Temat: Zagubiona, szukając rady, nie wiem co zrobić

Witam. Mam 19 lat i od ponad pół roku pierwszego chłopaka. Poznaliśmy się już 1 października. Oboje zaczęślimy studia na tym samym kierunku. Zostaliśmy parą po trzech tygodniach, było bajkowo i romantycznie. Zakochaliśmy się bez pamięci. W kwietniu zaczęło się psuć. W czwartek mój chłopak bardzo się zdenerwował, bo wyszła nieciekawa sytuacjia. Moja wspolokatorka nie zyczyla sobie by zostal sam w mieszkaniu bez mojej obecności, a ja to zrobiłam, wychodząc na chwilę. W czasie mojej nieobecności, ona myślała że jest sama w domu i chodziła swobodnie ubrana. Gdy tak sobie chodziła, chłopak wyszedł z pokoju by otworzyyć mi drzwi, bo nie wzielam kluczy, a ona spanikowana pobiegła do swojego pokoju. Gdy weszłam zapytała czy on tu był, ja udałam głupią, że miał czekać na mnie gdzieś na mieście a nie w mieszkaniu, że źle mnie zrozumiał, po czym poszlam wyciągnąć jego jedzenie ze świąt, które przywiózł, by się spakował i zebyśmy wyszli z mieszkania. On się wkurzył za moje kłamstwo i pomyślał, że go teraz wyrzucam i gdy przyszłam z tym jedzeniem z lodówki, wziął dwa mięsia i wyrzucił przez balkon ze złości. Potem było mu głupio i żałował i poszedł to posprzątać. Cały wieczór prosiłam go, by przeprosić razem współlokatorkę, w końcu się zgodził (ale mówił że we dwie jesteśmy jak dwie dewotki) Cały piątek go to aż nosiło z nerwów, że będzie musiał. Mówił nawet, że ona mnie niby obgadywała, bo nie chciał abym jej broniła. Przeprosiliśmy ją. Potem poszliśmy do jego mieszkania, tam jedliśmy obiad. Chłopak jeszcze był zdenerwowany. Chcial nałożyć mi frytek, które się rozsypały. Powiedział, że to moja wina, zrezygnowanym tonem. Potem siedzieliśmy przy stole i pytał czy rodzice mają ze mną takie problemy itp powiedziałam, żeby przestał tak się zwracać, on się wkurzył, że go ciągle o cos oskarżam i nagle zaczął się trząść, przerźliwie trząść. Wyszedł z kuchni trzęsąc się i w pokoju rzucił się na łóżko i dalej trząsł. Byłam przerażona, czekałam aż to się skończy. Po wszystkim przepraszał i mówił, że mu głupio, ze już tak się nie zachowa. Walił sobie do moich zdjęć jakąś godzinę po zajściu. Ja płakałam cały wieczór. Od tamtego feralnego dnia bardzo się stara mnie odzyskać, dba o mnie, opiekuje się mną. zapisał się do psychologa, chce z tym walczyć. A ja czuje się zagubiona. Tyle razem przeżyliśmy, pisałam mu słodkie listy na początku, że go zawsze będę kochać. I kocham. Tylko, ze czuję się zawiedziona. Nie wiem, co dalej robić. żaliłam się tym na facebooku. Przyjaciółki mi doradziły, by dać mu tą szansę, jeśli zmarnuje, trzeba kończyć. Czuje sie bardzo smutna, bardzo. A tyle razem przeżyliśmy, byliśmy wszystkim dla siebie, latem chciał się oświadczać, a za 3 lata chcieliśmy brać ślub. Mówiłam mu wszystko, on mi też, czuję, jakby życie mi się posypało.

Ty masz mu dac szanse na co? Bo (jakkolwiek ciezko sie to czyta), to Ty nawalilas, wiec to on Tobie powinien dac szanse.

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Ty masz mu dac szanse na co? Bo (jakkolwiek ciezko sie to czyta), to Ty nawalilas, wiec to on Tobie powinien dac szanse.

Moja przyjaciółka też uważa że to on nawalił a nie ja.

Eewwkraa napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Ty masz mu dac szanse na co? Bo (jakkolwiek ciezko sie to czyta), to Ty nawalilas, wiec to on Tobie powinien dac szanse.

