4 lipca 2012, 12:20
Witam :((
Dzisiaj, własnie przed chwila moj facet pojechal uspic naszą sunie, miała nowotwór złośliwy, zajął jej całą siec mleczną i narządy wewnetrzne, żyła 13 lat i był a wspaniałym amstaffem :((. Nie moge sobie dać z tym rady, juz wczoraj chodziłam jak w amoku, wczorajszy ostatni spacer był jednym z najcięższych i jednym z najpiękniejszych, nie wiem co mam ze sobą zrobić... Na uspienie pojechal o godzinie 10 ale przed chwilą D. zadzwonił do mnie ze musiał czekac bo wystąpiły ruchy pośmiertne, tak jakby nie chciała odchodzić na tamta strone... ;(
Poszłam do rodziców zeby nie byc sama, ale nie mogę sie uspokoić, nie chce wrócić do mieszkania bez mojej suni, nie chce sprzątnąć jej miski z wodą, nie dam rady wyrzucić jej zabawek i kocyka... Nie potrafie tego pojąc ze jej nie ma... płacze juz dwa dni , nie spałam cała noc, czuje sie strasznie, nie mam ochoty na nic.. strrasznie cierpie, pustkę jaką czuje nie mozna opisać... Straciłam piekną, bezinteresowna przyjaźń...Czuje jak rozrywa mi serce, dzis rano nie chciałam ja wypuścić z ramion, a ona jakby wiedziała co ją czeka, leżała spokojnie i od czasu do czasu lizałą maja dłoń, spokojnie na mnie patrząc, była cicha, jakby nieobecna.... Tak bardzo za nia tęsknie, a to dopiero kilka godzin.... nie wiem co mam robić... jak mam żyć bez jej merdającego ogona i uśmiechniętej mordki?? Nie daje rady, to największy ból jakie kiedykolwiek czułam....
Mam nadzieje ze któraś z was mnie zrozumie... Poradzi co mam robić żeby przestać płakać, bo juz nie mam sił...
4 lipca 2012, 13:40
Bez urazy ale nie bardzo rozumiem rady niektórych żeby od razu kupić nowego psa, ok po pewnym czasie tak ..ale tak od razu? To tak jakby moja najlepsza przyjaciółka umarła, a ja już tego samego dnia ruszyła szukać nowej. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
Czas leczy rany- wiem oklepany tekst..ale jaki prawdziwy. Po pewnym czasie jak już ochłoniesz nowy psiak to dobry pomysł. A na razie musisz się po prostu wziąć w garść i znaleźć sobie jakieś zajęcie, które cię odstresuje i uspokoi. Trzymaj się ciepło :*:)
- Dołączył: 2012-06-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 819
4 lipca 2012, 13:49
Ms.Strawberry napisał(a):
Bez urazy ale nie bardzo rozumiem rady niektórych żeby od razu kupić nowego psa, ok po pewnym czasie tak ..ale tak od razu? To tak jakby moja najlepsza przyjaciółka umarła, a ja już tego samego dnia ruszyła szukać nowej. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Czas leczy rany- wiem oklepany tekst..ale jaki prawdziwy. Po pewnym czasie jak już ochłoniesz nowy psiak to dobry pomysł. A na razie musisz się po prostu wziąć w garść i znaleźć sobie jakieś zajęcie, które cię odstresuje i uspokoi. Trzymaj się ciepło :*:)
Miałam napisać podobnie. Jak ktoś traci dziecko, to też rozwiązaniem jest zrobienie sobie nowego?
Wiem, co czujesz. Ja straciłam 3 psy w przeciągu miesiąca. Zgarnęłam je z ulicy, wydałam masę na leczenie, zaangażowałam się... Niestety straty wyrządzone przez głupich ludzi i chorobę były większe niż sądziłam.
Ja poradziłam sobie w ten sposób:
Przede wszystkim ograniczyłam liczbę przedmiotów przypominających mi o chłopakach. Stopniowo, z tygodnia na tydzień. Dopiero w ostatnią sobotę udało mi się przełamać i oddać ich rzeczy potrzebującym psom ze schroniska. Sobie zostawiłam jedną butelkę ze smoczkiem i kocyk. Reszta poszła w dobre ręce, żeby pomagać psiakom.
W międzyczasie zaanagażowałam się mocniej w poszukiwanie domów dla bezdomnych psiaków - ogłoszenia, szukanie DT/DS itp.
