- Dołączył: 2009-01-21
- Miasto: Kikajowal
- Liczba postów: 2900
27 stycznia 2009, 15:41
Mam taki "mały" problem - mieszkam w budynku na wzór domu studenckiego. Ja i mój chłopak wynajmujemy 2 pokoje. Obok nas (w tym samym mieszkaniu) mieszka dziewczyna. Dzielimy razem łazienkę, WC oraz kuchnię. I to jest to - ta dziewczyna studiuje ASP i często coś maluje. Plakaty walają się wszędzie, ale nie o tym mowa. Chodzi o to, że ona paskudzi podłogi, kafelki, szmaty i inne rzeczy swoimi farbami i po sobie nie sprząta. Dodam, że mieszkamy wspólnie od października, a ona jeszcze ani razu nie umyła toalety. Nawet nie zamiotła mieszkania. Drażni mnie to bardzo! Jestem właściwie całymi dniami w domu, ponieważ piszę pracę magisterką, i nie mam teoretycznie zajęć na uczelni - właściwie cały syf spada na mnie!
Administrator budynku zapewnia sprzątanie w postaci pani sprzątaczki (:P). Na początku przelatywała ona mopem podłogi, ale teraz ogranicza się tylko do wynoszenia śmieci. Mi to nie przeszkadza, bo ja i chłopak sprzątamy sobie sami (pokój), ale sprzątaczka sprząta też u współlokatorki. Ja traktuję to wszystko tak, jakby zwyczajnie sprzątaczka nie istniała i obowiązek sprzątania jest... do podziału na naszą trójkę. Chodzi o resztę mieszkania, nie o pokoje, bo tam to "wolność Tomku w swoim domku".
Były aluzje, były demonstracje sprzątania (na przykład przed jej nosem zaczęłam zamiatać i myć podłogi), ale nic. Ona nie sprząta. Jest bałaganiarą totalną - na podłodze w łazience walają się jej brudne ubrania, zlew upaćkany kosmetykami, mokre i brudne szmaty chowa do szafki bez wysuszenia. Z tego co widzę, ona nigdy chyba nie mieszkała z kimś (ma dopiero 19 lat) i nie wie, na czym to polega. Próbowaliśmy normalnie z chłopakiem z nią porozmawiać - zaprosiliśmy do pokoju, postawiliśmy piwo, ale nic to nie dało!
Szajba mnie bierze! Szczególnie, że jak ona zaprasza znajomych, to syf panoszy się po całym domu! Raz posprzątaliśmy z chłopakiem (czekaliśmy 2 dni, aż znajomi wytrzeźwieją i posprzątają cały ten nieporządek, który narobili w kuchni i łazience) i mój chłopak wziął jednego z gości i pokazywał mu po kolei wszystko, co zostało zrobione (lodówka umyta, bo im piwo wylało, zlew wyszorowany, zamiecione, deska toaletowa błyszcząca) i powiedział, że jeśli chcą żyć z nami w zgodzie, niech zostawią po sobie choćby minimalny porządek. Coś tam niby dało...
Wprowadziliśmy się tutaj, jak ta dziewczyna tutaj już była. Dopiero teraz doceniam dobieranie sobie współlokatorów. Nie wiem już, jak z nią rozmawiać, bo praktycznie jest ona dla mnie obcą osobą. Zwracam jej tam uwagę, że na przykład pralki nie nastawia się, gdy się wychodzi z domu (pralka jest nasza, dwudziestoletnia, czasami wylewa), ale nie mam już cierpliwości.
Próbowaliśmy metodę na "wstrzymanie" - nie sprzątaliśmy niczego. Tylko u siebie. Ale ja po tygodniu miałam już dość i brałam szmatę do ręki. A ona chyba nawet nie zauważyła, że właściwie farbą zapaćkała całą podłogę czy nie sprzątnęła wysypanego cukru/makaronu i tak dalej.
Wiem, że najłatwiej jest się po prostu z nią dogadać. Nawet w sprawie papieru toaletowego (bo, kurczę, mieliśmy kupować na zmianę, a tymczasem tylko my z chłopakiem inwestujemy w ten interes!), ale ja nie mam sił. Obiecałam sobie, że będę bezczelna i wszystko jej wygarnę. Ale nie umiem tak...
