Temat: Podobacie się sobie mimo swoich wad?

Większość z nas ma jakieś zastrzeżenia do swojego ciała, nie tylko zbyt dużą wagę, ale np. za duży brzuch, pupa z cellulitem, niezbyt długie nogi... Czy mimo zbędnego tłuszczyku tu i ówdzie, mimo figury odbiegającej od ideału lubicie swoje ciało? Ubieracie się kobieco, podkreślacie swoją urodę, czujecie się dobrze i pewnie? Czy też może nie chce się Wam dbać o siebie więcej niż ponad to, co konieczne bo uważacie, że i tak nie będziecie wyglądać dobrze... Jak jest z Waszą samoakceptacją? Jak Wasze ciało wpływa na samopoczucie i psychikę? Jak czujecie się w sypialni, przy swoich partnerach, czy macie odwagę na ładną (seksowną) bieliznę, koszulki... Czy z wiekiem potraficie cieplej i łagodniej patrzeć na siebie?

Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami o Was samych:)

 

W swoim ciele zawsze widzę jakieś niedoskonałości. Raczej nie ubieram się kobieco. 
A seksownej bielizny nie odważyłabym się włożyć
A ja mimo, że mam sporo za dużo i "trzęsący się" tyłek podobam się sobie... Ubieram się w ciuszki, które są ładne ale jednocześnie maskują trochę te moje niedoskonałości. Nie poprzestaję na tym, bo przecież niedoskonałości są właśnie po to, aby je zwalczać! ;-) Nie można patrzeć na siebie jako na kogoś kto jest brzydki, gruby, głupi itp... Bo wtedy naprawdę zaczniemy takimi być. Musimy się akceptować i poprawiać to, co można poprawić... I tak szczerze? Wielu ludzi lubi mnie za pogodę ducha, szeroki uśmiech i dobre rady... A nie za ładny tyłek (który też kiedyś będę mieć - będę o niego walczyć) ;-) Pozdrowienia dla wszystkich ;-) Damy radę!
mimo, że są części ciała które lubię, to jednak siebie jako całości nie mogę zaakceptować. Wydaje mi się, że w każdym stroju wyglądam jak mały okrągły kurdupel, to chyba przez krótkie i masywne nogi nie mogę na siebie patrzeć. Wydaje mi się, że lepiej ode mnie wygląda praktycznie każdy, nawet dużo grubsze osoby wg mnie są atrakcyjniejsze niż ja. Jak ktoś na mnie patrzy to mam wrażenie, że jestem brudna,mam gdzieś dziurę albo po prostu wyglądam komicznie przez swoje krótkie nogi więc tym bardziej nie ubieram się tak, by zwracać na siebie uwagę. Jednak co do sypialni, to nie mam kompleksów na tyle by się kochać tylko przy zgaszonym świetle, pod kołdrą i najlepiej w kombinezonie   w łóżku mam wrażenie właśnie bardziej rzucają się w oczy moje zalety- płaski brzuch, wąska talia, małe ale jędrne piersi, okrągła pupa a do tego jestem rozciągnięta i mogę zrobić w łóżku chyba wszystko więc moje nogi schodzą na drugi plan 
Pzdr.
musze siebie zaakceptowac inaczej kulka w leb owszem sa takie momenty ze placze ale musze odreagowac
mam celulit, mam nieksztaltne posladki, mam rane alergiczna, cala jestem posiniaczona - wystarczy kopniak i juz sniaczek

a co to znaczy ubrac sie kobieco? 
czy na takiej zasadzie to brzmi - jestes kobieta nos mini i szpilki" bo jesli tak to ja nic nie musze , sprobowalam przyjsc raz w sukience (luby mnie w sukienkach nie widzial, tunika i leginsy to co innego) nie moglam sie odpedzic od jego seksualnych tesktow i gonil mnie po mieszkaniu zeby tylko reke w sadzic. o niej moi drodzy, to dla was za prosty ubior :P

zakladam czarne leginsy ktore podkreslaja moje nogi i bluzke otulajaca moje cialo. juz czuje sie seksownie i swobodnie, moge na rowerze usiasc,  przyciagnac noge do siebie i jest ok

w sypialni mam i koronkowa halke i zwykla koszule nocna. ponczochy sie potargaly i musze kupic nowe.mam jeszcze top z pasami (od mojego bylego) ale jeszcze go nie uzywalam z  moim lubym. a ze wzgledu na moj rozmiar biustu - powyzej 70 F - nie moge dostac wymarzonych erotycznych ciuszkow. czekam az schudne a raz z nim schudnie moj biust 

agusiamysz - ja mówiąc 'ubrać się kobieco' mam zawsze na myśli ciuszki dopasowane do sylwetki, podkreślające kobiece kształty, odwagę co do kolorów, dodatków... to tak w skrócie. ciemne szerokie dzinsy, szare, czarne szerokie koszulki i trampki, czy bezkształtne swetry kobiece dla mnie nie są, ale jak ktoś nie chce zwracać uwagi często tak się ubiera. sukienka i szpilki - bardziej kobieco być nie może:)

ja podobnie - ideałem nie jestem, wady swoje mam i zdaję sobie z nich sprawę. z atutów także. ponieważ nie umiem ich zwalczyć coraz częściej się zastanawiam jak siebie zaakceptować tak w stu procentach, pomimo właśnie tych wad. czuć się tak na maksa kobieco, seksownie, zadbanie. czy mogą to zmienić ładne ciuszki, bielizna, makijaż?

niestety ja siebie nie moge zaakceptowac:(((nie potrafie tego zrobic choc probowalam wiele razy....nie moge patrzec na swoj brzuch;/biodra:/ i okropnie grube(obwisle) uda...:(((nie mowiąc juz o rozstepach i cellulicie:(((a co do sypialni to niby moj maz kocha mnie taka jaka jestem i niby podobam mu sie w zupelnosci ale pewnie tylko tak mowi zeby mi przykrosci nie robic:(((
Raz sie sobie podobam a raz nie, zalezy od dnia ;p
Pasek wagi

Jowitka23 - coś w tym jest:)

zalamana24latka - jeśli to Twoje zdjęcie w avatarze to masz ładną figurę. Właśnie dziewczyny może my nie akceptujemy siebie dlatego, że wpadłyśmy w sidła mediów, lansujących nienaturalnie nieskazitelne ciała? Zamiast cieszyć się sobą takie jak jesteśmy, dbać o siebie, podkreślać to... oj jak bym chciała to umieć:)

kurcze lipka, że jestem pominięty w tej dyskusji :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.