- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 czerwca 2012, 13:12
Edytowany przez zoykaa 16 czerwca 2012, 19:36
17 czerwca 2012, 21:03
MarzeniaSieSpelniaja napisał(a):laski szczęśliwe jesteście w małżeństwie? w związkach?Nie marzycie o jakieś przygodzie?ja jestem po rozwodzie i teraz po 5latach zostawil mnie facet na temat damsko meskich ja sie nie wypowiadama...L(a teraz jesteś szczęśliwa? nie brakuje Ci niczego?
17 czerwca 2012, 21:08
jestem :)
Niemcy w dupę dostają...
Co do małżeństwa - teraz jest ok, ale miałam kilka lat problemów, głównie gdy po raz pierwszy wpadłam w depresję. Przez trzy lata nie moglliśmy się z Mężem dogadać i już myślałam, że przed trzydziestką zostanę rozwódką z trójką dzieci. Na szczęście poźniej jakoś się poukładało, a obecnie Mąż i nawet te moje stany depresyjne zaakceptował i chociaż częsciowo stara się zrozumieć moje odchyły. A i ja się Go tak o wszystko nie czepiam jak kiedyś. Chyba musieliśmy się dotrzeć
17 czerwca 2012, 21:09
17 czerwca 2012, 21:11
17 czerwca 2012, 21:11
17 czerwca 2012, 21:11
A co do przygód, na studiach trafiło mi się wyjątkowe ciacho - trener tenisa. Wtedy byłam szczuplejsza o 40kg. I coś się święciło między nami. Nawet Mąz to wyczuł. Jednak potem jakoś rozluźniliśmy znajomość. Zwłaszcza ja, gdy po powrocie depresji przytyłam ponad 30kg. Po prostu czułam się okropnie i głupio mi było, że On dalej super wyglada a ja siebie zaniedbałam. potem On oblał rok i tak jakoś od kilku miesięcy nie mamy kontaktu. A trochę mi żal, bo to pokrewna dusza była.
Tyle dobrze, że jak napisałam, z Mężowym zaczęło się znowu układać, więc nie mam co narzekać.
17 czerwca 2012, 21:12
a w pierwszym związku?
17 czerwca 2012, 21:13
17 czerwca 2012, 21:14
u mnie wlasnie depresja w drugim zwiazku byla jednym z powodow tego co sie stalo niestety:(niezrozumienie i zale:(
Wiesz czego Zoyka ja się nasłuchałam. Że jestem histeryczką, że nic nie robię, że się użalam, że jestem leniem. Dostałam zrypki za to, że po nocach nie śpię, a potem w dzień przysypiam. I wiele innych gorzkich słów. Nawet wtedy gdy było blisko do........... (ehh, głupio pisać co robiłam), to jak się wystraszył, to chwilę było dobrze i usłyszałam, że się poprawi, a potem, gdy trochę mi się polepszyło, wrócił do swojego zachowania. A to znowu pogłębiało mój stan. I tak w koło macieja.
17 czerwca 2012, 21:16