Temat: Moja terapia- książka

Jak już pisałam w moim pamiętniku piszę tą książkę, żeby nie mieć czasu myśleć o jedzeniu. Jeśli macie jakieś pomysły, żeby coś ulepszyć to piszcie;)

Pomieszczenie, w którym się znajdowałam, wydawało się być puste, bezduszne i mroczne. Tak właśnie pomieszczenie, nie mogłam tego miejsca nazwać swoim pokojem. Mój pokój był jasnozielony, na ścianach wisiały plakaty moich ulubionych zespołów, moje zdjęcia i obrazy. Było w nim wielkie okno, przez które wpadało wiele światła. Zawsze rano budziło mnie słońce, kiedyś mnie to denerwowało, teraz było całkiem inaczej, tęskniłam za tym. Na podłodze leżał mięciutki dywan. Mój stary pokój był wielki. W tym nie było na nic miejsca. Z trudem mieściło się tu łóżko, szafa, biurko, krzesło i jakaś tam szafka nocna. Ściany są obdrapane brudne i szare. Jest jedno małe okno. Gdzie się nie ruszę tam podłoga przeraźliwie skrzypi. Nie rozumiem jak ja mam tu zamieszkać. Dlaczego ona musiała mi to zrobić? Czemu myśli tylko o sobie? Moje zdanie już jej nie obchodzi? Oczywiście chcę, żeby była szczęśliwa, ale czemu ma to odbywać się moim kosztem?Wiem rozumiem, mama znalazła tu pracę. Mogła jednak poszukać jeszcze jakiejś pracy we Wrocławiu. Przecież to duże miasto, na pewno coś by wkrótce znalazła. Miała gdzieś co ja czuję, nie interesowało jej to, że musiałam pożegnać się z przyjaciółmi. Będę teraz widywała ich raz na pół roku. Na nic zdały się moje prośby, żebyśmy nie wyjeżdżały. Mama się uparła. Chciała zamieszkać z Arturem, to jej nowy facet. Odkąd tata odszedł od nas pięć lat temu, zmienia facetów co chwila. Nie zdziwiłabym się gdybyśmy wyprowadziły się od niego za miesiąc. Na razie jednak zostało mi się z tym pogodzić. Chciałam, żeby się jej w końcu ułożyło.. Nie znam tu nikogo, nie mam z kim nawet porozmawiać. Jutro muszę iść do nowej szkoły. Tak się boję, że mnie nie zaakceptują. Zawsze miałam trudności z nawiązywaniem nowych znajomości.

    • Ola chodź na obiad. Artur przygotował specjalnie dla ciebie spaghetti, które tak uwielbiasz.- To była moja mama. Ciekawe skąd on niby wie. Facet widzi mnie pierwszy raz na oczy, a już wie co lubię. No ciekawe.

    • Później. Muszę się rozpakować. Zostawcie mi, odgrzeję sobie później.- Byłam właśnie w trakcie rozpakowywania kartonu ze szpargałami. Znajdowały się w nim różnego rodzaju przedmioty, przypominające mi o dawnych przyjaciołach i o Janku- to mój chłopak.

    • Masz zejść w tej chwil na dół- krzyknęła mama.

    • Nie mogę teraz, coś robię- odpowiedziałam.

Wyciągnęłam z kartonu misia, którego dostałam od Janka w dzień wyjazdu. Miał napisane na koszulce”Na zawsze razem”. Mimo wolnie poleciały mi z z oczu. Tęskniłam za moim ukochanym, chociaż nie widziałam go zaledwie jeden dzień. Wiedziałam jednak, że zobaczę go dopiero za kilka miesięcy.

    • Masz za minutę pojawić się w jadalni.- krzyknęła mama. Nic jej nie odpowiedziałam. Chciałam pobyć sama. Móc się wypłakać

    • Nie słyszałaś co do ciebie powiedziałam. Arturowi będzie przykro. Tak się na pracował- powiedziała mama, stojąc w moim pokoju. Otarłam łzy, żeby nie widziała, że płakałam

    • Już idę. Moment.

Zeszłam razem z nią do jadalni. W przeciwieństwie do mojego pokoju było to duże, jasne pomieszczenie. Na środku stał stół z sześcioma krzesłami, przy którym siedział Artur. Zaraz przy wejściu po prawej stronie stałą szafka na talerze i szklanki. Usiadła do stołu. Czekało już na mnie spaghetti. Wyglądało nawet zjadliwie.

