29 sierpnia 2011, 10:01
Co one w takich chwilach mogą myśleć? Czytałam dużo razy jak pies śpi na grobie "właściciela" . Może myślą że wróci? Jak myślicie?
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Za Trzecim Krzakiem W Lewo
- Liczba postów: 6578
29 sierpnia 2011, 10:16
psy nie myślą, nie mają zdolności do abstrakcyjnego kojarzenia faktów :)
są zaniepokojone, przestraszone, wyczuwają napięcie u innych, być może tęsknią
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
29 sierpnia 2011, 10:21
Wiele lat temu, kiedy zmarł mój ojciec, miałam dwa psy. Psy były co prawda moje, ale też bardzo z ojcem zżyte, szczególnie jeden.
Ojciec pracował na zmiany, 24 praca, 48 wolne, i zawsze przed jego powrotem czekały pod drzwiami i nasłuchiwały kroków na klatce, czy to już on. Ojciec zmarł poza domem, psy w sumie mogły tego nie wiedzieć - i chyba nie wiedziały, bo przez wiele miesięcy po tym czekały regularnie wieczorem co trzecią dobę pod drzwiami. Dla mnie nastolatki ryczącej jeszcze niemal codziennie po śmierci taty to było po prostu upiorne - psy sterczące co 3 dni cały wieczór pod drzwiami i nasłuchujące kroków kogoś, kto nigdy nie przyjdzie, i dopiero koło 23 wracające zrezygnowane na posłania.
Ciekawi mnie trochę, jak moje psy zareagowałyby na moją śmierć - no ale pewnie się nie dowiem :)
29 sierpnia 2011, 10:29
Mojej znajomej pies po śmierci tej znajomej siostry miał taki nieobecny wzrok... Patrzył w przestrzeń. Jak ktoś go zawołał i zapytał: `Gdzie jest P. (imię zmarłej osoby)?` pies przekręcał głowę i patrzył na coś, ale tam niczego nie było...
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 6794
29 sierpnia 2011, 10:33
psy nie myślą, nie mają zdolności do abstrakcyjnego kojarzenia faktów :)
są zaniepokojone, przestraszone, wyczuwają napięcie u innych, być może tęsknią>>>>>>>>>>może zdolności abstrakcyjnego myślenia nie posiadają ale to ie znaczy , że nie myślą. Ja uważam, że są bardzo inteligentne. (wiadomo , że nie wszystkie ale wiele z nich). no i co innego jak ktoś umrze pozna domem, a co innego jak w domu. Mogę się mylić , ale wydaje mi się , że wiedzą o śmierci właściciela jeśli ta nastąpi przy nich.
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
29 sierpnia 2011, 10:51
Przypomniała mi się sytuacja sprzed wielu lat - mieszkał u mnie w mieście facet, który miał psa, małego kundelka, i ten pies wszędzie za nim łaził, na liczne pijackie wyprawy również, potrafił wyskoczyć przez okno z szybą, kiedy właściciel go nie zabrał ze sobą. Jak facet się gdzieś wywalił i leżał pijany, to pies siedział nad nim i nie dawał się zbliżyć; jak wypadł mu portfel i leżał kawałek dalej, to pies warował na portfelu i też nie dał nikomu podejść.
Po paru latach facet poszedł za cośtam do więzienia, pies został w domu, w budzie - pewnego dnia jakoś po paru miesiącach wył potwornie całe popołudnie. Normalnie nigdy praktycznie nie wył, a wtedy dawał pół dnia, sąsiedzi zresztą słyszeli i potwierdzają. Następnego ranka rodzina dostała telefon, że facet w tym więzieniu zmarł - mniej więcej w tym czasie, kiedy pies zaczął wyć. Opowiadała mi to osoba, która mieszkała z tym psem i nie ma skłonności do zmyślania, koloryzowania, stąd wierzę że to prawda i możliwe, że pies coś wyczuł, jeśli był tak bardzo związany z tą osobą.
Co się z psem potem stało, nie wiem - w każdym razie wył, jak to kiedyś na wsiach mówiono, "na śmierć".
29 sierpnia 2011, 10:51
Kiedyś słyszałam teorię, nie o śmierci, ale o ciąży. Pies jeszcze nawet jak kobieta sama nie wie, ze jest w ciąży wyczuwa nadchodzące zmiany. Wie, że jego stado się powiększy i zaczyna się inaczej zachowywać. Przypuszczam, że podobnie jest po śmierci właścicieli. Choć to co piszecie, o wyczekiwaniu pod drzwiami wydaje się być logiczne. Jest przecież pewien harmonogram doby, któremu psy są podporządkowane. W ten harmonogram są wpisane powroty właściciela, spacery i zabawy z właścicielem. Nagle coś co było stale zostaje zaburzone. Może to nie tęsknota w naszym rozumieniu, ale rodzaj przyzwyczajenia do dominującego członka stada.
29 sierpnia 2011, 10:59
ChoChang - ja mam kota, i też jest bardzo wierny. Zawsze czeka pod drzwiami na moje przybycie. Zawsze wita się się rano. Zagania wszystkich do spania każdego wieczora. Jak pracuję do późna w nocy to miałczy na mnie i włazi mi na klawiaturę żebym poszła spać. Różnica między kotami a psami jest zasadnicza - psy są ulegle wobec czlowieka i mu służą. Koty chcą żeby im służyć. Co nie znaczy, że taka jest norma. Są domy gdzie pies jest tak dominujący, że wszystkich terroryzuje. Nie mam nic ani do kotów ani do psów. Pewnie jakbym mieszkała w domu a nie w bloku miałabym nie tylko kota, ale także psa.
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
29 sierpnia 2011, 10:59
Ciąża to akurat czysta fizjologia, zmiany biochemiczne, i skoro naukowo udowodniono, że psy węchem wyczuwają komórki rakowe, nadchodzący atak epilepsji, to wręcz chyba oczywiste, że czują ciążę albo jakąś ukrytą ciężką chorobę :) gorzej natomiast jak człowiek umiera nagle, pies nie widzi zdarzenia ani ciała...
W sumie mój ojciec psami się wiele nie zajmował, czasem wyprowadził na fizjologię albo pogłaskał, a mimo to jednak czekały bardzo na jego powrót, bo nasze "stado" składało się w sumie ze mnie i ojca, i tymczasowo babci, która nocowała ze mną w te dni, kiedy ojciec był w pracy, więc na pewno strata była dla nich odczuwalna, choć niekoniecznie podpinałabym do tego dominację; wręcz przeciwnie, jak już to psy powinny się bardziej "martwić" o osobę im podporządkowaną, której w swoim odczuciu powinny pilnować.