Moja przyjaciółka też uważa że to on nawalił a nie ja.

czyli w czym nawalil?

bo ja caly sens sprawy widze tutaj:

"W czasie mojej nieobecności, ona myślała że jest sama w domu i chodziła swobodnie ubrana. Gdy tak sobie chodziła, chłopak wyszedł z pokoju by otworzyyć mi drzwi, bo nie wzielam kluczy, a ona spanikowana pobiegła do swojego pokoju. Gdy weszłam zapytała czy on tu był, ja udałam głupią"

Ustalone bylo ze wspollokatorka cos, czego nie zrobilas. Ona sie poczula niekomfortowo, calkiem slusznie zreszta, ty odkrecilas kota ogonem. 

Pasek wagi

kurde przeczytałam to dwa razy i nadal nie wiem o co chodzi. Życie Ci się posypało bo pierwszy raz się pokłóciłaś z chłopakiem i to o pierdołę, i teraz szukasz potwierdzenia że to jego wina? A masturbacja przy Twoich zdjęciach godzinę po ataku z telepaniem się to już w ogóle hit. Może wcale sobie nie 'walił' tylko nadal się trząsł i ręka sama się ruszała.. 🤔

1. Co znaczy że współlokatorka chodziła swobodnie? Chodziła półnago czy chodzi jej o to że obcy chłop widział ją w dresach i bez makijażu?

2. Zrzucilas winę na niego chociaż ty go zostawiłaś w domu. Raz że trzeba było powiedzieć koleżance że wyszłaś na chwilkę tylko a dwa że po co kłamałaś że on się pomylił bo miał czekać gdzieś indziej? Jak on miałby wejść sam do waszego mieszkania ? Nie zamykacie drzwi na klucz?

3. Chłopak ma rację bo zwalilas winę na niego ale z drugiej strony ta delirko-trzęsawka z takiego tylko powodu i rozsypanych frytek to trochę nad wyraz jak dla mnie.

Podsumowując, wszyscy jesteście niedojrzali w tej sytuacji. Zrobiły się z igły widly. Aczkolwiek jeśli chodzi o winę to najbardziej nawalilas ty kłamstwem. Koleżanka o ile nie chodziła nago to też nie wiem w czym problem. Ale reakcja faceta zupełnie nieadekwatna do sytuacji. Ty powinnaś przeprosić ja bo skłamałas. Czemu facet ma ja przepraszać? Zaprosiłaś go i zostawiłaś w domu wiedząc że ona tego nie chce. On może przeprosić ciebie za dziwne zachowanie a ty powinnaś jego za to że go wrobiłaś żeby wybielić się w oczach współlokatorki.

Jesli z takiego powodu macie się tak kłócić to nie myślałbym na razie o ślubie. Dajcie sobie szansę i poznajcie się na razie. Widać że póki jest cacy to jest dobrze a problem zaczyna się jak coś nie idzie. Ale nie znaczy że trzeba od razu skreślać ten związek. Obserwować tak.

A skąd wiesz że walił do zdjęc? Byłaś przy tym? Bo jak tak to hit hitów.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

1. Co znaczy że współlokatorka chodziła swobodnie? Chodziła półnago czy chodzi jej o to że obcy chłop widział ją w dresach i bez makijażu?

2. Zrzucilas winę na niego chociaż ty go zostawiłaś w domu. Raz że trzeba było powiedzieć koleżance że wyszłaś na chwilkę tylko a dwa że po co kłamałaś że on się pomylił bo miał czekać gdzieś indziej? Jak on miałby wejść sam do waszego mieszkania ? Nie zamykacie drzwi na klucz?

3. Chłopak ma rację bo zwalilas winę na niego ale z drugiej strony ta delirko-trzęsawka z takiego tylko powodu i rozsypanych frytek to trochę nad wyraz jak dla mnie.

Podsumowując, wszyscy jesteście niedojrzali w tej sytuacji. Zrobiły się z igły widly. Aczkolwiek jeśli chodzi o winę to najbardziej nawalilas ty kłamstwem. Koleżanka o ile nie chodziła nago to też nie wiem w czym problem. Ale reakcja faceta zupełnie nieadekwatna do sytuacji. Ty powinnaś przeprosić ja bo skłamałas. Czemu facet ma ja przepraszać? Zaprosiłaś go i zostawiłaś w domu wiedząc że ona tego nie chce. On może przeprosić ciebie za dziwne zachowanie a ty powinnaś jego za to że go wrobiłaś żeby wybielić się w oczach współlokatorki.

Jesli z takiego powodu macie się tak kłócić to nie myślałbym na razie o ślubie. Dajcie sobie szansę i poznajcie się na razie. Widać że póki jest cacy to jest dobrze a problem zaczyna się jak coś nie idzie. Ale nie znaczy że trzeba od razu skreślać ten związek. Obserwować tak.

