Temat: Pytanie do rodziców i osób 18/19 lat.

Jak u Was jest ze wsparciem i pomocą między rodzicami, a dziećmi w wieku 18/19 lat? Jest pełnoletnie niech sobie radzi samo? Jestem wkurzona na rodziców, w dodatku mam pms i ciągle chcę ryczeć, dlatego po dzisiejszym ciągle mam łzy w oczach. Na co dzień jest ok. Mam w miarę przyjazne stosunki z rodzicami. Gorzej gdy czegoś potrzebuję. Nie dotyczy to kasy. W zeszłym roku miałam okazję wyjechać do Rosji i Białorusi. Nie pojechałam, bo rodzice ciągle odkładali wyrobienie mi paszportu. Wyjazd był "dla wybranych", w styczniu miałam się dowiedzieć czy w ogóle się zakwalifikuję, rodzice ciągle powtarzali, że wyrobią mi jak się okaże, że pojadę. Okazało się, że pojadę, ale paszport był potrzebny na już do wyrobienia wizy. Przebolałam to, nadszedł listopad, znowu podobna sytuacja. Proszę żeby ze mną pojechali (w mojej miejscowości już nie wyrabiają paszportów, należy się udać do miejscowości oddalonej od naszej ok 30 km), byłam niepełnoletnia, potrzebowałam
obecności obojga, żeby złożyć wniosek. Nie, bo musieliby wziąć urlop żeby ze mną pojechać, a może pojedziesz za rok, będziesz pełnoletnia, to sobie sama wyrobisz. Na nic tłumaczenia, że później nie pojadę, bo wyjazd zbiega się z terminami matura, a za rok będę w klasie maturalnej. Pokłóciłam się z nimi, wypominałam co tylko sobie przypomniałam, nie odzywałam się do nich, odmówiłam jadania z nimi obiadów. Poskutkowało, łaskawie uzgodnili jeden termin, wzięli urlop, paszport został wyrobiony. Teraz zdarzyła się podobna sytuacja. W marcu skończyłam 18 lat, od jakiegoś roku mówiłam im, że chciałabym prawo jazdy. W ramach prezentu urodzinowego zapłacili mi za kurs. Zdałam za pierwszym razem, chociaż mama w ogóle we mnie nie wierzyła, a 3 godziny przed egzaminem powiedziała mi wprost, że i tak nie zdam. Jednak tata we mnie wierzył. Nawet w sobotę przed egzaminem pojechał ze mną na plac manewrowy i ćwiczył jazdę po łuku i parkowanie. Po egzaminie mama mi mówi, że strasznie się cieszy, że chwaliła się już koleżankom z pracy i sąsiadkom, że jej córka jest taka zdolna, że zdała za pierwszym razem. Wspomniała, że każdy mówił jej, że teraz trzeba córce samochód kupić i pyta co ja na to, bo na razie się uczę, a utrzymanie samochodu kosztuje i w ogóle. Chwilę wszystko analizowałam, nigdy nie myślałam o kupnie samochodu. Powiedziałam, że na razie z tym poczekam. Do szkoły i tak dojeżdżać nie będę, w końcu pieszo to raptem 30 minut, a i tak oni oboje mają samochody to będę pożyczać od nich. Dwa tygodnie później odebrałam prawo jazdy i uśmiecham na twarzy czekam aż tata wróci, bo chciałam