Temat: najbardziej odważna/szalona rzecz? ( ;

najbardziej odważna rzecz, którą zrobiliście w życiu, to... ?

chętnie poczytam o ludziach z jajami, bo sama ich nie mam.

no ale zacznę może od siebie: przenocowanie w ciężarówce obcego turka w czasie autostopowania do hiszpanii. całą noc bałam się, że nas sprzeda do burdelu, ale z drugiej strony na parkingu mogli nas zabić niebezpieczni emigranci. ( ;

(i tak - wiem, że to głupota. no risk, no fun, jak to mówią; p )

Pasek wagi
do tej pory to chyba to, ze majac 16lat pojechalam pociagiem na 3 dni do miasta oddalonego od mojej miejscowosci o 500km do chlopaka poznanego w necie...
hmmm
- moze wspin na 100m skale na samym poczatku mojej wspinaczkowej zabawy. W sumie to najgorszy z tego wszystkiego byl zjazd gdzie jak czlowiek jeszcze nie ufa na poczatku sprzetowi to wystawienie tylka w przestrzen i puszczenie ringa to ciezkie przezycie :D
- jazda 160km/h motorem po miescie (ale jako pasazer to moze sie nie liczy:)
- 12h lot do Wietnamu jeszcze do tego z miedzyladowaniem - dla mnei to wyczyn bo ja sie panicznei latac boje wiec sie musialam zdrowo znieczulic :D
Pasek wagi

kiedyś mnie i moją koleżankę gonił jakiś zboczeniec w odludnym terenie, w środku nocy. już mniejsza w jaki sposób, ale doszło do konfrontacji do której przystąpiłyśmy z kluczami do domu w rękach i z której wyszłyśmy obronną ręką. 

kiedy mnie okradli w jednym z polskich, nadmorskich miast postanowiłam zostać z moim chłopakiem i wymierzyć sprawiedliwość (oczywiście nic z tego nie wyszło ) - przesiedzieliśmy 5 dni bez ubrań, bez jakichkolwiek pieniędzy, włócząc się po całym mieście i na koniec wracając stopem ponad 350km.

mam jeszcze parę historii, ale niestety wiążą się z mocno nielegalnymi rzeczami, więc nie mogę pisać o tym na forum publicznym. na skałki też się wspinałam, to prawda, że pierwszy raz to niesamowicie ekscytujące przeżycie, zwłaszcza z wieeelkiej wysokości 

1. Skakalam z balkonu do rowu( dom byl niewykoncozny), ubilam sobie nery :((
2. Jezdzilam rowerem po wsi w nocy bez swiatel z zawrotna predkoscia i znowu wyladowalam w rowie( bez wiekszych uszczerbow)
3.Wylazlam na dach domu przez komin jako male dziecko

Pasek wagi
Zjechalam na najwiekszej , najszybszej i naj dluzszej zjerzdzalni w Heide Parku . Myslalam ze sie posram, jak z niej wysiadlam to sie cala trzeslam . Ale warto bylo i zrobila bym to jeszcze raz.

Calowalam sie z moja przyjaciolka 

Sex w przymiezalni z moim mezem  o j byla adrenalina.
seks na szpitalnym łóżku, gdzie każdy mógł wejść w każdej chwili (była to sala 4 osobowa, akurat nikogo nie było w sali)
ja chyba nie napisze nic nadzwyczajnego - roller coster . osoba ktora mnie zabrala do wesolego miasteczka mowila ze to jest raczej slaba kolejka. okazalo sie ze jest 1 z najmocniejszych. nogi tez mi sie trzesly i balam sie wejsc na inne atrakcje, nawet te dla dzieci 
W moje 18 urodziny, gdzie % laly sie strumieniami, jak wracalysmy do domu z koleżanka to zrobilam siku przed postojem dla taksowek. Jak juz skonczylam to stringi mi sie pozawijaly no to wstalam z golą kaśką i zaczelam je poprawiac , ale za to jaka widownie mialam. W poniedzialek jak szlam do szkoly to myslalam, ze spale sie ze wstydu, bo akurat codzinnie musialam przez ten sam postoj przechodzic.

Kiedys z ta sama kolezanka pojechalysmy nad wode. Wino sie wypilo to i pomysly bardziej szalone do glowy przychodzily. Kiedy plaza juz prawie opustoszala, postanowilysmy kapac sie nago. Fajnie bylo, tylko, ze zpostrzeglysmy, ze po drugiej stronie kapieliska do wody wlazl nagi, starszy pan....z miejsca wyszlysmy i ubralysmy majtaski, ale nadal bez stanikow. Siedzialysmy i gadalysmy o facetach,sexie itp. Kiedy juz wracalysmy w krzakach zobaczylysmy tego golego gościa- kupmepla mowi "panie, ladnie to tak sikac w miejscach publicznych??", ale kiedy spojrzałam na niego zobaczylam, ze marszczyl freda i mowie "K, on nie sika", wtedy zaczal nas gonic z ta gola fujarka, ale takiego wrzasku narobilysmy, ze koles darowal sobie, ale jego słów nigdy nie zapomne "musze go postawić!!!!!!"

Sex w ubikacji to fajna sprawa, ale z przymierzalnia jeszcze nie testowalam.



 
Byliśmy ze znajomymi nad jeziorem czorsztyńskich, postanowiłam z kumplem przepłynać wpław z Niedzicy na drugi brzeg [tam w stronę czorsztyna]. Plynęliśmy chyba godzinę, nie powiedzieliśmy znajomym, a jak wracaliśmy to na plaży stało już 10 osób, wszyscy z telefonami żeby w razie czego dzwonić po pomoc. Jak się okazało tam często były wiry, bo przecież obok zapora. Nie mogliśmy odpocząć po drugiej stronie, bo nie dało się wyjść na brzeg, zaczęliśmy haczyć o jakieś podwodne krzaki. Jak patrzę na mapę to tak mniej więcej przepłynęliśmy 1800m.


Głupota nie z tej ziemi, 15 lat na karku, ale nic nie zmądrzałam, popłynęłabym jeszcze raz 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.