- Dołączył: 2009-08-17
- Miasto: Ciechanów
- Liczba postów: 681
27 września 2011, 12:58
Chyba cos mojej córce zasszkodzilo od 2 godzin co weźmie do buzi zwraca i nie wiem co moze jje pomoc. jak tak dalej pójdzie to pojedziemy do lekarza ale macie moze jakies sprawdzone sposoby. teraz jej kupilam puszke coca coli moze ja ruszy troszke taka sodóweczka.
27 września 2011, 18:58
wiele użytkowników burzy fakt podania dziecku coli, gdy wymiotuje, a dlaczego??? ja swoim dzieciom niejednokrotnie podawałam cole czy to na wakacjach gdzie inna flora bakteryjna, czy w stanach zatrucia pokarmowego. U dzieci takie stany sie zdarzaja ja proponuje cole, moj mąż jest pediatra więc wszystko po okiem lekarza prywatnego :)
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
27 września 2011, 19:09
Co do zatruć pokarmowych i wymiotów, to się nie wypowiadam, bo przez 38 lat zatrułam się raz. Nawet grypy żołądkowej porządnej sobie nie przypominam. Toteż leczniczych właściwości coli nie próbowałam.
- Dołączył: 2011-03-12
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 883
27 września 2011, 19:12
Agnieszka napisałam ci wyjasnienie na priv.
- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1801
27 września 2011, 19:37
Gotowany ryż, smeckta kupisz w aptece.
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
27 września 2011, 21:24
> Ludzie opanujcie się!Też mi afera, że cola jest
> niezdrowa.A od nadmiaru jedzenia się tyje!!!
> Wiedziałyście o tym? Że nadwaga czy otyłośc
> szkodzi bardziej niż trochę coli?Raczej tak. A
> powstrzymało Was to od jedzenia? Raczej nie he he.
> Więc sobie darujcie te durne komentarze...



- Dołączył: 2009-08-17
- Miasto: Ciechanów
- Liczba postów: 681
29 września 2011, 09:43
A więc tak to chyba był jakis wirusek i corcia mi zrzucila jeszcze dwa razy , bylysmy u lekarza i wiecie co powiedziala tylko ze nic nie dawac jesc samo przejdzie po lyzeczce orsalitem nawadniac;) i stweirdzila ze panikara jestem jak zaraz poganałam do niej. a wiec jaki morał czesc z was poradizla mi znacznie lepeij niz pediatra i uwazam ze sposob na odgazowana cole jest naprawdę trafny i moze się komuś przydać, dziekuje naprawde sporej grupie osób ktore podchodza do problemu napoji typu cola racjonalnie. z wlasnego doświdaczenia wiem ze na swieta czy ten inne okolicznościowe imprezy bylky napoje gazowane i nie mam jakiegos duze ubytku w uzebięniu a i dodam ze jako dorosła osoba pije wode bo ja bardziej lubie i nie ciągnie mnie do takich napoji z racji tego ze pamietam zawsze mogłam sie ich napis. zupełnie inaczje jest z moją kolezanką któej zabraniali wszystkiego a wiec u neij nawet do obaid sie je wszsytko slodzone itd, wiec musi byc zachoany jakis rozsadek czyli umiarkowanie pomiędzy tym co można podawać dziecku! jeszcze raz dziękuje osobom które naprawdę pomogły a nie robiły wyrzuty.
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
29 września 2011, 19:59
"z wlasnego doświdaczenia wiem ze na swieta czy ten inne okolicznościowe imprezy bylky napoje gazowane i nie mam jakiegos duze ubytku w uzebięniu a i dodam ze jako dorosła osoba pije wode bo ja bardziej lubie i nie ciągnie mnie do takich napoji z racji tego ze pamietam zawsze mogłam sie ich napis. zupełnie inaczje jest z moją kolezanką któej zabraniali wszystkiego a wiec u neij nawet do obaid sie je wszsytko slodzone itd"
Ja też mogłam jeść i pić co chciałam, a colę piję litrami, więc nie do końca się zgadzam. Pijesz wodę, bo lubisz. Ja nie lubię i strasznie nad tym boleję. Uważam, że to dlatego, iż w dzieciństwie nigdy nie piło się w domu wody tylko słodkie kompoty i nie pozostał mi dobry nawyk. A z kolei samego cukru nie lubię i nie używam, mimo że w moim domu słodziło się wszystko co z cukrem dało się zjeść. Także reguły nie ma.
Moja koleżanka np. nie kupowała w ogóle słodyczy i jej dzieci w domu słodyczy nie jadły. Dzieci są dorosłe i jedno z nich słodyczy nie je do dziś, bo nie lubi, a drugie je, chociaż z umiarem.
A lekarkę, która nazwałaby mnie panikarą, zmieniłabym natychmiast, chyba, że powiedziałaby to żartem. Lepiej pójść do lekarza dziesięć razy za wcześnie niż raz za późno.