sobie troszkę pojeździć. Wiadomo, przez 2 tygodnie nawet nie wsiadłam do samochodu, aż w końcu trzymałam w ręce upragnione prawko. Zrobiłam mu kawę, coś do jedzenia, poczekam aż odpocznie. I mówię, że chcę żeby ze mną pojeździł trochę. Nie chcę na razie sama jeździć samochodem, bo po prostu się boję, chciałabym żeby najpierw ktoś bardziej doświadczony siedział koło mnie. Na to on, że nie. Mam poprosić mamę żeby pożyczyła mi samochód. Mama na to, że nie da mi samochodu, bo ma go dopiero rok, a ja dopiero co zdałam i jestem niedoświadczonym kierowcą a ona ma wiele innych rzeczy niż jeżdżenie ze mną. JAK MAM SIĘ STAĆ DOŚWIADCZONYM KIEROWCĄ KIEDY NIE CHCĄ NAWET ZE MNĄ WSIĄŚĆ DO SAMOCHODU. Mam łzy w oczach kiedy to opisuję. Na urodzinach dziadka pili za moje prawo jazdy, a teraz nawet nie chcą ze mną pojeździć. Cholerni hipokryci. Mama wszystkim opowiadała jaka to zdolna jestem, do tej pory sąsiadki mnie zatrzymują na ulicy i gratulują, ale samochodu pożyczyć nie chce. Jestem zła i wściekła. Znowu się z nimi pokłóciłam. Pokrzyczeliśmy sobie, że jak mam 18 lat to myślę, że wszytko mi wolno i o nic się ich nie pytam (nie wiem co to w ogóle miało wspólnego), a krzyczałam, że po co w ogóle płacili mi za prawo jazdy, jak teraz nie pozwalają mi nawet wsiąść na kierownicę. Nawet rower nie pomógł mi rozładować złości. Siedzę zamknięta w pokoju i bęczę. Co zrobić? Jak u was wyglądała pierwsza jazda po zdaniu prawka. Jak pożyczanie samochodu od rodziców? Zdałam, więc chyba tak tragicznie nie jeżdżę, któreś z nich byłoby przecież koło mnie. Zresztą nie chciałam od razu jechać autostradą, zwykła drogę do sąsiednich wiosek, bo trochę się przyzwyczaić, względnie do dziadka. Kompletnie ich nie rozumiem. :(
Na forum jak zwykle głupie chamskie komentarze i wyzwiska... jakie to "polskie"
Rodzice są zmęczeni po pracy, strzelam, że najzwyczajniej w świecie im się NIE CHCE z Tobą jeździć. Jestem przekonana, że jak poprosisz, żeby jutro po południu któreś wsiadło do auta z Tobą na godzinę i pojeździło, jak będą wypani i zrelaksowani to afery nie zrobią i któreś wsiądzie. Powiedz im, że chcesz z raz w tygodniu pojeździć, bo inaczej kompletnie zapomnisz co i jak. Jeśli zapłacili za prawko to nie mają Cię gdzieś. Tylko Ty sama pomyśl inaczej - byłaś ich priorytetem przez CAŁE TWOJE życie. Ryczałaś nocami, opiekowali się Tobą przez całą dobę, choroby, cuda wianki... Jesteś dorosła, chcą mieć trochę spokoju, już nie Ty jesteś najważniejsza, mają też inne, ważne sprawy. Nie jesteś pępkiem świata mała, zdystansuj się to Ci będzie w życiu łatwiej:) Idź na spacer, wróć i z nimi pogadaj, powodzenia!