Wesprzyjcie mnie jakoś!
27 stycznia 2009, 15:49
hmm wspolczuje....
moze faktycznie skoro metody twoje nie poskutkowaly wygarnij jej wprost...bo innego wyjscia nie widze...powodzenia
- Dołączył: 2009-01-11
- Miasto: Oświęcim
- Liczba postów: 1772
27 stycznia 2009, 15:50
kurcze co za gnój z tej dziewczyny... wybacz za wyrazenia. Nie dziwie Ci sie, ze jestes wkurzona i sfrustrowana. Sama maluje i wiem ile przy tym mozna narobic balaganu. Ta dziewczyny jest poprostu niewychowana. Boze...no jak tak mozna! Zeby to jeszcze chlopak byl...no ale dziewczyna? Ja bym ja z góry na dól schrzanila... oczywiscie na poziomie zeby jej w piety poszlo.
27 stycznia 2009, 15:51
powiedzieć, że na przestrzeni, jaką dzielicie, ma po sobie sprzątać i koniec tematu. wy sprzątacie, ona ma też to robić. każdy ma swoje obowiązki, każdy ma prawo do roztargnienia czy trudnego charakteru, ale jeśli już ktoś decyduje się na wspólne mieszkanie, to musi iść na różne kompromisy typu podział obowiązków.
w tym przypadku chodzi tylko o sprzątanie po sobie samym.
szczera rozmowa.
27 stycznia 2009, 15:51
Weźcie ją i wygarnijcie wszystko! ;]]]
Sorki,poniosło mnie ^^
Jeśli wy robicie zakupy to zostawiajcie jej paragony i powiedzcie,ze macie się rozliczać na pół!
A co do sprzątania: zróbcie sobie harmonogram - tabelka : ty i chłopak, i współlokatorka ;D w jeden dzień wy sprzątacie mieszkanie,w drugi ona ;]
Ukarać jej nie możecie,ale spróbujcie tego co wam napisałam ;] Może pomoże? ;dddd
- Dołączył: 2007-10-17
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 704
27 stycznia 2009, 15:52
nie owijaj w bawełne. Bądż z nią szczera!!!!!!!!:) w domu pewnie nauczona była do tego, ze mama miała wszystko na głowie... Proponuje zrobić grafik, kto, co i kiedy sprząta:) to najlepsze rozwiazanie. Powodzenia
27 stycznia 2009, 15:53
perducta
kompletnie nie rozumiem tej wypowiedzi, że "żeby to był chłopak, ale dziewczyna?". o co ci chodzi? że co - kobieta jest od napieprzania ze szmatą? facet to również człowiek, obcuje z innymi ludźmi i też musi po sobie sprzątać.
a to, czy ktoś jest bałaganiarzem nie jest uwarunkowane przez płeć.
27 stycznia 2009, 15:55
faceci są zawsze mnie porządni ;]]]
przepraszam urażonych chłopców ;]]]
- Dołączył: 2009-01-11
- Miasto: Oświęcim
- Liczba postów: 1772
27 stycznia 2009, 15:56
oj majkowy nie atakuj mnie...wiesz o co mi chodzi...to taki stereotyp. Chodzi mi o to, ze dziewczynie najnormalniej w swiecie nie przystoi sie tak zachowywac
- Dołączył: 2007-10-18
- Miasto: Westfalia
- Liczba postów: 18987
27 stycznia 2009, 15:59
Albo z nia pogadaj i bez zachamowan jej wszystko powiedz (moze przd tym maly drink na rozluznienie jezyka :P?). z harmonogramem tez swietny pomysl. A co do papieru toaletowego to na Waszym miejscu bralam bym go ze soba na kazda wizyte do toalety i zabierala go spowrotem do swojego pokoju! Jak jej raz drugi trzeci braknie papieru i nie bedzie miala sie czym podetrzec to moze zrozumie, o co Wam chodzilo. Wr co za beszczelnosc ...