- Dołączył: 2011-02-11
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 393
2 czerwca 2012, 17:09
Jak u Was jest ze wsparciem i pomocą między rodzicami, a dziećmi w wieku 18/19 lat? Jest pełnoletnie niech sobie radzi samo? Jestem wkurzona na rodziców, w dodatku mam pms i ciągle chcę ryczeć, dlatego po dzisiejszym ciągle mam łzy w oczach. Na co dzień jest ok. Mam w miarę przyjazne stosunki z rodzicami. Gorzej gdy czegoś potrzebuję. Nie dotyczy to kasy. W zeszłym roku miałam okazję wyjechać do Rosji i Białorusi. Nie pojechałam, bo rodzice ciągle odkładali wyrobienie mi paszportu. Wyjazd był "dla wybranych", w styczniu miałam się dowiedzieć czy w ogóle się zakwalifikuję, rodzice ciągle powtarzali, że wyrobią mi jak się okaże, że pojadę. Okazało się, że pojadę, ale paszport był potrzebny na już do wyrobienia wizy. Przebolałam to, nadszedł listopad, znowu podobna sytuacja. Proszę żeby ze mną pojechali (w mojej miejscowości już nie wyrabiają paszportów, należy się udać do miejscowości oddalonej od naszej ok 30 km), byłam niepełnoletnia, potrzebowałam
obecności obojga, żeby złożyć wniosek. Nie, bo musieliby wziąć urlop żeby ze mną pojechać, a może pojedziesz za rok, będziesz pełnoletnia, to sobie sama wyrobisz. Na nic tłumaczenia, że później nie pojadę, bo wyjazd zbiega się z terminami matura, a za rok będę w klasie maturalnej. Pokłóciłam się z nimi, wypominałam co tylko sobie przypomniałam, nie odzywałam się do nich, odmówiłam jadania z nimi obiadów. Poskutkowało, łaskawie uzgodnili jeden termin, wzięli urlop, paszport został wyrobiony. Teraz zdarzyła się podobna sytuacja. W marcu skończyłam 18 lat, od jakiegoś roku mówiłam im, że chciałabym prawo jazdy. W ramach prezentu urodzinowego zapłacili mi za kurs. Zdałam za pierwszym razem, chociaż mama w ogóle we mnie nie wierzyła, a 3 godziny przed egzaminem powiedziała mi wprost, że i tak nie zdam. Jednak tata we mnie wierzył. Nawet w sobotę przed egzaminem pojechał ze mną na plac manewrowy i ćwiczył jazdę po łuku i parkowanie. Po egzaminie mama mi mówi, że strasznie się cieszy, że chwaliła się już koleżankom z pracy i sąsiadkom, że jej córka jest taka zdolna, że zdała za pierwszym razem. Wspomniała, że każdy mówił jej, że teraz trzeba córce samochód kupić i pyta co ja na to, bo na razie się uczę, a utrzymanie samochodu kosztuje i w ogóle. Chwilę wszystko analizowałam, nigdy nie myślałam o kupnie samochodu. Powiedziałam, że na razie z tym poczekam. Do szkoły i tak dojeżdżać nie będę, w końcu pieszo to raptem 30 minut, a i tak oni oboje mają samochody to będę pożyczać od nich. Dwa tygodnie później odebrałam prawo jazdy i uśmiecham na twarzy czekam aż tata wróci, bo chciałam sobie troszkę pojeździć. Wiadomo, przez 2 tygodnie nawet nie wsiadłam do samochodu, aż w końcu trzymałam w ręce upragnione prawko. Zrobiłam mu kawę, coś do jedzenia, poczekam aż odpocznie. I mówię, że chcę żeby ze mną pojeździł trochę. Nie chcę na razie sama jeździć samochodem, bo po prostu się boję, chciałabym żeby najpierw ktoś bardziej doświadczony siedział koło