Temat: Poprawka z matematyki

Niestety ale jutro będę pisać swoją pierwszą poprawkę z matematyki. Szczerze mówiąc jestem przerażona, nie chcę powtarzać
roku. Poza tym przez cały okres chodzenia do tej klasy miałam sporo wydatków, różne obozy inne wycieczki, ubiór etc.  (jestem w klasie o profilu policyjnym) do tego chodzę na dodatkowy unijny angielski, gdzie pod koniec planowana jest wycieczka do Wielkiej Brytanii i zdobycie certyfikatu. Nie chcę zawalić klasy, ponieważ to wszystko stracę...

W tym roku skończę 18 lat. I jakby to najprościej powiedzieć, rok temu przeniosłam się do klasy policyjnej, ponieważ wiązałam z tym większe możliwości i poszłam od nowa do klasy, mimo że wtedy zdałam, to teraz czeka mnie poprawka. Na którą nic nie potrafię, tak bynajmniej mi się wydaję, nie chcę iść od nowa do pierwszej i przeżywać tego wszystkiego od nowa, a będę musiała (mama nie pozwoli mi się przenieść) w sumie to byłabym trzeci raz w tej samej klasie.

Poprawkę piszę z całego roku, mimo że w pierwszy semestrze miałam ocenę pozytywną, to na drugie babka mnie udupiła (nie jestem orłem z matmy - nie zaprzeczam) jednak brakowało MI JEDNEGO SPRAWDZIANU, żeby zdać klasę. Wiem, ponieważ inne osoby mając jedną ocenę lepszą ode mnie zdały klasę. A mnie z koleżanką babka po prostu udupiła. Nie dała nawet poprawić tego, jednego cholernego sprawdzianu.

Z racji, że nie uczyłam się specjalnie, moja wiedza jednak pozostawia wiele do życzenia - to chciałam się spytać was. Jak to jest u was? Pisał ktoś poprawkę? Jest łatwa czy tak naprawdę trudna? Słyszałam wiele opinii od różnych ludzi, każdy opowiada coś innego.
Nie wiem boję się przed jutrem, nie potrafię teraz z nerwów już nic pojąć.

Jakie jest wasze zdanie na temat tych poprawek? Są traktowane bardzo poważnie? Czy bardziej z przymrużeniem oka? Wiem, wiem że wszystko zależy od nauczyciela, ale chciałabym posłuchać waszych opinii. Może sami takową zaliczyliście, albo wasi znajomi? Jak to mniej więcej wygląda/ wyglądało? Proszę o opinię ;)
uu ja nie wiem nigdy nie pisalam, a matma to byla moja mocna strona  nie powinny to byc trudne rzeczy 

MamaMychy napisał(a):

Ja jestem najlepszym przykładem na to,że matematyki można się nauczyć.Mając 20lat to ja nie potrafiłam ułamków policzyć.Na dwójach zdawałam fuksem bo jakoś logicznie w pamięci liczyłam co się dało...jedynie z procentami nie miałam problemówPrzyszedł taki moment w życiu gdy zrezygnowałam z wieczorowego liceum przez matme,klasa nabijała się ze mnie stojącej przy tablicy...Postanowiłam zacząć od nowego roku szkołę znowu,mama była przeciwna ale starszy brat stanął za mną.Jednak wiedziałam,że bez matematyki nie pociągnę,co zrobiłam?Przez wakacje przerobiłam podręcznik brata z gimnazjum(1-2klasa).Siedziałam i myślałam tak długo aż zaczęłam rozumieć.Pisałam,liczyłam...a w liceum dostawałam 4ki i byłam jedną z mądrzejszych z tego przedmiotu!

Bo problemy z matematyką niemal zawsze biorą się z zaległości na niższych poziomach. Z biologii, historii czy geografii spokojnie można nie pamiętać większości z tego, co było wcześniej i nauczyć się tego, co jest teraz. W naukach ścisłych, a szczególnie w matematyce, nie ma tak łatwo. Jak się nie rozumiało czegoś w 6 klasie podstawówki, to się to ciągnie i nawarstwia. A nauczyciel w LO nie ma czasu na naukę dodawania ułamków. Przyjmuje, że uczniowie to umieją, bo coś przyjąć musi. Dlatego wszystkim mającym problemy z matematyką polecam rozpoznanie z czym mają problem i sięgnięcie do podręczników ze znacznie niższego poziomu. To co dla szóstoklasisty jest czarną magią, dla ucznia LO jest trywialne, o ile sobie to powtórzy. Bo jak nie powtórzy, to będzie myślał, że to taaaakie trudne i zaległości będą się nawarstwiały. Znam dorosłych ludzi, którzy twierdzą, że rozwiązanie równania kwadratowego ich przerasta. Dla mnie to brzmi jak kiepski żart, bo tego typu działanie powinien umieć wykonać średnio zdolny czwartoklasista (mam na myśli szkołę podstawową).
Niektórzy mają problem z myśleniem abstrakcyjnym. Jak zapytać, ile to jest f(4), gdzie f(x) = 2x, to oczywiście bez problemu powiedzą, że to 8. Ale jak zapytać, ile to jest f(b), to martwa cisza. Przyzwyczajenie do pracy na symbolach jest ważne. Matematyka NIE jest trudna i nie przerasta możliwości przeciętnego ucznia. Tylko matematyka wymaga systematyczności i karze osoby stosujące zasadę zakuć, zaliczyć, zapomnieć. W matematyce nic nie można zapominać, na szczęście wiele rzeczy da się zrozumieć i odtworzyć na logikę.
A swoją drogą, kto umie dzielić liczby pisemnie bez zaglądania do zeszytu?
8 nie 4

bezradna123111 napisał(a):

8 nie 4

 Zauważyłam przy czytaniu  Zawsze czytam po wysłaniu, nie przed.
Edit: Na szczęście ortografa mi nie wytknęłaś, bo byłby wstyd  
zadania trzeba robic i tyle

ancurek90 napisał(a):

Myślę, że zamiast pisać tu wypracowania powinnaś zaglądnąć do książek a nie przeżywać, bo jak będziesz kompletnie zielona (a sprawiasz takie wrażenie) to choćby nie wiem jak dobry nauczyciel był, i tak nic nie zrobi.

a zaglądnąć nie jest po polsku ;/ 
Nie chce Cię dodatkowo stresować, ale może nie być tak lekko i przyjemnie. W liceum też miałam poprawkę z matematyki, i w komisji mimo mojego podania o zmianę nauczyciela była moja matematyczka, która wystawiła mi 1. Poprawki nie zdałam (chociaż pisemna część poszła mi dobrze) i musiałam powtarzać rok. Natomiast wyszło mi to na dobre, bo zmieniałam szkołę i o dziwo z matematyki do końca szkoły miałam już 5 na koniec roku :) Jednak dużo zależy od nauczyciela :)

Powodzenia jutro :) 
Pasek wagi
I jak, zdałaś? ;>
Pasek wagi
Pisemną zdałam, ustnej nie. Dostałam pytania, które owszem przerabiałam na lekcji, ale nie dostałam tego w spisach tematów, których miałam się nauczyć o_O
A jak się zdało pisemną, a ustną nie to co się dzieje??
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.