Temat: wizyta u wróżki, a wiara?

Hej dziewczyny!
Korci mnie aby iść do wróżki, ale to już tak od kilku dobrych lat ( a to dlatego że w moim życiu nic się nie dzieje i jestem ciekawa czy coś mnie jeszcze w życiu czeka) ale tu zawsze włącza się czerwone światełko, przecież jestem wierzącą osobą, a Kościół zabrania czegoś takiego. Co Wy o tym myślicie? Czy któraś z Was odwiedziła wróżkę? Czy wierzycie w takie osoby? Czy spełniło się Wam coś z tego co zapowiedziała?
Pasek wagi
Tylko ludzie głupi chodzą do kościoła,bo po prostu tak są nauczeni. W każdym człowieku z biegiem lat,czy też przez doświadczenie zaczyna się rodzić pytanie, czy to naprawdę jest tak? czy Kościol jest dobry? czy Bóg jest? i dobrze! o to chodzi,żeby szukać, pytać, dociekać! o to chodzi,żeby starać się poznawać swoją wiarę. Dziś niektórzy księża nie są dla nas przykładem,ale przecież to nimi się Bóg posługuje,żeby być bliżej nas. To oni udzielają nam sakramentów. choćby nie wiem jak zły był ksiądz,to ważny będzie dla nas sakrament,którego udzielił. a Zakonnicy np? Jezuici, Dominikanie? Są naprawdę świetni! To są ludzie z prawdziwym powołaniem i naprawdę inspirują i zbliżają nas do Boga. Prawdą jest,że jeśli powoli oddalamy się od naszej wiary,to coś tracimy,coś się w Nas zaciera. Może nie od razu to widać,ale z czasem zaczyna się coś psuć. Nie mamy do kogo się udać z problemami, nie mamy komu tak naprawdę wierzyć,zwłaszcza dziś,kiedy na każdym kroku trzeba być twardym. Człowiek musi być pełen wiary,żeby dać radę.
Jesli jesteś wierzącą katoliczką i wiesz, że Twoja religia tego zabrania to w czym widzisz problem???? Jesli Twoja religia czegoś zabrania to się stosujesz do zasad wiary! Amen. 
to marnowanie kasy a nie wierze ze na jednej wizycie sie skonczy;p

raspberrylips napisał(a):

Nie kręcą mnie wróżki, ale osobiście bym do takiej poszła, gdybym miała ochotę. Ot, taki grzeszek. Myślę, że nie większy od opuszczenia mszy, a na pewno mniejszy od aborcji, czy posiadania kochanka.

Przepowiadanie przyszłości to poważny grzech, bo występujesz przeciw Bogu - odrzucasz go, przekładasz zaufanie na inne moce.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

raspberrylips napisał(a):

Nie kręcą mnie wróżki, ale osobiście bym do takiej poszła, gdybym miała ochotę. Ot, taki grzeszek. Myślę, że nie większy od opuszczenia mszy, a na pewno mniejszy od aborcji, czy posiadania kochanka.
Przepowiadanie przyszłości to poważny grzech, bo występujesz przeciw Bogu - odrzucasz go, przekładasz zaufanie na inne moce.


Według mojego systemu wartości - nie jest poważny. Jak napisałam, nie jestem dobrą katoliczką. Nawet i nie jestem dobrą chrześcijanką. Nikomu nie robię tym przecież krzywdy, a że wierzę w jakieś inne moce? W takim razie rozsypywanie soli, czy unikanie czarnych kotów to też wielki grzech, porównywalny do wizyty u wróżki. A mnóstwo "katolików" to robi.
Nie idź. Wróżki to bzdury... I tylko kase stracisz.

raspberrylips napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

raspberrylips napisał(a):

Nie kręcą mnie wróżki, ale osobiście bym do takiej poszła, gdybym miała ochotę. Ot, taki grzeszek. Myślę, że nie większy od opuszczenia mszy, a na pewno mniejszy od aborcji, czy posiadania kochanka.
Przepowiadanie przyszłości to poważny grzech, bo występujesz przeciw Bogu - odrzucasz go, przekładasz zaufanie na inne moce.
Według mojego systemu wartości - nie jest poważny. Jak napisałam, nie jestem dobrą katoliczką. Nawet i nie jestem dobrą chrześcijanką. Nikomu nie robię tym przecież krzywdy, a że wierzę w jakieś inne moce? W takim razie rozsypywanie soli, czy unikanie czarnych kotów to też wielki grzech, porównywalny do wizyty u wróżki. A mnóstwo "katolików" to robi.