mnie. Na to on, że nie. Mam poprosić mamę żeby pożyczyła mi samochód. Mama na to, że nie da mi samochodu, bo ma go dopiero rok, a ja dopiero co zdałam i jestem niedoświadczonym kierowcą a ona ma wiele innych rzeczy niż jeżdżenie ze mną. JAK MAM SIĘ STAĆ DOŚWIADCZONYM KIEROWCĄ KIEDY NIE CHCĄ NAWET ZE MNĄ WSIĄŚĆ DO SAMOCHODU. Mam łzy w oczach kiedy to opisuję. Na urodzinach dziadka pili za moje prawo jazdy, a teraz nawet nie chcą ze mną pojeździć. Cholerni hipokryci. Mama wszystkim opowiadała jaka to zdolna jestem, do tej pory sąsiadki mnie zatrzymują na ulicy i gratulują, ale samochodu pożyczyć nie chce. Jestem zła i wściekła. Znowu się z nimi pokłóciłam. Pokrzyczeliśmy sobie, że jak mam 18 lat to myślę, że wszytko mi wolno i o nic się ich nie pytam (nie wiem co to w ogóle miało wspólnego), a krzyczałam, że po co w ogóle płacili mi za prawo jazdy, jak teraz nie pozwalają mi nawet wsiąść na kierownicę. Nawet rower nie pomógł mi rozładować złości. Siedzę zamknięta w pokoju i bęczę. Co zrobić? Jak u was wyglądała pierwsza jazda po zdaniu prawka. Jak pożyczanie samochodu od rodziców? Zdałam, więc chyba tak tragicznie nie jeżdżę, któreś z nich byłoby przecież koło mnie. Zresztą nie chciałam od razu jechać autostradą, zwykła drogę do sąsiednich wiosek, bo trochę się przyzwyczaić, względnie do dziadka. Kompletnie ich nie rozumiem. :(
2 czerwca 2012, 23:26
Alicja 2003r to dosc stare auto? :-)
- Dołączył: 2012-05-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 139
2 czerwca 2012, 23:27
Jeśli chodzi o kontakt z rodzicami to u mnie też nie najlepiej (mam 20 lat i mieszkam z nimi), ale bywa różnie. Czasami mega dobrze, wspólne zakupy z mamą albo rozmowy z tatą, ale częściej się kłócimy. To już taka norma. Przyzwyczajenie.
Prawka nie zdawałam, ale podobną sytuację miałam z maturą. Od babci się dowiedziałam, że rodzice jej powiedzieli, że chyba nie zdam matury. Byłam w totalnym szoku i oczywiście ryczałam jak głupia. A maturę zdałam śpiewająco, a wynik z matmy rozszerzonej miałam najlepszy w klasie i nie jeden zeszłoroczny maturzysta mógłby mi takiego wyniku pozazdrościć. I wtedy co? Też się chwalili córą. No trudno, tak już bywa.
Jak siostra zdała prawko to ojciec oczywiście, że nie da jej jechać samochodem, bla, bla, ale po paru miesiącach dał ;)
Więc może trzeba chwilkę poczekać? Może musisz pokazać, że faktycznie szybciej/ wygodniej będzie nie tylko Tobie ale im jak gdzieś pojedziesz? (np. zakupy)
3 czerwca 2012, 00:14
Hmm.. Ja w dzień odebrania prawa jazdy odwozilam do domu sama moją przyjaciółkę do miejscowości oddalonej o 15 km od mojej - mama dala auto nawet nic nie mówiąc, ale pewno myslala niech sie dzieje wola nieba :P Zapewne myslala, ze skoro jade sama pierwszy raz to tym bardziej bede skupiona na drodze. No i miała rację, stresik rowniez byl ;) A tak to nie mialam nigdy problemu z pozyczaniem samochodu od rodziców.. Nie mówię oczywiście o dojezdzie do szkoly (bo w tych godzinach to oni pracowali), ale po szkole na treningi tanca czy cos w tym stylu nigdy nie uslyszalam odmowy.
