 na dworzec bo wysiadalam odrazu a przystanek spod szpitala byl na rogu


nie przejmuj sie, u nas zaczely w tym roku dopiero jechac nowoczesne tramwaje i ludzie tez nie wiedza jak sie maja poslugiwac z drzwiami. nawet w autobusach z odwieraniem komputerowym. podchodza do autobusu, drzwi zamkniete, biegna w strone otwartych drzwi i jeszcze krzycza na kierowce. a jak byk na szybie wielki napis "przycisk do otwierania drzwi"
albo przy wysiadaniu jest podobonie. drzwi sie nie otwieraja ludzie stoja jak debile, autobus odjezdza i japa na kierowce

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.