Temat: Terapia- po jakim czasie efekty ?

Hej. Zmieniłam tego psychologa na psychoterapeutę i zaczęłam wizyty. Byłam jak narazie 3 razy. Zawsze czekam cały tydzień mocno za tą wizytą i rozmyślam ciągle co powiedzieć i o czym mówić. Jednak na razie nie ma żadnego efektu bo mam wrażenie że tylko opowiadam a pani mnie poznaje. Powiedzcie jak było u was po jakim czasie zaczęliście czuć różnicę i zauważać że proces coś daje ? Inna sprawa że weszłam na leki od psychiatry po których czuję się bardzo dobrze i normalnie; ale wiadomo że to tylko tymczasowo (będę je brać 8-12 miesięcy) i nie wiem czy bardziej mam mówić o tym co czuje teraz czy o tym jak jest normalnie bez leków (w końcu chce rozwiązać te wcześniejsze problemy) ale ciężko się czasem wczuć w te złe wcześniejsze emocje gdy teraz na codzień jest dobrze. Zastanawiam się czy to terapeuta powinien prowadzić ten proces i wyciągnąć ze mnie problemy czy ja mam myśleć co mówić na sesjach. Bardzo mi zależy żeby ten proces zadziałał i dużo mi dał bo bałagan w głowie mam od lat. Jednak narazie czuję że błądzę i nie wiem jak to powinno wyglądać. Dodatkowo nie chodzę z jednym konkretnym problemem tylko mam wiele problemów sama ze soba i nie wiem co jest faktycznie ważne a co nie. Liczę na wasze doświadczenia.

Pasek wagi

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Dziś pani na spotkaniu mi powiedziała że terapia twa od 4 do 6 lat ? ustaliliśmy cele terapii i dostałam od niej odpowiedź zwrotną i zarys planu działania oraz dokładnie wytłumaczenie jak i z czym pracuje. Jestem usatysfakcjonowana. Dzięki za wasze odpowiedzi 

No to "kupiła" sobie klientkę na najbliższe 4-6 lat ? Sprytna ?

a co, uważasz że to przesadzone? Że szybciej można się ?naprostować?? Nie wiem bo nie mam doświadczenia ale jeśli burdel w głowie się zbiera od x lat to myślę że może coś w tym być że potrzeba lat aby to naprostować 

Tak, uważam, że to przesada. Nie rozumiem ładowania kasy w jakieś "terapie". Płacisz komuś za to, że się raz w tygodniu wygadasz, całą robotę w kierunku "naprostowania się" musisz i tak odwalić samodzielnie, bo taki terapeuta zgodni zasadami nawet nie może ci dawać rad XD No sorry, ale płacić ciężką kasę, i to jeszcze całymi latami za możliwość wygadania się? Żeby terapeuta faktycznie miał moc "naprostowania" pacjenta, to wtedy rozumiem. Poza tym, co dobrego może wyniknąć z tych terapii, jak człowiek po sesji terapeutycznej wraca w to samo środowisko, do tego samego domu/pracy/otoczenia, które są źródłem jego problemów ze sobą? No ale teraz takie czasy nastały, że terapia to jakiś obowiązek, must-have XD

oki; nie wiedziałam z kim mam do czynienia zaczynając dyskusję. Uwierz że można zmienić podejście do tego samego środowiska, zmieniając siebie. Terapia może też dodać siły do zmiany tych czynników. A i tak to nieprawda że zawsze środowisko jest źródłem problemów. Poza tym to nie jest samo wygadanie się. Ja byłam dopiero 4 razy a już pani się udało wyłapać pewne schematy w moim myśleniu i działaniu, o których nie miałam pojęcia, a które mi trochę rozjaśniły moje postępowanie. Na pewno nie jest to zwykłe wygadanie się. Na to myślę że nikt rozsądny nie wydawałby tyle pieniędzy. 

Pasek wagi

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Dziś pani na spotkaniu mi powiedziała że terapia twa od 4 do 6 lat ? ustaliliśmy cele terapii i dostałam od niej odpowiedź zwrotną i zarys planu działania oraz dokładnie wytłumaczenie jak i z czym pracuje. Jestem usatysfakcjonowana. Dzięki za wasze odpowiedzi 

No to "kupiła" sobie klientkę na najbliższe 4-6 lat ? Sprytna ?

a co, uważasz że to przesadzone? Że szybciej można się ?naprostować?? Nie wiem bo nie mam doświadczenia ale jeśli burdel w głowie się zbiera od x lat to myślę że może coś w tym być że potrzeba lat aby to naprostować 

