Temat: rezygnować czy się zmusić do dalszego studiowania

no więc sprawa wygląda tak
Jestem na 3 semestrze inżynierii środowiska, od początku ten kierunek traktowałam jak "przystanek" gdyż miałam nadzieję że się się zdecyduję i zacznę studiować coś co mnie interesuje. Z semestru na semestr się jakoś prześlizgiwałam no ale teraz mam już dość tego kierunku, nie interesuje mnie kompletnie nic czego muszę się nauczyć jedynym fajnym momentem było projektowanie domku jednorodzinnego ale to była błahostka prawie nie brana pod uwagę na tych studiach. Nie podoba mi się wizja mojej przyszłości tzn pracy w sanepidzie bądź przy projektowaniu instalacji sanitarnej a już na pewno nie praca w stacji uzdatniania wód.
Czuję się zmęczona i jakaś taka jak by wypalona, nie mam ochoty na nic tylko siedzę w domu.
Ostatnio wpadła mi w oko architektura krajobrazu, zaznaczę że projektowanie sprawia mi dużą frajdę, nie mam problemu z widzeniem przestrzennym, próbowałam już swoich sił w rysowaniu mapek geodezyjnych i wychodziło mi to całkiem ok. Wyniki z mojej matury dawała by mi szansę na dostanie się na ten kierunek (zdawałam rozszerzoną biologię) został by tylko egzamin z rysunku.
Więc mój problem jest w tym czy rezygnować z aktualnego kierunku póki całkiem się nie załamię psychicznie już teraz, iść do pracy na pół roku (mam kredyt studencki który bym musiała zacząć spłać od razu po rzuceniu tego kierunku) i od października  iść na architekturę krajobrazu zaocznie i równocześnie pracować.
Jestem zdecydowana tak na 80% ale boję się że znowu podejmę złą decyzję.
Proszę wypowiedzcie się co o tym wszystkim sądzicie, co zrobilibyście na moim  miejscu.
Dzięki :)
login1985 politechnika rzeszowska
tak też właśnie myślałam, u nas na poznańskiej też jest ten kierunek ale kiedy składałam papiery nie wiedziałam o nim, a po roku na wydziale technologii chemicznej było mi szkoda tego straconego czasu na zaczynanie wszystkiego od nowa i zostałam
teraz wiem, że to był błąd  
Pasek wagi
Tak, poszłam od pierwszego roku na dzienne. Poszłam na zaoczne, bo chciałam iść do pracy i sama się utrzymywać. Wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle. Cały rok szukałam pracy, i doopa. ( A mieszkam w mieście wojewódzkim- tragedia! ). Co miałam jakąś pracę, to po miesiącu coś wychodziło nie tak. Ciągle byłam wściekła, bo w ciągu tygodnia ciągle myślałam o tej nieszczęsnej pracy, a w weekendy chodziłam do szkoły. do tego studia zaoczne mają to do siebie, że tam raczej idą ludzie w starszym wieku, tacy, którzy coś później chcą osiągnąć, albo tacy, którzy chcą podnieść kwalifikacje, aby dostać awans w pracy. W mojej grupie było tylko kilka osób, które były jak ja świeżo po maturze. Reszta, to były takie ciotki klotki, bieżące tematy to były ich wnuki, emerytury, renty, prace (było 6 kobiet pracujących na poczcie). nie było mowy o wyjściu z grupą na piwo, bo i kiedy ?w tyg praca, w weekendy szkoła. No i tu musisz uczyć się sama, sama szukać notatek itd, tu wykładowcy tylko tak jakby rzucają hasła, cięzko ogarnąć wszystko w jeden weekend. 
Jeśli chodzi o kredyt, to dowiedz się, czy jesli teraz skończysz ten rok, a od października pójdziesz na nowy kierunek, to czy nadal masz ciągłość kredytową? Może wtedy wcale nie będziesz musiała spłacać od razu?
Powiem Ci tak, nie śpiesz się do dorosłego życia. Do pracy będziesz chodzić do 67 roku (hehe), studiuj póki możesz, naprawdę. Ja jestem rok w plecy, do tego jestem po technikum, czyli tak jakby dwa lata. Ale nie żałuję, jestem na drugim roku, a jestem z 1989r. 
Poza tym będąc na dziennych też możesz sobie znaleźć jakąś pracę dorywczą dla studenciaka.
Przemyśl wszystko.
Pasek wagi
powinnaś to dokończyc , ja tez mam podobną sytuację ... dokończ to , a po tym zacznij cos innego . papierek i znajomości w tych czasach to podstawa 
dzięki, przemyślałam wszystko i rezygnuję, najwyżej wrócę za rok na stare śmieci jeśli uznam że to był błąd (w końcu to tylko rok w plecy) ale nie będę żałować że nie spróbowałam, boję się tylko reakcji rodziców, tego że będą zawiedzeni no ale może nie będą się aż tak martwić

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.