- Dołączył: 2011-10-21
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 174
3 czerwca 2012, 00:34
No więc. Mam trójkę rodzeństwa. Z tego siostre straszą od siebie o rok. I ona zdała za 4 razem. Nauczyła sie szybko jezdzić, bo ojciec wyjechał do anglii i zostawił samochod. Ona jezdziła zaje.biście. A ja? Ta gorsza (mimo ze zdalam za 1 razem) nie jezdziłam. Bo siostra miała pierwszeństwo. I do dziś tak jest (mam 1,5 roku prawko), ze ja jestem poniżana przez siostrę że to ONA lepiej ode mnie jezdzi. Wiele razy przez to płakałam, ale juz mam to gdzies:)
- Dołączył: 2012-05-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 31
3 czerwca 2012, 00:57
Co dla jednych jest sufitem, dla innych jest podłogą.
Mam 19 lat. I nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo chciałabym mieć takie 'problemy'. I mieć dwójkę kochających rodziców, którzy zwyczajnie mogą nie mieć czasu na sprawy dorosłej córki.
Na prawo zarobiłam sama. Jeździć nauczyła mnie przyjaciółka. Auta nie mam do tej pory. I jakoś żyję. Robisz wielkie halo o nic.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
3 czerwca 2012, 12:28
9magda6 napisał(a):
Alicja 2003r to dosc stare auto? :-)
No nie?
Najlepiej od razu z salonu, bo poniżej 2012 roku to już szroty he he.
Co do pożyczania auta.
Nie pożyczam samochodu od moich rodziców.
Zresztą tata by mi samej nie dał ;-))) swojego auta.
Ale raz namówił mnie żebym tą ich krową pojechała z tatą na myjnię ;-) i prowadziła.
Zaproponował sam.
Moja pierwsza jazda po zdaniu egzaminu była dosyć trudna ;-),bo spontaniczna....
Miałam obcasy, nie czułam zbytnio gazu, telepałam się jak przed egzaminem i w dodatku jechałam starym autem.... bez wspomagania, biegi ciężko się wbijało.......
To było z kierowcą obok.
Następnym razem musiałam podjechać wieczorem po coś do moich rodziców.....................Mój narzeczony wypił sobie piwo i jechać nie mógł.
30 min. mnie namawiał....
Pojechałam, ale cała się u mamy telepełam od tej adrenaliny heh.
Później krok po kroku wsiadałam sama.... I się rozjeździłam.
Ale mój facet miał tak jak Ty.
Tacie się nie chciało z nim ćwiczyć....
Pół roku później kupili mu samochód i jeździliśmy sami.
Edytowany przez FammeFatale22 3 czerwca 2012, 12:38
- Dołączył: 2011-12-25
- Miasto: Walia
- Liczba postów: 44
3 czerwca 2012, 15:21
FammeFatale22 napisał(a):
9magda6 napisał(a):
Alicja 2003r to dosc stare auto? :-)
No nie?Najlepiej od razu z salonu, bo poniżej 2012 roku to już szroty he he.
Nie rozumiem o co Wam chodzi, ja bym chętnie jeździ ła nawet jakims 1997-8-9 byle by był a nowy samochód to wybór mojego taty a nie moja zachcianka ;/
3 czerwca 2012, 15:28
Alicja nie o to chodzi :) my kupiliśmy teraz auto rocznik 2004 i cieszymy się jak dzieci że taką furkę mamy a Ty napisałaśżeto stare auto :) nie ma się co czepiać słow bo to prawda że nowe nie jest :)
- Dołączył: 2010-11-10
- Miasto: Niedaleko Lasu
- Liczba postów: 724
30 lipca 2012, 16:44
Zdalam prawko w wieku 17 lat za swoje zarobione w wakacje pieniadze i od razu tata pozyczal mi auto, nie bylo z tym problemu. Jezdzialam sama choc pierwsze miesiace bylam strasznie zestresowana prowadzac auto.
W styczniu syn skonczyl 18 lat, w dwa tygodnie pozniej zdal prawko i praktycznie od razu jezdzi naszym autem, po miesiacu dostal swoje ale do dzisiaj jak chce moje to sobie pozycza jak jest akurat wolne.
Co do jezdzenia i zalatwiania jak o cos prosi to tez zawsze odwlekam ile sie da, bo pracuje od rana do wieczora i po prostu jestem zmeczona i mi sie nie chce.