Kiedy poczujesz, że Twoje serducho jest gotowe na nowego psa, to dopiero wtedy się zdecyduj na niego. I najlepiej weź jakąś schroniskową sierotkę :)
Wierzę w to, że się pozbierasz :*
4 lipca 2012, 13:57
Czas leczy rany. 3 lata od uśpienia mojej kochanej Kropeczki mam nowego .
Stracić swoje zwierzątko , które przynajmniej dla mnie było członkiem rodziny to coś okropnego.
Trzymaj się :)
- Dołączył: 2011-12-30
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 3398
4 lipca 2012, 14:04
Wiem co czujesz. Rok temu uśpiłam swojego psa. Adoptowałam go ze schroniska.. taka owczarkowata futrzasta kupa nieszczęścia z mądrymi oczami i sporym bagażem życiowym ponad 10-cio letniego psiego staruszka. Był ze mną 3 lata i to te 3 lata wspominam z uśmiechem, dużo by pisać ale sama pewnie wiesz najlepiej. Najgorsze były pierwsze poranki, kiedy zrywałam się żeby wyjść z psem na spacer.... no i pustka i w efekcie sama siebie wyprowadzałam na spacer... Mi bardzo pomogło to, że sama zawiozłam Miśka żeby go uśpić i że byłam tam do końca a poza tym to jest coś co mi pomaga nadal:
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiekOn nie ma duszy, mówisz...Popatrz jeszcze razPsia dusza większa jest od psaMy mamy dusze kieszonkoweMaleńka dusza, wielki człowiekPsia dusza się nie mieści w psieI kiedy się uśmiechasz do niejOna się huśta na ogonieA kiedy się pożegnać trzebaI psu czas iść do psiego niebaTo niedaleko pies wyruszaPrzecież przy tobie jest psie nieboZ tobą zostaje jego dusza..." /autor wiersza: Barbara Borzymowska/ Edytowany przez equsica 4 lipca 2012, 14:06
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
4 lipca 2012, 14:13
Oj mój ma dopiero 6 lat ale też nie wyobrażam sobie jego śmierci. To uratowany przeze mnie mały szalony pies którego kocham jak swoje dziecko. Walczyłam o niego nie raz jak lwica gdy jakieś wielkie psy go atakowały, troszczę gdy jest chory ( ma padaczkę pourazową) i gadam do niego jak do człowieka jak jest mi smutno lub nie ma się komu wygadać. Kiedyś nawet się ze mną uczył. a do niego paplałam jak najęta o jakiś organach wewnętrznych a on patrzył na mnie jak na obrazek. Miało się wrażenie że słucha i rozumie co do niego mówię
. Kochana moja psina
4 lipca 2012, 14:19
aż się rozpłakałam bo sama mam psa i nie wyobrażam sobie mojego ostatniego spaceru z nim ze świadomością, że więcej go nie zobaczę, w takich sytucjach chyba tylko czas leczy rany, trzymaj się
- Dołączył: 2008-01-27
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 6502
4 lipca 2012, 14:20
pomysl ze dla niej 13 lat zycia z toba, to bylo bardzo dlugioe jak dla psa i bardzo szczesliwe zycie. Niestety wszyscy kiedys umrzemy. Ja mam 7letniego pitbulka i nawet przez mysl mi nie przechodzi ze kiedys odejdzie.. rozumiem o czym mowisz; * imoze rzeczywiscie najlepszym wyjsciem bedzie znalezienie nowego psiego przyjaciela, przytulam ;*
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
4 lipca 2012, 14:22
Współczuje Ci bardzo, ale głowa do góry i nie załamuj się, taki był jej los i nic na to nie poradzisz, niestety psy są tak zaprogramowane, że żyją o wiele krócej niż ludzie i to jest właśnie najgorsze,,,my nie mamy na to wpływu.
Pies to najlepszy przyjaciel człowieka, nigdy nas nie zawiedzie, wspaniałe istoty, człowiek przyjaciel przestanie być przyjacielem, odwróci się od nas, ale pies nigdy...
Takich co zabijają psy, czy porzucają to bym jdshj%#$kdsahf##khhhK####! !!!!
4 lipca 2012, 14:30
łzy mi poleciały, jak to czytałam...
Sama mam 2 psiaki kilkuletnie i gdyby coś się im stało płakałabym bardziej niż po stracie niejednego człowieka...
Trzymaj się cieplutko...wypłacz się, pomoże...Ściskam mocno.