31 sierpnia 2012, 22:45
Mam pewien problem kompleks który mnie już powoli dobija... Czuje się źle w swoich. Ubraniach.
Zdarza się że kupię jakąś bluzkę czy koszule która zaloze raz czy dwa a potem uważam ją. Już za wnoszoną i czuje się w niej jakby miała że sto lat ... Tyczy się to wszystkiego ... W spodniach chodzę długo po nic na moja dupy nie pasuje ... Mam wrażenie że żadne moje ciuchy nie pasują do siebie ... Jak mam gdzieś wyjść to aż mi się słabo robi ... Czuje się gorszą i zawsze gorzej wygladajaca. ....
Też tak macie?:-(
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
31 sierpnia 2012, 22:47
Może po prostu masz źle dobrane ciuchy do sylwetki/osobowości? Może czujesz się jak nie w swojej skórze?
Czy może chodzi Ci o to, że nie umiesz nacieszyć się nowymi ubraniami i wciąż chcesz kupować nowe?
31 sierpnia 2012, 22:49
Ooo tak. Kupuję to, co mi się podoba, a dopiero potem myślę, z czym będę to nosić.. W dodatku mam dziwną budowę nóg i trudno mi dobrać jeansy. Kupuję zwykle wtedy takie, które są dobre w nogach, ale wżynają się w boczki, dlatego nie mogę chodzić w obcisłych ubraniach i chodzę w motylach, luźnych bluzkach etc. A znów do takich nie pasuje nic na wierzch.
- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
31 sierpnia 2012, 22:50
A gdzie sie ubierasz? Ja tak miałam jak kupowałam ciuchy na bazarku lub w lumpach. Teraz zaczelam siie ubierac w sieciowkach i stwierdzam, ze ubrania stamtad znacznie lepiej leża. Oczywiscie w lumpach tez mozna znalezc sieciowkowe ciuchy, ale mi sie po prostu nie chce, bo wiadomo, ze jak kroj mi sie podoba to moze nie byc rozmiaru, a jak rozmiar jest to kroj nie ten. Takze znacznie wiecej czasu zajmuje znalezienie czegos fajnego. Może potrzebujesz po prostu pomocy stylisty?
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
31 sierpnia 2012, 23:01
Najlepiej zaopatrzyć się w bazowe ciuchy, takie jak : białe proste koszulki, czarne koszulki, jeansy, koszule zapinane na guziki, proste bluzki w paski, ołówkowa spódnica, marynarka. Wtedy niewiele trzeba, żeby robić wrażenie. Moja szafa wręcz pęka w szwach od takich prostych fasonów. Może z pozoru wydawać się nudne, ale przecież nie każda koszula wygląda tak samo, jedna będzie dłuższa, druga krótsza, inna z kolei luźna, i tak dalej... Mój facet uwielbia mnie w takich ciuchach, jak on to ujął - że widać mnie jako osobę, że ciuchy nie przesłaniają mnie ;) No i z taką bazą bardzo łatwo dobrać coś "odjechanego" jak ma się na to nastrój (np. złoty sweter w stylu Chanel, pstrokate spodnie :P)