    • Smacznego- powiedział mężczyzna, widząc, że sięgam po sztućce.

    • Dziękuję i nawzajem.- Chciałam być miła. Nie chciałam zrazić do siebie najważniejszej osoby dla mojej mamy już pierwszego dnia naszej znajomości. Chociaż było to bardzo kuszące. Może dzięki temu wróciłybyśmy do Wrocławia. Nie mogłam jednak tego zrobić. Mama bardzo by przez to cierpiała. Musi jej zależeć na Arturze. Od rozstania z tatą z nikim nie zamieszkała, może to była dla niej ostatnia szansa.

    • Mam nadzieję, że będzie ci smakowało- dorzucił Artur, chcąc najwyraźniej utrzymać jakąś rozmowę. Odkąd przyjechałyśmy, zamieniłam z nim zaledwie parę zdań. Nie miałam ochoty na rozmowę.

    • Ja również.- Chciałam zakończyć na tym naszą konwersację.

    • Po obiedzie jedziemy na basen- powiedziała mama.- Chcesz jechać z nami?

    • Nie. Muszę się rozpakować, a potem przygotować do szkoły. W końcu to mój pierwszy dzień.

    • Jesteś pewna?- wtrącił Artur.

    • Tak. Może innym razem wam potowarzyszę.

    • Szkoda. Będą tam moi znajomi. Mieszkają tu niedaleko. Mają syna w twoim wieku, może on też tam będzie.

    • Nie dziękuję. Zostanę w domu.

    • W takim razie, kochanie, wyjdź na spacer z psem później.

    • Dobrze.- Resztę obiadu dokończyliśmy w ciszy.

    • Dziękuję. Było naprawdę dobre- powiedziałam odchodząc od stołu

    • Cieszę się, że ci smakowało.- Artur się do mnie uśmiechnął, a ja odwzajemniłam uśmiech.

Na razie tylko tyle.
bardzo krótkie zdania, jakby kazde zdanie było zupełnie inną myślą, fajny masz pomysł na zwalczenie głodu, ale myśle że powinnaś poczytać troszkę książek i zastanowić sie jak to robią inni:)
no i wiadomo, dziewczyna na początku nie bedzie mogła sie przyzwyczaić do nowego otoczenia, będzie się buntowała przeciwko nowemu ojcu w końcu pozna chłopaka z sąsiedztwa, zakochają sie w sobie i wszystko sie poukłada..
napisz sobie najpierw plan tego co ma być w książce, takie streszczenie, potem dołóż  pare wątków pobocznych
Nie przesadzajmy z określeniem "książka", powiedziałabym amatorskie opowiadanie :) Robisz dosyć dużo błędów ortograficznych, gramatycznych i masz problemy z interpunkcją. Mnie to generalnie nie zaciekawiło, ale może się rozkręci. Może załóż bloga i tam dodawaj rozdziały? Bo na forum o odchudzaniu to chyba nie bardzo...

Nie czytałaś nigdy książki? :P Przecież dialog wygląda w ten sposób 

" - Mam na imię Marian - odburknął i splunął soczyście." Na początku też jest myślnik :)

Jeśli będziesz miała kolejne części to daj tu znać :)
Powodzenia!!!

PS. Może to wygląda jakbym się mądrzyła, ale po prostu miałam wiele do czynienia z wszelakimi opowiadaniami i wiem, co się ludziom podoba i jak można ulepszać swoją twórczość. Znam wiele osób, które kiedyś pisały nie za ciekawie, a teraz mogłyby już książki wydawać, więc trzymam kciuki! Praktyka czyni mistrza.
"Zeszłam razem z nią do jadalni. W przeciwieństwie do mojego pokoju było to duże, jasne pomieszczenie. Na środku stał stół z sześcioma krzesłami, przy którym siedział Artur. Zaraz przy wejściu po prawej stronie stałą szafka na talerze i szklanki. Usiadła do stołu. Czekało już na mnie spaghetti. Wyglądało nawet zjadliwie."
Idąc do jadalni myślałam o tym jak bardzo zmieni się moje życie, gdy zamieszkam tym domu. Na ścianach zawisną  stare fotografie rodzinne, ale przecież nic już nie będzie takie samo. Przynajmniej jadalnia wydawała sie przestronna- przez okna wpadało słoneczne światło nadając pomieszczeniu przytulności, Po prawej stronie stała drewniana szafka pomalowana przez mamę na biało, na środku pokoju stół i krzesła a przy stole siedział Artur uśmiechając się pogodnie i podając spagetti....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.