A skąd wiesz że walił do zdjęc? Byłaś przy tym? Bo jak tak to hit hitów.

Tak, byłam przy tym. 

1. chodziła w staniku i dresie

2. Zamykamy 

3. Mówił, że chciał w ten sposób jakość złość z siebie wyrzucić i frustrację z tych dwóch dni 

4. Bo mógł omdówić zostania w mieszkaniu

Eewwkraa napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

1. Co znaczy że współlokatorka chodziła swobodnie? Chodziła półnago czy chodzi jej o to że obcy chłop widział ją w dresach i bez makijażu?

2. Zrzucilas winę na niego chociaż ty go zostawiłaś w domu. Raz że trzeba było powiedzieć koleżance że wyszłaś na chwilkę tylko a dwa że po co kłamałaś że on się pomylił bo miał czekać gdzieś indziej? Jak on miałby wejść sam do waszego mieszkania ? Nie zamykacie drzwi na klucz?

3. Chłopak ma rację bo zwalilas winę na niego ale z drugiej strony ta delirko-trzęsawka z takiego tylko powodu i rozsypanych frytek to trochę nad wyraz jak dla mnie.

Podsumowując, wszyscy jesteście niedojrzali w tej sytuacji. Zrobiły się z igły widly. Aczkolwiek jeśli chodzi o winę to najbardziej nawalilas ty kłamstwem. Koleżanka o ile nie chodziła nago to też nie wiem w czym problem. Ale reakcja faceta zupełnie nieadekwatna do sytuacji. Ty powinnaś przeprosić ja bo skłamałas. Czemu facet ma ja przepraszać? Zaprosiłaś go i zostawiłaś w domu wiedząc że ona tego nie chce. On może przeprosić ciebie za dziwne zachowanie a ty powinnaś jego za to że go wrobiłaś żeby wybielić się w oczach współlokatorki.

Jesli z takiego powodu macie się tak kłócić to nie myślałbym na razie o ślubie. Dajcie sobie szansę i poznajcie się na razie. Widać że póki jest cacy to jest dobrze a problem zaczyna się jak coś nie idzie. Ale nie znaczy że trzeba od razu skreślać ten związek. Obserwować tak.

A skąd wiesz że walił do zdjęc? Byłaś przy tym? Bo jak tak to hit hitów.

Tak, byłam przy tym. 

1. chodziła w staniku i dresie

2. Zamykamy 

3. Mówił, że chciał w ten sposób jakość złość z siebie wyrzucić i frustrację z tych dwóch dni 

4. Bo mógł omdówić zostania w mieszkaniu

To też bym się wkurzyła na jej miejscu.

Skoro zamykacie drzwi to jakim cudem chłopak sam by wszedł do mieszkania? Klamac też trzeba umieć. Bo to się od razu kupy nie trzymało.

To mógł sobie walić w samotności. Po co przy tobie? 

Mogl odmowic zostania- fakt. Jeśli wiedział że takie są ustalenia z koleżanką. Aczkolwiek ty z nią ustalalas więc ty powinnaś pilnować takich rzeczy. Pozwoliłas mu zostać to został.

Pasek wagi

Ty o tych frytkach już pisałaś na FB. Wyślij chłopaka do psychologii ga, jeśli on tak się zachowuje, gdy nie ma specjalnego powodu do nerwów. Co to za akcje histeryczne? On normalny jest?

Galadriela30 napisał(a):

Eewwkraa napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Ty masz mu dac szanse na co? Bo (jakkolwiek ciezko sie to czyta), to Ty nawalilas, wiec to on Tobie powinien dac szanse.

Moja przyjaciółka też uważa że to on nawalił a nie ja.

czyli w czym nawalil?

bo ja caly sens sprawy widze tutaj:

"W czasie mojej nieobecności, ona myślała że jest sama w domu i chodziła swobodnie ubrana. Gdy tak sobie chodziła, chłopak wyszedł z pokoju by otworzyyć mi drzwi, bo nie wzielam kluczy, a ona spanikowana pobiegła do swojego pokoju. Gdy weszłam zapytała czy on tu był, ja udałam głupią"

Ustalone bylo ze wspollokatorka cos, czego nie zrobilas. Ona sie poczula niekomfortowo, calkiem slusznie zreszta, ty odkrecilas kota ogonem. 

w swoich wybuchowych reakcjach

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.