Problemy to to nie są wcale, serio, ale laski... to, że któraśtam ma 18 lat i pracuje za granicą na bank nie przejmuje się tym, że w tej sekundzie z głodu i pragnienia umiera mały murzynek, a w jej własnym mieście jakaś kobieta jest katowana przez męża. Przejmujemy się tym, co nas otacza, to jest dla nas ważne... Więc nie bardzo wiem, o co Wam chodzi. Dziewczyna jest zła/smutna, pewnie i trochę rozpieszczona, ale to nie zmienia faktu, że czuje ;) Przez Internet nie zostanie przez Was wychowana na nowo i cudownie naprawiona.

Natusia91 napisał(a):

Na forum jak zwykle głupie chamskie komentarze i wyzwiska... jakie to "polskie"

Wiem, że to żadne tłumaczenie, ale pragnę zauważyć, że mój komentarz nie był znowu taki ostry i był odpowiedzią na nazywanie mnie rozpieszczoną smarkulą, która zachowuje się jak dwunastolatka, chociaż pewnie nikt nawet nie zajrzał do mojego pamiętnika.

Apsik.4 napisał(a):

Natusia91 napisał(a):

Na forum jak zwykle głupie chamskie komentarze i wyzwiska... jakie to "polskie"
Wiem, że to żadne tłumaczenie, ale pragnę zauważyć, że mój komentarz nie był znowu taki ostry i był odpowiedzią na nazywanie mnie rozpieszczoną smarkulą, która zachowuje się jak dwunastolatka, chociaż pewnie nikt nawet nie zajrzał do mojego pamiętnika.


Mój post nie był skierowany do Ciebie ;)
Wiem, że się bronisz...
Nie warto tutaj prosić o jakiekolwiek porady ... zawsze Cie skrytykują i zbluzgają ;]


Co do prawka ja zdawałam tuż przed zimą, po odebraniu zrobila się meeega zima, bałam się wiec jezdzić zaczęłam dopiero na wiosnę.
Brałam do auta chłopaka i bardzo mi pomógł, jeżeli rodzice nie chcą poproś kogoś zaufanego ale wydaje mi się że w końcu się zgodzą :)
Loscious, dziękuję, naprawdę dziękuję.
Moim rodzicom nie chciało się jeździć, ale ze mną jako kierowcą, a nie w ogóle i ze zmęczenia. Prosiłam ich dzisiaj rano, a chwilę później pojechali na zakupy. Mogłam przecież wtedy poprowadzić. Nie, miałam tylko okazję pojechać jako pasażer. Nazwa priorytet tu nie pasuje. Chyba, że przez pierwsze 3 lata. Potem przyszła na świat moje siostra, później brat i uwaga się skupiła głównie na nich i uwaga nie była już skupiona tylko na mnie.
No to powiedz im, że Ci przykro, czujesz się olana kompletnie oraz, że jutro idziesz pojeździć z kumplem, który ma własne auto ;)

Swoją drogą, ciekawe jak zareagują na to, moja mama na pomysł, że może pojeżdżę z kimś innym, kto niedawno zdał prawko sama mnie zaczęła namawiać, żebym z nią jeździła, tak się wystraszyła ;D
napisze ci swoimi ociekajacymi smalcem palcami.... idz dziecko i wyładuj sie na misiu...
a co do tematu ja jak zdałam prawko to nawet jak jeszcze nie odebrałam dokumentu starzy kazali mi jezdzic, hmmm jeździłam nawet jak nie mialam prawka przed kursem, no ale u mnie to normalne nikt sie nad autem nie trzęsie, ze jakaś ryska czy coś, auto słuzy nam a nie my jemu...
ale nie dziwie sie twoim rodzicom, maja prawo postepować jak uwazaja, w koncu to nie jest jakis artyjół pierwszej potrzeby, ich dom i ich samocho to ich warunki, nie podoba sie to mając 18 lat mozesz sie wyprowadzic... proste
Porozmawiałabym z rodzicami, gdyby byli w domu. Mama pojechała do pracy, tata chyba także. Żałuję, że w ogóle zaczęłam pisać na tym cholernym forum.
Yhy, sakti, rodzice mają fanaberie, nie dali córeczce samochodu, to się wyprowadzę, na złość im. Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam? Zostawiłam już im kartkę, że mogą mnie szukać w melinie ćpunów albo pod mostem, bardzo mądre!
oj tam oj tam... nie dramatyzuj...
mówie po prostu ze jak nie podobaja ci sie ich zasady i styl bycia to mozesz to zmienic... moja matka mi to zawsze powtarzała... jak ci sie nie podoba to jestes dorosła i droga wolna, no i w koncu skorzystałam, wyprowadzilam sie jak miałam 19 lat robie co uwazam, a ze starymi mam teraz o niebo lepszy kontakt niz jak z nimi mieszkalam... i nie nie wyprowadzilam sie na zadna meline, ani pod most...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.