Tak, uważam, że to przesada. Nie rozumiem ładowania kasy w jakieś "terapie". Płacisz komuś za to, że się raz w tygodniu wygadasz, całą robotę w kierunku "naprostowania się" musisz i tak odwalić samodzielnie, bo taki terapeuta zgodni zasadami nawet nie może ci dawać rad XD No sorry, ale płacić ciężką kasę, i to jeszcze całymi latami za możliwość wygadania się? Żeby terapeuta faktycznie miał moc "naprostowania" pacjenta, to wtedy rozumiem. Poza tym, co dobrego może wyniknąć z tych terapii, jak człowiek po sesji terapeutycznej wraca w to samo środowisko, do tego samego domu/pracy/otoczenia, które są źródłem jego problemów ze sobą? No ale teraz takie czasy nastały, że terapia to jakiś obowiązek, must-have XD

I nie wiem jak można wyśmiewać się takim „XD” z tego, że ludzie z problemami szukają pomocy. Lepiej faktycznie męczyć się latami z bólami psychosomatycznymi i wegetować niż zrobić porządek z głową. 

Pasek wagi

63kgmojemarzenie napisał(a):

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Dziś pani na spotkaniu mi powiedziała że terapia twa od 4 do 6 lat ? ustaliliśmy cele terapii i dostałam od niej odpowiedź zwrotną i zarys planu działania oraz dokładnie wytłumaczenie jak i z czym pracuje. Jestem usatysfakcjonowana. Dzięki za wasze odpowiedzi 

No to "kupiła" sobie klientkę na najbliższe 4-6 lat ? Sprytna ?

a co, uważasz że to przesadzone? Że szybciej można się ?naprostować?? Nie wiem bo nie mam doświadczenia ale jeśli burdel w głowie się zbiera od x lat to myślę że może coś w tym być że potrzeba lat aby to naprostować 

Tak, uważam, że to przesada. Nie rozumiem ładowania kasy w jakieś "terapie". Płacisz komuś za to, że się raz w tygodniu wygadasz, całą robotę w kierunku "naprostowania się" musisz i tak odwalić samodzielnie, bo taki terapeuta zgodni zasadami nawet nie może ci dawać rad XD No sorry, ale płacić ciężką kasę, i to jeszcze całymi latami za możliwość wygadania się? Żeby terapeuta faktycznie miał moc "naprostowania" pacjenta, to wtedy rozumiem. Poza tym, co dobrego może wyniknąć z tych terapii, jak człowiek po sesji terapeutycznej wraca w to samo środowisko, do tego samego domu/pracy/otoczenia, które są źródłem jego problemów ze sobą? No ale teraz takie czasy nastały, że terapia to jakiś obowiązek, must-have XD

I nie wiem jak można wyśmiewać się takim ?XD? z tego, że ludzie z problemami szukają pomocy. Lepiej faktycznie męczyć się latami z bólami psychosomatycznymi i wegetować niż zrobić porządek z głową. 

A co do pracy samemu nad sobą- z mniejszymi i większymi sukcesami robię to od nastoletnich lat, a nagle mimo to przyszedł taki kryzys że sama już nie byłam w stanie iść do przodu. 

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

rabarbar_03 napisał(a):

Nie wiem, czy to kwestia nurtu, czy tej Pani. 

Psychoterapeutka powiedziała mi, że to moja wina, że moje dziecko choruje na astmę. 

Po dwóch latach terapii nie było poprawy i próbowała mnie zmusić, żebym chodziła dwa razy w tygodniu albo częściej. Argumenty, że nie mogę sobie pozwolić finansowo na terapię więcej niż raz w tygodniu nie były wystarczające. Ograniczenia czasowe wynikające z posiadania wiecznie chorego małego dziecka oraz braku zaangażowania w opiekę nad dzieckiem jego ojca czy jakichkolwiek członków rodziny również Pani nie przekonały. Doszło do tego, że duża część każdego spotkania wyglądała tak, że Pani próbowała mnie "przekonać" do terapii dwa razy w tygodniu lub częściej, a ja mówiłam, że nie mam ani czasu ani pieniędzy. Na szczęście miałam bardzo wyrozumiałego szefa i nie wyleciałam w tym czasie z pracy. Pani podziękowałam za współpracę. Jak słyszę nurt psychodynamiczny to mam ciarki, pewnie dlatego tak zareagowałam, za co przepraszam. 

Moja obecna terapeutka nie pracuje w żadnym konkretnym nurcie. Jak to ładnie ujęła, pracuje z człowiekiem i dostosowuje narzędzia swojej pracy do konkretnej osoby i jej sytuacji. Mnie to przekonuje i widzę, że przynosi efekty. 

przeraza mnie to o czym piszesz, tamta kobieta to zwykla naciagaczka?. Zycze ci zdrowia. 

Dziękuję Berchen :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.