- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 czerwca 2011, 21:42
Pomieszczenie, w którym się znajdowałam, wydawało się być puste, bezduszne i mroczne. Tak właśnie pomieszczenie, nie mogłam tego miejsca nazwać swoim pokojem. Mój pokój był jasnozielony, na ścianach wisiały plakaty moich ulubionych zespołów, moje zdjęcia i obrazy. Było w nim wielkie okno, przez które wpadało wiele światła. Zawsze rano budziło mnie słońce, kiedyś mnie to denerwowało, teraz było całkiem inaczej, tęskniłam za tym. Na podłodze leżał mięciutki dywan. Mój stary pokój był wielki. W tym nie było na nic miejsca. Z trudem mieściło się tu łóżko, szafa, biurko, krzesło i jakaś tam szafka nocna. Ściany są obdrapane brudne i szare. Jest jedno małe okno. Gdzie się nie ruszę tam podłoga przeraźliwie skrzypi. Nie rozumiem jak ja mam tu zamieszkać. Dlaczego ona musiała mi to zrobić? Czemu myśli tylko o sobie? Moje zdanie już jej nie obchodzi? Oczywiście chcę, żeby była szczęśliwa, ale czemu ma to odbywać się moim kosztem?Wiem rozumiem, mama znalazła tu pracę. Mogła jednak poszukać jeszcze jakiejś pracy we Wrocławiu. Przecież to duże miasto, na pewno coś by wkrótce znalazła. Miała gdzieś co ja czuję, nie interesowało jej to, że musiałam pożegnać się z przyjaciółmi. Będę teraz widywała ich raz na pół roku. Na nic zdały się moje prośby, żebyśmy nie wyjeżdżały. Mama się uparła. Chciała zamieszkać z Arturem, to jej nowy facet. Odkąd tata odszedł od nas pięć lat temu, zmienia facetów co chwila. Nie zdziwiłabym się gdybyśmy wyprowadziły się od niego za miesiąc. Na razie jednak zostało mi się z tym pogodzić. Chciałam, żeby się jej w końcu ułożyło.. Nie znam tu nikogo, nie mam z kim nawet porozmawiać. Jutro muszę iść do nowej szkoły. Tak się boję, że mnie nie zaakceptują. Zawsze miałam trudności z nawiązywaniem nowych znajomości.
Ola chodź na obiad. Artur przygotował specjalnie dla ciebie spaghetti, które tak uwielbiasz.- To była moja mama. Ciekawe skąd on niby wie. Facet widzi mnie pierwszy raz na oczy, a już wie co lubię. No ciekawe.
Później. Muszę się rozpakować. Zostawcie mi, odgrzeję sobie później.- Byłam właśnie w trakcie rozpakowywania kartonu ze szpargałami. Znajdowały się w nim różnego rodzaju przedmioty, przypominające mi o dawnych przyjaciołach i o Janku- to mój chłopak.
Masz zejść w tej chwil na dół- krzyknęła mama.
Nie mogę teraz, coś robię- odpowiedziałam.
Wyciągnęłam z kartonu misia, którego dostałam od Janka w dzień wyjazdu. Miał napisane na koszulce”Na zawsze razem”. Mimo wolnie poleciały mi z z oczu. Tęskniłam za moim ukochanym, chociaż nie widziałam go zaledwie jeden dzień. Wiedziałam jednak, że zobaczę go dopiero za kilka miesięcy.
Masz za minutę pojawić się w jadalni.- krzyknęła mama. Nic jej nie odpowiedziałam. Chciałam pobyć sama. Móc się wypłakać
Nie słyszałaś co do ciebie powiedziałam. Arturowi będzie przykro. Tak się na pracował- powiedziała mama, stojąc w moim pokoju. Otarłam łzy, żeby nie widziała, że płakałam
Już idę. Moment.
Zeszłam razem z nią do jadalni. W przeciwieństwie do mojego pokoju było to duże, jasne pomieszczenie. Na środku stał stół z sześcioma krzesłami, przy którym siedział Artur. Zaraz przy wejściu po prawej stronie stałą szafka na talerze i szklanki. Usiadła do stołu. Czekało już na mnie spaghetti. Wyglądało nawet zjadliwie.
Smacznego- powiedział mężczyzna, widząc, że sięgam po sztućce.
Dziękuję i nawzajem.- Chciałam być miła. Nie chciałam zrazić do siebie najważniejszej osoby dla mojej mamy już pierwszego dnia naszej znajomości. Chociaż było to bardzo kuszące. Może dzięki temu wróciłybyśmy do Wrocławia. Nie mogłam jednak tego zrobić. Mama bardzo by przez to cierpiała. Musi jej zależeć na Arturze. Od rozstania z tatą z nikim nie zamieszkała, może to była dla niej ostatnia szansa.
Mam nadzieję, że będzie ci smakowało- dorzucił Artur, chcąc najwyraźniej utrzymać jakąś rozmowę. Odkąd przyjechałyśmy, zamieniłam z nim zaledwie parę zdań. Nie miałam ochoty na rozmowę.
Ja również.- Chciałam zakończyć na tym naszą konwersację.
Po obiedzie jedziemy na basen- powiedziała mama.- Chcesz jechać z nami?
Nie. Muszę się rozpakować, a potem przygotować do szkoły. W końcu to mój pierwszy dzień.
Jesteś pewna?- wtrącił Artur.
Tak. Może innym razem wam potowarzyszę.
Szkoda. Będą tam moi znajomi. Mieszkają tu niedaleko. Mają syna w twoim wieku, może on też tam będzie.
Nie dziękuję. Zostanę w domu.
W takim razie, kochanie, wyjdź na spacer z psem później.
Dobrze.- Resztę obiadu dokończyliśmy w ciszy.
Dziękuję. Było naprawdę dobre- powiedziałam odchodząc od stołu
Cieszę się, że ci smakowało.- Artur się do mnie uśmiechnął, a ja odwzajemniłam uśmiech.
18 czerwca 2011, 21:48
Edytowany przez trujacyBluszcz 18 czerwca 2011, 22:27
18 czerwca 2011, 21:50
18 czerwca 2011, 21:52
18 czerwca 2011, 21:52
Edytowany przez WejdeWTeSpodnie 18 czerwca 2011, 21:53
18 czerwca 2011, 22:00
Edytowany przez trujacyBluszcz 18 czerwca 2011, 22:14