Ok. Ja rozumiem, że dla Ciebie nie jest poważny. Dla katolików jest. Ale masz rację, wielu katolików wierzy w zabobony. Co więcej wiele osób, które są bardzo wierzące wierzy w zabobony. To właśnie te osoby, które zatrzymały się w wierze na etapie dziecka. Dziecko też wierzy w Bozię i wierzy w elfy, krasnoludki itp. Bo jak ktoś ma w sobie skłonność do ufnej wiary to wierzy w różne rzeczy. Dlatego nie nazywałabym ich katolikami w cudzysłowie.
Jeśli mają mentalność dziecka, to równie dobrze mogą wierzyć i we wróżki. Ksiądz zakazał wróżek, w takim razie powinien też zakazywać zabobonów, które też są działaniem "innych sił" i są bardzo podobnym grzechem. W każdej książce na temat przykazań drugie przykazanie jest rozpisane na wróżki, horoskopy, ale i zabobony. Ten, kto nie zna swojej wiary (nie z braku możliwości, ale z braku chęci) i przez to  łamie jej zasady, raczej nie powinien mianować się w pełni katolikiem.

raspberrylips napisał(a):

Jeśli mają mentalność dziecka, to równie dobrze mogą wierzyć i we wróżki. Ksiądz zakazał wróżek, w takim razie powinien też zakazywać zabobonów, które też są działaniem "innych sił" i są bardzo podobnym grzechem. W każdej książce na temat przykazań drugie przykazanie jest rozpisane na wróżki, horoskopy, ale i zabobony. Ten, kto nie zna swojej wiary (nie z braku możliwości, ale z braku chęci) i przez to  łamie jej zasady, raczej nie powinien mianować się w pełni katolikiem.

Księża zakazują zabobonów od wieków, bo to grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. Ale jak to mówią: "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". Walka z zabobonnością ludzi to walka z wiatrakami. Najbardziej wierzące staruszki spluwają przez lewe ramię na widok czarnego kota (szczerze to nie wiem, co się robi przy tym kocie ). Każdy ma swoje słabości. A akurat z grzechem jest nieco inaczej niż z prawem. Grzech popełniasz świadomie i dobrowolnie. Jeśli nie wiesz, że coś jest grzechem, nie popełniasz go. Oczywiście świadome unikanie wiedzy o tym, co jest grzechem, jest grzechem samym w sobie. Ale brak inteligencji i niewiedza jako taka grzechem nie jest. Brak dążenia do wiedzy z uwagi na zbyt małe możliwości poznawcze również.
Edit. Przypomniała mi się dość humorystyczna historia. Byłam kiedyś na mszy, na którą ksiądz zaprosił prelegenta, żeby opowiedział o współczesnych zagrożeniach duchowych. Prelegent mówił z zacięciem i swadą. Poruszał różne tematy - new age, okultyzm, tarot, talizmany, amulety itp. W tym między innymi bioenergoterapię. Wychodzę z kościoła i słyszę rozmowę dwóch starszych pań. Jedna pyta "Pani, wie pani o czym ten człowiek mówił?". Druga na to: "Pani kochana, wiele z tego nie zrozumiałam, ale chyba coś o lekarzach mówił, że oszuści i kasę z człowieka wyciągają".

Marikoo napisał(a):

ok, a jeśli czeka cię coś złego? choroba, zdrada, porażka, śmierć kogoś bliskiego... i ktoś ci to powie, to przygotujesz się psychicznie na to? bedziesz się starała tego uniknąć? będziesz uciekała myślami od tego, będziesz próbować walczyć z tym?? myślisz, że możesz zmienić przeznaczenie?a jeśli czeka cię coś dobrego, to czy nie lepiej, żeby była to cudowna niespodzianka??

zgadzam się. ja bym nie chciała wiedzieć
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.